Holender u sterów

Marcel Kramer. Menedżer z wieloletnim doświadczeniem w branży paliwowej został szefem projektu South Stream

Publikacja: 25.06.2010 01:01

Doświadczenie przy inwestycjach w budowę rurociągów Marcel Kramer nabył, pracując przez 12 lat w Sta

Doświadczenie przy inwestycjach w budowę rurociągów Marcel Kramer nabył, pracując przez 12 lat w Statoilu / Ruslan Shamukov

Foto: ITAR-TASS

Najpierw szefowie rosyjskiego Gazpromu Aleksiej Miller i holenderskiego Gasunie Marcel Kramer podpisali memorandum o strategicznym partnerstwie firm; potem świat się dowiedział, że Holender stanie na czele rosyjsko-włoskiej spółki South Stream, budującej gazociąg z Rosji przez Bałkany do Włoch. Oficjalnie funkcję obejmie z końcem września.

To nie mniej prestiżowa inwestycja rosyjskiego Gazpromu niż dużo bardziej zaawansowany Nord Stream, którego uczestnikiem jest kierowane przez Kramera Gasunie (ma 9 proc.). O ile jednak przy gazociągu północnym akcjonariusze działają zgodnie, o tyle przy południowym między Gazpromem a włoskim Eni (mają po połowie akcji) od pewnego czasu trwa konflikt. Chodzi o forsowany przez Gazprom udział francuskiego EdF, który miałby uszczuplić włoskie udziały.

Stąd być może wybór na szefa rady dyrektorów i dyrektora wykonawczego właśnie Holendra. Do przeprowadzenia tak wielkiej inwestycji (3200 km rur, z tego 900 km po dnie Morza Czarnego) Marcel Kramer nadaje się jak mało kto.

Urodzony w 85-tysięcznym Hilversum na północy Holandii, skończył prawo cywilne i korporacyjne na uniwersytecie w Nijmegen i od razu związał się z branżą paliwową. Jego kariera przebiega od tej pory błyskawicznie.

Zaczynał w departamencie paliwowym Ministerstwa Gospodarki, by po trzech latach awansować do kwatery NATO w Brukseli. Po kolejnych trzech latach był już szefem departamentu przemysłu naftowego Międzynarodowej Agencji Energetycznej w Paryżu. Spędził tam cztery lata, by później kierować sprzedażą w koncernie Oil-Canada.

Potem przez 12 lat, do 2003 r., zadomowił się w norweskim Statoil. Kierował tam projektami wydobywczymi i zarządzał inwestycjami w budowę rurociągów. Te ostatnie doświadczenia z pewnością przydadzą mu się przy kierowaniu South Stream.

Po prawie ćwierć wieku pracy za granicą w 2005 r. powrócił do Holandii i objął funkcję szefa Gasune. Spółka ma 15 tys. km rurociągów w Holandii i Niemczech. Kramer był też inicjatorem budowy pierwszego terminalu LNG (Gate w Rotterdamie).

W 2007 r. został wybrany na szefa Gas Infrastructure Europe skupiającego największe gazowe spółki Europy. Jako jeden z nielicznych menedżerów wysokiego szczebla od dawna twierdzi, że „Europa potrzebuje rosyjskiego gazu”, a obie strony są na siebie skazane.

Życie prywatne szczelnie chroni. Rzadko udziela wywiadów i to tylko na tematy zawodowe.

Najpierw szefowie rosyjskiego Gazpromu Aleksiej Miller i holenderskiego Gasunie Marcel Kramer podpisali memorandum o strategicznym partnerstwie firm; potem świat się dowiedział, że Holender stanie na czele rosyjsko-włoskiej spółki South Stream, budującej gazociąg z Rosji przez Bałkany do Włoch. Oficjalnie funkcję obejmie z końcem września.

To nie mniej prestiżowa inwestycja rosyjskiego Gazpromu niż dużo bardziej zaawansowany Nord Stream, którego uczestnikiem jest kierowane przez Kramera Gasunie (ma 9 proc.). O ile jednak przy gazociągu północnym akcjonariusze działają zgodnie, o tyle przy południowym między Gazpromem a włoskim Eni (mają po połowie akcji) od pewnego czasu trwa konflikt. Chodzi o forsowany przez Gazprom udział francuskiego EdF, który miałby uszczuplić włoskie udziały.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację