Zbrojny reformator

Edward Edmund Nowak, prezes pancernego Bumaru. Z determinacją realizuje plan integrowania przemysłu zbrojeniowego. Cel jest jeden: zbudowanie narodowego koncernu obronnego

Publikacja: 24.09.2009 05:43

Edward Edmund Nowak od dawna przekonuje generałów do idei strategicznego partnerstwa

Edward Edmund Nowak od dawna przekonuje generałów do idei strategicznego partnerstwa

Foto: Fotorzepa, Dariusz Majgier DM Dariusz Majgier

Krytyczni wobec Edwarda E. Nowaka prezesi obronnych spółek do dziś zarzucają prezesowi arbitralność i wygórowane aspiracje. Pamiętają mu, że przechodząc z korporacji węglowej do zbrojeniówki, podkreślał, iż nieznajomość branży obronnej może być zaletą.

Ten ponadpięćdziesięcioletni inżynier elektryk, absolwent AGH, krakowski opozycjonista, regionalny działacz gospodarczy i wreszcie dwukrotny wiceminister przemysłu i handlu, a potem (w rządzie Jerzego Buzka) wiceszef resortu gospodarki, współtwórca koncepcji specjalnych stref ekonomicznych i przedsiębiorca – jest rzeczywiście bardzo przywiązany do swojej wizji reformowania Bumaru i budowania jego potęgi. Kilkakrotnie z tego powodu iskrzyło w kontaktach z MON, teraz jest lepiej, ale relacje z najważniejszym klientem pancernego holdingu – armią, dalekie są wciąż od doskonałości.

Prezes Nowak od dawna przekonuje generałów do idei strategicznego partnerstwa, czyli dostrzegania narodowych korzyści z zamawiania uzbrojenia i sprzętu u krajowych producentów, najlepiej, rzecz jasna, w Bumarze.

Szybko ogłosił autorską wizję reformowania potężnego holdingu i teraz wprowadza swoje pomysły w życie. – Warto, by czasem otworzył się na argumenty fachowców spoza kręgu najbliższych współpracowników – radzą ludzie z branży.

Bumar buduje jednak krok po kroku zaplanowany przez Nowaka nowy ład korporacyjny, koncentruje się na tworzeniu wyspecjalizowanych dywizji produktowych „Amunicja” i „Żołnierz”, które w opinii kierownictwa holdingu mają dać nowy impuls rozwojowy, oszczędności oraz pozwolą wykorzystać efekty synergii.

Jednak gruntowna przebudowa struktury państwowego holdingu niespodziewanie zderzyła się z kryzysem i drastycznymi cięciami zakupów dokonanymi w armii w ostatnim półroczu. Dlatego Nowak próbuje znaleźć wyjście z trudnej sytuacji i szuka szansy dla firm z grupy w większym eksporcie polskiej broni. Szybko przekonał się jednak, że łatwiej na tym trudnym rynku o formułowanie optymistycznych prognoz niż o rzeczywiste osiągnięcia i kontrakty.

Każdą przerwę w reformatorskich zmaganiach Edward Nowak spędza w ukochanym Krakowie. Najlepiej odpoczywa w niedzielę na Starym Rynku w cieniu Sukiennic. Sporty nie budzą w szefie Bumaru żadnej namiętności, z przyjemnością oddaje się jednak słuchaniu muzyki poważnej. Zainteresowanie kulturą i sztuką dzieli z córką, natomiast syn wybrał karierę prawniczą. Prezes Nowak z przyjemnością podróżuje, tylko wtedy może sobie pozwolić na okazanie słabości... do włoskiej kuchni.

Krytyczni wobec Edwarda E. Nowaka prezesi obronnych spółek do dziś zarzucają prezesowi arbitralność i wygórowane aspiracje. Pamiętają mu, że przechodząc z korporacji węglowej do zbrojeniówki, podkreślał, iż nieznajomość branży obronnej może być zaletą.

Ten ponadpięćdziesięcioletni inżynier elektryk, absolwent AGH, krakowski opozycjonista, regionalny działacz gospodarczy i wreszcie dwukrotny wiceminister przemysłu i handlu, a potem (w rządzie Jerzego Buzka) wiceszef resortu gospodarki, współtwórca koncepcji specjalnych stref ekonomicznych i przedsiębiorca – jest rzeczywiście bardzo przywiązany do swojej wizji reformowania Bumaru i budowania jego potęgi. Kilkakrotnie z tego powodu iskrzyło w kontaktach z MON, teraz jest lepiej, ale relacje z najważniejszym klientem pancernego holdingu – armią, dalekie są wciąż od doskonałości.

Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Czy warto deregulować?
Opinie Ekonomiczne
Robert Gwiazdowski: Wybory prezydenckie w KGHM
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Qui pro quo, czyli awantura o składkę
Opinie Ekonomiczne
RPP tnie stopy. Adam Glapiński ruszył z pomocą Karolowi Nawrockiemu
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Nie należało ciąć stóp przed wyborami
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem