[b]W Grecji słyszymy, że dobrze byłoby wrócić do drachmy. W Niemczech przebąkuje się, że być może odejście od marki było błędem. We Francji są miasteczka, gdzie nadal można zrobić zakupy we frankach. Czy w Portugalii nie pojawiła się tęsknota za eskudo?[/b]
Nie słyszy się takich opinii, że eskudo pomogłoby nam w rozwiązaniu dzisiejszych problemów. Portugalczycy zdają sobie sprawę, że akurat członkostwo w strefie euro jest wielkim osiągnięciem. Wiedzą również, że dzisiejsze nasze kłopoty nie zostały wywołane zmianą waluty, ale zaniechaniem reform strukturalnych. Jest oczywiste, że Portugalia musi być bardziej wydajna i musimy doprowadzić nasze finanse do porządku. Przy tym nikt nie ma wątpliwości, że przyjęcie euro było ogromnym skokiem naprzód. Pomysły, że może warto pomyśleć o powrocie do eskudo, uznawane są za egzotyczne. Nie mówiąc już o kłopotach, jakie przyniosłaby taka decyzja, konieczności zmiany prawa, kontraktów, zawirowaniach w bilansach banków. Cały nasz dług jest w euro... Nawet nie chcę o tym myśleć. Ale wiem o takich sytuacjach w krajach „trzonu euro”, że właściciele rachunków bankowych wypłacali pieniądze z bankomatów, patrzyli, gdzie były emitowane, i zatrzymywali te, które miały oznakowania Banku Francji, Bundesbanku czy banku centralnego Finlandii, a resztę wpłacali z powrotem na konto. W Portugalii nie mieliśmy takich sytuacji.
[b]Czy pana zdaniem Polska powinna spieszyć się do euro?[/b]
Spieszyć się? Nie. Ale przyjęcie euro przez Polskę będzie naturalnym procesem. Pewnie nie nastąpi to w roku 2012, ale już w 2014 – 2015 z pewnością. W każdym razie Polska już korzysta z dostosowywania się do przyjęcia euro. Grecja zrobiła to szybko, za szybko. A potem popełniła kolejne błędy. I na tych błędach inne kraje nauczyły się w sposób bardziej wyważony przygotowywać do przyjęcia wspólnej waluty. W przypadku Polski nie będą potrzebne decyzje polityczne, wymusi to integracja z UE. Podobnie będzie z duńską koroną. Ale niewątpliwie przyjęcie euro pozwoli Polsce wydostać się z określonego analitycznego „worka”. Opinię kraju wiarygodnego gospodarczo już macie, bo wasze gospodarcze fundamenty są solidne jak beton.
[b]To dlaczego nasza waluta jest „karana” za kłopoty Grecji?[/b]
Trzeba zrozumieć analityków. Kiedy każdy z nich ma za zadanie obserwowanie 20, nawet więcej krajów, tysięcy przedsiębiorstw, musi tworzyć jakieś grupy. Inaczej tego nie byłby w stanie ogarnąć. Polska w tej chwili cierpi, bo problemy ma Unia Europejska, a wasz kraj do niej należy. Analitycy nie pamiętają o tym, że Polska leży blisko Niemiec, a złoty szybko się dostosowuje do sytuacji gospodarczej, nie mówiąc o tym, że i sami macie duży rynek wewnętrzny. Nie macie przy tym „przestrzelonego” deficytu budżetowego czy długu publicznego. Ale podział obowiązuje.