– Gospodarkę trzeba nakręcać, szczególnie w epoce kryzysu. Należy znaleźć realny, poważny pomysł na jej dalszy rozwój. Na pewno nie będą to nieruchomości. Być może modernizacja przemysłu albo ekologia – powiedział w grudniu ubiegłego roku w wywiadzie dla "Rz" i Radia PiN Jan Kulczyk. Od lat miał dar czarowania swoich rozmówców właśnie takimi wizjami zarabiania pieniędzy. Ktoś znów powiedział "sprawdzam". Jest nim minister skarbu, który jest o krok od sprzedaży firmie Kulczyka 51 proc. akcji Enei za około 5,5 mld zł. To ogromne wyzwanie dla firmy najbogatszego Polaka, bo do tej pory działał w zasadzie jako quasi-bank inwestycyjny, a teraz będzie musiał pokazać, że stawia na inwestycje długoterminowe.

Według szacunków "Rz" jego majątek wart jest co najmniej 8 mld zł. Największej fortuny dorobił się na spółkach Skarbu Państwa. Kupował w dołku koniunktury, przekształcał i pozyskiwał inwestora z zagranicy albo sprzedawał swoje akcje na giełdzie. Filarem jego imperium są udziały w globalnej firmie. Ma niecałe 5 proc. akcji wartych ponad 5,4 mld zł drugiego na świecie producenta piwa, południowoafrykańskiego SABMiller (znany z marek Pilsner Urquel, Miller, Grolsch). Wymienił je na udziały w największym polskim browarze Kompanii Piwowarskiej (produkuje Lecha).

Jan Kulczyk urodził się 24 czerwca 1950 w Bydgoszczy, tam skończył liceum, ale najsilniejsze związki łączą go z Poznaniem. Jest absolwentem prawa na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza i handlu zagranicznego na Akademii Ekonomicznej w Poznaniu (obecnie Uniwersytet Ekonomiczny). W 1975 r. obronił doktorat z prawa międzynarodowego. Dzisiaj znajomi i współpracownicy nie mówią o nim inaczej niż doktor. Potem zajął się biznesem – nie ukrywa, że kapitał na pierwsze projekty dostał od rodziny. Jego ojciec Henryk, który w latach 70. przeniósł się do Berlina Zachodniego, utorował drogę synowi do staży w zagranicznych firmach. Bogatszy o doświadczenie na początku lat 80. założył Interkulpol – sprzedaje artykuły chemiczne i kosmetyki, a jej hitem rynkowym była pasta BHP. W 1988 r. został dilerem Volkswagena w Polsce, a w latach 90. łapał wiatr w żagle. Kluczyk Holding w 1993 r. kupił od Skarbu Państwa 51 proc. akcji Browarów Lech. Dwa lata później kontrolny pakiet w spółce kupił właśnie SABMiller, który przejął też Browary Tyskie Górny Śląsk w Tychach. Z połączenia firm w 1999 r. powstała Kompania Piwowarska. Kupuje pakiety akcji Telekomunikacji Polskiej, TUiR Warty i PKN Orlen.

Jego bliskie relacje z politykami nie były tajemnicą. Za rządów lewicy kupił poznańskie browary, za prawicy pośredniczył w prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej. Trzy lata temu chwalił w "Financial Times" rząd Donalda Tuska. W zasadzie wygrał już wyścig po Eneę z Francuzami, a więc na jego gabinecie również się nie zawiódł.