Więcej ochrony dla oszczędności Polaków

Każdy depozyt przyjęty w Polsce przez zagraniczny oddział banku powinien być obowiązkowo ubezpieczony w polskim systemie gwarancyjnym

Publikacja: 20.05.2010 03:39

Adam Płociński

Adam Płociński

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys Seweryn Sołtys

Red

Wspólny rynek finansowy w Europie to cel, którego realizacji służyło wprowadzenie zasady jednolitego paszportu. Zasada ta oznacza, że bank mający siedzibę w jakimkolwiek kraju europejskim może prowadzić działalność w każdym innym, bez uzyskiwania zezwolenia.

Wystarczy, że bank założy oddział. Co do zasady oddział zagranicznego banku nie podlega lokalnemu nadzorowi – nadzoruje go nadzór właściwy dla centrali. Także lokalny system gwarancyjny nie gwarantuje zgromadzonych w nim depozytów. W przypadku bankructwa deponenci po swoje oszczędności muszą zwrócić się za granicę.

[srodtytul]Oblicza kryzysu[/srodtytul]

O tym, że ten mechanizm nie działa, zaświadczył kryzys związany z bankiem islandzkim Landsbanki, który w Wielkiej Brytanii i Holandii założył swoje zagraniczne oddziały. Islandia nie jest członkiem Unii Europejskiej, ale jako strona porozumienia o Europejskim Obszarze Gospodarczym, korzystająca z czterech podstawowych swobód wspólnego rynku, wdrożyła regulacje obowiązujące we Wspólnocie, w tym dyrektywę o systemach gwarantowania depozytów.

Oddziały islandzkiego banku okazały się niezwykle skuteczne w pozyskiwaniu depozytów poza granicami Islandii. Wykorzystywały do tego Internet, a lokata Icesave należała do najwyżej oprocentowanych na rynku. 300 tysięcy Brytyjczyków zdeponowało 5 mld euro. 125 tys. Holendrów powierzyło oddziałowi islandzkiego banku 1,7 mld euro. To był duży sukces rynkowy islandzkiego banku, który zbiegł się w czasie z jego bankructwem. I wtedy okazało się, że oszczędności Brytyjczyków i Holendrów w wysokości 6,7 mld euro gwarantuje islandzki fundusz gwarancyjny, w którym znajdowało się 50 mln euro.

Rząd islandzki postanowił działać. Ogłosił, że pokryje wszelkie straty deponentów banku, ale tylko krajowych, czyli Islandczyków. Ze swojego zobowiązania się wywiązał. Brytyjczykom i Holendrom nie oddał nic. Dzień po deklaracji rządu islandzkiego zdesperowany brytyjski minister finansów zamroził wszystkie zdeponowane w brytyjskich bankach środki Landsbanki, a także rządu islandzkiego oraz islandzkiego banku centralnego.

Jako podstawę prawną podał przepisy antyterrorystyczne wprowadzone w Wielkiej Brytanii w następstwie zamachów 11 września. Pół roku awantur pomiędzy rządami Wielkiej Brytanii i Islandii zaowocowało porozumieniem, na mocy którego Wielka Brytania zobowiązała się udzielić Islandii pożyczki na spłatę brytyjskich deponentów. W następstwie porozumienia rząd brytyjski odblokował islandzkie aktywa. Rząd Islandii – tak jak obiecał – przygotował projekt ustawy konsumującej warunki porozumienia, którą społeczeństwo odrzuciło w referendum.

[srodtytul]Psychologia i finanse[/srodtytul]

Cała ta pouczająca historia pokazuje kilka prawidłowości. Potencjał wielu funduszy gwarancyjnych w Europie zaświadcza, że gwarantowanie depozytów ma wymiar psychologiczny, a nie finansowy. Mająca miejsce po upadku Lehman Brothers licytacja pomiędzy poszczególnymi krajami na wysokość gwarantowanej kwoty depozytów była działaniem marketingowym, skoro nie poszły za tymi deklaracjami zmiany w wysokości pobieranych składek.

W przypadku kiedy fundusz gwarancyjny nie jest się w stanie wywiązać ze swoich zobowiązań, państwo może przejąć odpowiedzialność za wypłatę depozytów. Ale i państwo bywa niezdolne do wywiązania się ze zobowiązań względem deponentów. W omawianym przykładzie wynikało to z braku środków w budżecie oraz z woli politycznej.

W demokracji parlamentarnej politycy, chcąc nie chcąc, muszą poruszać się w ramach wytyczonych im przez konsensus społeczny. Skoro społeczeństwo nie ma pragnienia, aby spłacać zobowiązania swojego funduszu gwarancyjnego względem obywateli obcego państwa, to politykom trudno jest podjąć decyzję, która by z tą wolą polemizowała, nie narażając się na wyborczy uszczerbek.

W przykładzie islandzkim brak możliwych do wyegzekwowania reguł określających skutki bankructwa działającego transgranicznie banku popycha polityków europejskich do działań gorszących, rujnujących wiarę w zintegrowany rynek europejski i rozmaite wartości, które wokół tego są deklarowane.

Na terenie Polski oddziały zagranicznych banków zgromadziły 16 mld zł depozytów. To jest ta kwota, o którą w przypadku niewypłacalności zagranicznych funduszy gwarancyjnych deponenci zwrócą się do naszego państwa. Przykład islandzki pokazuje, że w takich przypadkach państwo płaci.

Z tej przykrej historii wynika, że mechanizm gwarantowania depozytów musi być zorganizowany tak, aby deponenci mogli odzyskać swoje oszczędności bez absorbowania budżetów państw, które nie sprawowały nadzoru nad upadłą instytucją.

Jest na to recepta. W moim przekonaniu powinno się pozostawić bez zmian odpowiedzialność finansową funduszu gwarancyjnego tego państwa, które odpowiadało za nadzór nad bankrutem. Takie rozwiązanie stanowi wcielenie zasady, że ten, kto sprawuje nadzór nad instytucją finansową, smakuje konsekwencje finansowe jakości tego nadzoru.

Natomiast, aby interes polskich deponentów nie był zagrożony, każdy depozyt przyjęty przez zagraniczny oddział powinien być dodatkowo i obowiązkowo ubezpieczony w polskim systemie gwarancyjnym na okoliczność, w której zagraniczny fundusz gwarancyjny skrewi. Niewątpliwie uczyni to transgraniczne pozyskiwanie depozytów droższym o dodatkową składkę ubezpieczeniową, ale zarazem zabezpieczy interes deponentów. Spośród tych dwóch dóbr drugie uważam za ważniejsze.

[i]Autor jest dyrektorem zarządzającym pionem międzysektorowym w Komisji Nadzoru Finansowego[/i]

Wspólny rynek finansowy w Europie to cel, którego realizacji służyło wprowadzenie zasady jednolitego paszportu. Zasada ta oznacza, że bank mający siedzibę w jakimkolwiek kraju europejskim może prowadzić działalność w każdym innym, bez uzyskiwania zezwolenia.

Wystarczy, że bank założy oddział. Co do zasady oddział zagranicznego banku nie podlega lokalnemu nadzorowi – nadzoruje go nadzór właściwy dla centrali. Także lokalny system gwarancyjny nie gwarantuje zgromadzonych w nim depozytów. W przypadku bankructwa deponenci po swoje oszczędności muszą zwrócić się za granicę.

Pozostało 89% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację