Poliglota w kuchni

Leszek Wencel, prezes Nestle Polska. Stworzył strategię biznesową dla marki Winiary. Głównie dzięki niej firma, którą kieruje, może uznać pierwsze półrocze 2009 r. za udane

Publikacja: 13.08.2009 01:10

Leszek Wencel przez trzy lata odpowiadał za Nestle na Ukrainie i w Mołdawii. Udało mu się potroić ob

Leszek Wencel przez trzy lata odpowiadał za Nestle na Ukrainie i w Mołdawii. Udało mu się potroić obroty firmy na tych rynkach

Foto: Fotorzepa, Michał Warda Mic Michał Warda

Na czele Nestle Polska, która w pierwszej połowie 2009 roku zwiększyła przychody ze sprzedaży o 18 proc., stoi od ponad trzech lat. Zastąpił na tym stanowisku zmarłego nagle Luca Dourvera. Jest pierwszym Polakiem, któremu szwajcarski gigant spożywczy pozwolił kierować swoim biznesem w naszym kraju. Wencel opowiada także za działalność Nestle w krajach bałtyckich. Jednak to Polska jest tym krajem Europy Środkowo-Wschodniej, w którym koncern sprzedaje najwięcej swoich produktów. Łącznie zatrudnia u nas ok. 4 tys. pracowników.

W tym roku mija dziesięć lat, od kiedy 51-letni Leszek Wencel związał się z Nestle Polska. Przedtem pracował dla firm produkujących towary szybkozbywalne (ang. FMCG) w Polsce, Rosji i Finlandii. Działalność w Nestle Polska rozpoczął od funkcji członka zarządu. Podlegał mu dział produktów kulinarnych sprzedawanych przez Nestle na rynku polskim przede wszystkim pod marką Winiary. Kaliski zakład przypraw, kostek rosołowych i majonezu Szwajcarzy przejęli w 1995 roku.

Leszek Wencel postanowił przygotować wówczas nową strategię biznesową dla Winiar. Celem było zmniejszenie dystansu do największego konkurenta Nestle w Polsce, którym od lat jest koncern Unilever, właściciel marki Knorr. Wencel zdecydował, że należy podkreślać m.in. polskość Winiar. W ostatnim rankingu „Rzeczpospolitej” na najbardziej wartościowe marki polskie Winiary zostały wycenione na ponad 315 mln zł. Dało im to 40. miejsce na liście.

W 2001 roku koncern zdecydował, że Leszek Wencel ma odpowiadać również za segment napojów, w tym za Nescafe, jedną z najpopularniejszych kaw w Polsce. Po dwóch latach wyjechał z Polski, aby pokierować biznesem Nestle na Ukrainie i w Mołdawii. Odpowiadał za ten region do 2006 roku. W ciągu trzech lat udało mu się potroić obroty Nestle na rynkach ukraińskim i mołdawskim.

Nieoficjalnie się mówi, że niedługo może zrobić kolejny krok w karierze i awansować w strukturach Nestle.

Współpracownicy z koncernu, także ci w Polsce, nazywają go nie Leszek, ale Leo. Prezes Nestle nie lubi rozgłosu i bycia w centrum. Rzadko pojawia się w mediach. Ceni sobie pracę zespołową. Osoby, które pracują z nim na co dzień, mówią, że jest wymagający i dociekliwy.

Szef Nestle Polska jest absolwentem Politechniki Śląskiej i Międzynarodowej Szkoły Biznesu na Uniwersytecie Warszawskim.

Karierę zawodową rozpoczął w Finlandii, gdzie pracował jako wykładowca na Politechnice w Tampere.

Wencel jest poliglotą. Biegle mówi po angielsku, niemiecku, fińsku i rosyjsku.

Jest żonaty. Ma dwie córki.

Na czele Nestle Polska, która w pierwszej połowie 2009 roku zwiększyła przychody ze sprzedaży o 18 proc., stoi od ponad trzech lat. Zastąpił na tym stanowisku zmarłego nagle Luca Dourvera. Jest pierwszym Polakiem, któremu szwajcarski gigant spożywczy pozwolił kierować swoim biznesem w naszym kraju. Wencel opowiada także za działalność Nestle w krajach bałtyckich. Jednak to Polska jest tym krajem Europy Środkowo-Wschodniej, w którym koncern sprzedaje najwięcej swoich produktów. Łącznie zatrudnia u nas ok. 4 tys. pracowników.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację