Kryzys zaskoczył wszystkich

Niepewność pozostanie na rynkach przez lata – mówi Frank Appel, prezes Deutsche Post DHL

Publikacja: 21.10.2010 01:58

Frank Appel

Frank Appel

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

[b]"Rz:"[/b] Pamięta pan 12 września 2008 r. i decyzję o sprzedaży przez Deutsche Post DHL akcji Postbanku? Ta decyzja zapadła zaledwie na dwa dni przed tym, jak ogłoszono upadek Lehman Brothers, co dało początek światowemu kryzysowi. Czy o takim posunięciu zdecydowała intuicja, świadomość nadchodzącego kryzysu czy po prostu chęć pozbycia się działalności, która od dawna przynosiła straty?

[b] Frank Appel:[/b] Mógłbym powiedzieć, że miałem przeczucie albo że wiedziałem, co się stanie. Ale prawda jest taka, że to było po prostu szczęście. Po pierwsze, na 12 września 2008 r. mieliśmy już wcześniej zaplanowane spotkanie rady nadzorczej. Ale bardziej istotny był fakt, że dwóch negocjatorów odpowiadających za tę transakcję odchodziło z firmy. Dlatego latem 2008 r. zapowiedziałem, że właśnie podczas spotkania 12 września musimy podjąć decyzję w sprawie tej transakcji albo z niej rezygnujemy. Wówczas nikt, ani ja, ani przedstawiciele Deutsche Bank, nie miał pojęcia, co wkrótce nastąpi i że Lehman Brothers ogłosi upadłość.

[b]A jak było z decyzją o częściowym wycofaniu się z rynku amerykańskiego, który obecnie przeżywa dramatyczny kryzys?[/b]

Decyzję o wycofaniu się z krajowego rynku przesyłek kurierskich w USA i skupieniu się na usługach międzynarodowych, gdzie DHL jest światowym liderem, podjęliśmy w 2009 r. To była najtrudniejsza decyzja, jaką kiedykolwiek przyszło mi podjąć. I zapewniam panią, że nie śpi się dobrze, gdy musi się realizować tego typu wyzwania.

Ale wiem jedno, wycofanie się było absolutnie konieczne, w Stanach Zjednoczonych na tym biznesie traciliśmy rocznie pół miliarda dolarów. Choć to było trudne, ten ruch był niezbędny, by zabezpieczyć 500 tys. miejsc pracy w firmie na całym świecie. Dziś w USA w różnych dywizjach DHL pracuje ponad 30 tys. osób.

[b]W jaki sposób kryzys uderzył w waszą firmę?[/b]

Kryzys zaskoczył wszystkich, bo przyszedł dość nieoczekiwanie. Zareagowaliśmy natychmiast, przede wszystkim tnąc koszty w obszarach, które nie mają znaczenia strategicznego, np. koszty podróży czy reklamy, i uważnie przyglądaliśmy się, gdzie jeszcze możemy je ograniczyć. Ale podobną sytuację mieliśmy dwa, trzy lata wcześniej, kiedy wolumeny także były znacznie mniejsze, a my zaczęliśmy się zastanawiać, jak zwiększyć naszą efektywność. Okazało się jednak, że mimo kryzysu nasze wyniki nie były gorsze niż dwa, trzy lata wcześniej i udało nam się przejść przez kryzys obronną ręką. Kluczem do powodzenia było przyjęcie strategii polegającej na cięciu wydatków w obszarach niestrategicznych i wprowadzenie oszczędności.

W każdym kraju zastosowaliśmy inne rozwiązania. W niektórych niezbędne były zwolnienia lub obniżanie wynagrodzeń. Wszystko wskazuje jednak na to, że najgorszy czas jest już za nami, a w tym roku podwoiliśmy nasz wolumen w porównaniu z 2009 r.

[b]Pojawiają się głosy, że to nie jest koniec kryzysu, ale nadchodzi jego nowa fala. Podziela pan tę opinię?[/b]

Co się stanie w ciągu najbliższych 12 miesięcy, to pytanie za milion dolarów. Według mnie im więcej ludzi mówi o tym, że będzie druga fala kryzysu, tym większa jest szansa, że tak się nie stanie. Dlaczego? Dotychczasowa sytuacja sprawiła, że zarówno przedsiębiorcy, jak i konsumenci stali się wyjątkowo ostrożni. Jedno jest pewne, ta niepewność i zmienność będzie towarzyszyła nam teraz przez długie lata. To, czego byliśmy świadkami, nie było jednorazową sytuacją.

[b]

Macie plany związane z przejęciem Poczty Polskiej po otwarciu polskiego rynku pocztowego w 2013 roku?[/b]

Mamy już doświadczenia z obecnością na innych rynkach pocztowych i nie są one zachęcające. W przeszłości weszliśmy na krajowe rynki usług pocztowych w Anglii, Holandii, Hiszpanii, Francji i Stanach Zjednoczonych, niestety z bardzo ograniczonym skutkiem. Dlatego dziś nasze zainteresowanie inwestycjami na zagranicznych rynkach pocztowych jest znikome. To oznacza także, że nasze zainteresowanie polskim rynkiem usług pocztowych jest bliskie zera. Nie widzimy żadnych szans na to, by zarabiać na tym rynku. Dlaczego? Ten rynek się kurczy i nie zaryzykowałbym takiej transakcji. Robimy świetny biznes na rynku logistycznym, mówiąc w skrócie, na doręczaniu przesyłek kurierskich, spedycji drogowej, lotniczej i morskiej czy magazynowaniu i na rozwoju tych usług będziemy się skupiać. W przypadku rynku pocztowego, nawet na rodzimym rynku, stawiamy dziś czoła trudnej sytuacji i nie planujemy inwestycji w tym zakresie w Polsce.

[i]—rozmawiała Aneta Stabryła[/i]

[ramka][srodtytul]CV[/srodtytul]

Frank Appel jest szefem Deutsche Post DHL od lutego 2008 r. Wcześniej (od 2000 r.) był w niemieckiej firmie dyrektorem ds. rozwoju, a w 2002 r. wszedł do jej zarządu. Z wykształcenia jest chemikiem i neurobiologiem. Po ukończeniu studiów pracował jako neurobiolog (prowadził prace nad ludzkimi zachowaniami). Deutsche Post DHL to jedna z największych na świecie firm logistycznych. Jej obroty przekroczyły w 2009 r. 46 mld euro. [/ramka]

[b]"Rz:"[/b] Pamięta pan 12 września 2008 r. i decyzję o sprzedaży przez Deutsche Post DHL akcji Postbanku? Ta decyzja zapadła zaledwie na dwa dni przed tym, jak ogłoszono upadek Lehman Brothers, co dało początek światowemu kryzysowi. Czy o takim posunięciu zdecydowała intuicja, świadomość nadchodzącego kryzysu czy po prostu chęć pozbycia się działalności, która od dawna przynosiła straty?

[b] Frank Appel:[/b] Mógłbym powiedzieć, że miałem przeczucie albo że wiedziałem, co się stanie. Ale prawda jest taka, że to było po prostu szczęście. Po pierwsze, na 12 września 2008 r. mieliśmy już wcześniej zaplanowane spotkanie rady nadzorczej. Ale bardziej istotny był fakt, że dwóch negocjatorów odpowiadających za tę transakcję odchodziło z firmy. Dlatego latem 2008 r. zapowiedziałem, że właśnie podczas spotkania 12 września musimy podjąć decyzję w sprawie tej transakcji albo z niej rezygnujemy. Wówczas nikt, ani ja, ani przedstawiciele Deutsche Bank, nie miał pojęcia, co wkrótce nastąpi i że Lehman Brothers ogłosi upadłość.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację