Nie będzie bankructw w strefie euro

Kończymy sprzedaż udziałów w Polbanku – mówi dyrektor greckiego Eurobanku EFG,

Publikacja: 19.01.2011 20:20

Nie będzie bankructw w strefie euro

Foto: Rzeczpospolita

[b]Grzegorz Siemionczyk: Podobno nabywca waszego polskiego oddziału, Polbanku, został już wybrany. Czy mógłby pan zdradzić, kto to będzie? Wymienia się w tym kontekście włoską Intesę Sanpaolo i austriackiego Raiffeisena.[/b]

Giorgio Pradelli: Nie mogę tego komentować. Mogę jedynie potwierdzić, że proces wyboru nabywcy jest w toku i oczekujemy, że zostanie zakończony w najbliższych tygodniach.

[b]GS: Dlaczego Eurobank zdecydował się na sprzedaż swojego biznesu w Polsce? Czy bardziej zaważyła konieczność dostosowania się do wymogów kapitałowych Bazylei III czy kryzys fiskalny w Grecji?[/b]

GP: Do decyzji tej skłoniły nas spektakularne perspektywy wzrostu Polbanku. W 2006 r. zaczynaliśmy od zera, bo widzieliśmy na polskim rynku okazje inwestycyjne. Po czterech latach staliśmy się szóstym bankiem detalicznym w kraju. Teraz wkraczamy w drugą fazę rozwoju. Wierzymy, że w ciągu kolejnych trzech-czterech lat możemy podwoić portfel kredytów do 10 mld euro. W tym celu jednak potrzebujemy partnera strategicznego i możliwości wykorzystania szans, jakie daje szybkie tempo rozwoju polskiej gospodarki. Dlatego w lipcu ub.r. zaczęliśmy go szukać.

[b]GS: Więc Eurobank nie zamierza się całkowicie wycofać z Polbanku?[/b]

GP:Nie. Zastanawiamy się nad zachowaniem udziałów.

[b]GS: Czy mam rozumieć, że inne oddziały Eurobanku w Europie Środkowo-Wschodniej (CEE), np. Eurobank Tekfen w Turcji, Bankpost w Rumunii czy Postbank w Bułgarii, nie odniosły takiego sukcesu, jak Polbank?[/b]

GP: Nie. Wszystkie nasze oddziały poprawiły ostatnio wyniki. Decyzja o sprzedaży Polbanku ma związek z pozytywnymi trendami w polskiej gospodarce. Polska była przecież jedynym krajem w Unii Europejskiej, który uniknął w trakcie kryzysu recesji, a wasz rynek bankowy wciąż się rozwija. Poza tym, nasz polski biznes jest duży, a np. w Turcji nasz oddział koncentruje się nadal tylko na rynku kredytów detalicznych. Ale jesteśmy zadowoleni z naszej działalności w innych niż Polska państwach regionu. W Europie Południowo-Wschodniej jesteśmy instytucją systemowo ważną i dlatego właśnie zostaliśmy stroną Inicjatywy Wiedeńskiej (zawarte w 2009 r. porozumienie zagranicznych banków aktywnych w państwach CEE, aby kontynuować wspieranie swoich oddziałów w tym regionie podczas kryzysu – przyp. red).

[b] GS: Czy spodziewa się Pan, że z powodu ostrzejszych wymogów kapitałowych i eskalacji kryzysu na obrzeżach strefy euro, któreś z zachodnich banków będzie zmuszone do sprzedaży swoich biznesów w krajach CEE? W Polsce spekuluje się, że na sprzedaż może zostać wystawiony bank Millenium, należący do portugalskiego BCP, i Kredyt Bank, którego właścicielem jest belgijski KBC.[/b]

GP: Nie mogę komentować tego, co zrobią nasi konkurenci. Mogę jednak powiedzieć, w kontekście Inicjatywy Wiedeńskiej, że w najczarniejszych godzinach kryzysu w 2009 r. i na początku 2010 wszystkie zagraniczne banki podtrzymywały swoje zaangażowanie w Europie Środkowo-Wschodniej i wspierały kapitałowo swoje oddziały w tym regionie. Mam wrażenie, że zachodnie banki były dla niego dużym wsparciem.

[b] GS: Prezes Raiffeisen International Herbert Stepic jest rozżalony tym, że pomimo Inicjatywy Wiedeńskiej i wspierającej postawy zachodnich banków, teraz są one karane nowymi podatkami, zwłaszcza na Węgrzech. Czy Pan też ma poczucie, że banki są niesprawiedliwie karane?[/b]

GP: Nie martwię się regulacją jako taką. Potrzebujemy większej harmonizacji regulacji, aby uniknąć protekcjonizmu finansowego i mam nadzieję, że w tym kierunku reformy regulacyjne zmierzają. Ale kwestia opodatkowania to inny, kontrowersyjny temat. Choć jak dotąd na podatki bankowe zdecydowało się niewiele państw, uważam że jest to nieuzasadnione rozwiązanie.

[b]GS: Powiedział Pan, że Inicjatywa Wiedeńska okazała się sukcesem. Czy teraz, gdy sytuacja w sektorze bankowym w regionie ustabilizowała się, to porozumienie wciąż jest potrzebne? Jakie mogłoby mieć cele?[/b]

GP: Obecnie Inicjatywa Wiedeńska skupia się na dwóch zasadniczych kwestiach. Jedna to rozwój lokalnych rynków kapitałowych. Rolę regionalnego centrum finansowego mogłaby odgrywać m.in. Warszawa. Jest to sposób na usunięcie jednej ze słabości państw CEE podczas kryzysu, jaką był zbyt wysoki odsetek kredytów w walutach obcych. Dziś klienci, którzy zadłużyli się we frankach, mają problemy.

Drugim priorytetem jest zwiększenie zaangażowanie banków i sektora prywatnego w przyswajanie unijnych funduszy w celu przyspieszenia tego procesu. Akurat Polska radzi sobie z tym nieźle, ale inne kraje nieco gorzej. Tymczasem aby przywrócić w regionie stabilne tempo wzrostu gospodarczego, potrzebne są duże inwestycje w infrastrukturę. Kondycja finansów publicznych większości państw CEE na takie inwestycje nie pozwala, więc jedyna nadzieja w unijnych funduszach.

[b]GS: Od pewnego czasu w Polsce toczy się debata, czy potrzebny jest nam narodowy czempion w bankowości. Jakie jest Pana zadanie?[/b]

GP: Szczerze powiedziawszy, jest to według mnie pytanie o strukturę własnościową banków. Dlatego uważam, że jest ono źle postawione. Dla sektora finansowego i gospodarki ważne jest to, czy banki są efektywne, a w nie w czyich rękach się znajdują. To prawda, że w minionych 20 latach nastąpił ogromny transfer wiedzy i doświadczeń z zachodnich banków do systemów finansowych państw CEE, z wielkim pożytkiem dla tych ostatnich. Nawet jednak w tych warunkach nic nie stoi na przeszkodzie, aby istniały silne i efektywne banki z lokalnym kapitałem. Dlatego wydaje mi się, że debata o narodowych czempionach ma charakter polityczny, a nie ekonomiczny.

[b]GS: Ostatnio w kręgach finansistów rozpoczęła się też dyskusja na temat organizacji nadzoru bankowego. Niektórzy z nich twierdzą, że jego oddzielenie od banku centralnego na rzecz Komisji Nadzoru Finansowego było błędem. Podobna debata toczy się zresztą na Zachodzie. Czy zgadza się Pan, że banki centralne mają więcej narzędzi do sprawowania rzetelnej kontroli nad bankami?[/b]

GP: W Europie funkcjonują różne modele nadzoru bankowego. Według mnie może on być wydajny niezależnie od organizacji. Komu powierzyć zadanie kontroli nad sektorem finansowym, to lokalny problem.

[b]GS: Tygodnik “Economist” w ostatnim numerze napisał, że plan A na zahamowanie kryzysu w strefie euro, tzn. pakiety pomocowe dla zadłużonych państw, nie wypalił. Nadeszła pora na plan B, czyli restrukturyzację długów. Czy zgadza się Pan, że niektóre kraje eurolandu będą musiały się na to zdecydować? Jakie byłyby konsekwencje dla sektora bankowego?[/b]

GP: Nie zgadzam się z tezami „Economista”. Strefa euro może i poradzi sobie z problemami, zwłaszcza że obecnie mają one charakter polityczny, a nie ekonomiczny. Przewiduję, że rozwiązanie wkrótce zostanie wypracowane i bankructwa zadłużonych państw nie będą potrzebne. Bankructwa nie leżą ani w interesie tych krajów, ani inwestorów, którzy pożyczyli im pieniądze. Zgadzam się z poglądem zastępcy gubernatora bułgarskiego banku centralnego, który zauważył, że Bułgaria w 1997 r. miała dług publiczny bliski 170 proc. PKB, ale zdołała bez restrukturyzacji zobowiązań zredukować go do 20 proc.

[ramka]Giorgio Pradelli, dyrektor ds. Międzynarodowych Eurobanku EFG. Rozmowa odbyła się na konferencji Euromoney w Wiedniu, sponsorowanej m.in. Przez UniCredit, właścicela Pekao Sa. [/ramka]

[b]Grzegorz Siemionczyk: Podobno nabywca waszego polskiego oddziału, Polbanku, został już wybrany. Czy mógłby pan zdradzić, kto to będzie? Wymienia się w tym kontekście włoską Intesę Sanpaolo i austriackiego Raiffeisena.[/b]

Giorgio Pradelli: Nie mogę tego komentować. Mogę jedynie potwierdzić, że proces wyboru nabywcy jest w toku i oczekujemy, że zostanie zakończony w najbliższych tygodniach.

Pozostało 95% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację