Marks kontratakuje

Autorski przegląd prasy Lenin wraca do Poronina. Radni tego podhalańskiego miasteczka doszli do wniosku, że pomnik przywódcy rewolucji zwiększy stan ich kasy przyciągając turystów. Pomnik Lenina stał tu 42 lata. Po czym trafił do muzeum socjalizmu w Kozłówce

Publikacja: 03.02.2011 10:53

Pomysł popierają radni PO. Partii, której polityk Stefan Niesiołowski w akcie obywatelskiego protestu 40 lat wcześniej chciał pomnik Lenina wysadzić w powietrze. Oburzenie Niesiołowskiego na nic.

- To byłaby atrakcja dla całej Małopolski. Lenin przyciągnąłby turystów, zwłaszcza z Zachodu. – przekonuje na łamach „Gazety Wyborczej” radny PO Kazimierz Czekaj.

Wygląda na to, że ideologia po raz kolejny przegra z komercją. Dla tej ostatniej to pyrrusowe zwycięstwo: ikona krwawej rewolucji jako bożek przyciągający turystów. A Lenin skończy w cyrku. Podobnie jak Che.

Polskie rządy po 1990 r., z niewielkimi wyjątkami, jak najszybciej by wszystko sprzedały. Wyjątki są zresztą niechlubne, bo proponowane przez nie alternatywy (Program Powszechnej Prywtyzacji) okazały się nimi nie być. Jako zwolennik prywatyzacji (z pewnymi ograniczeniami) z radością (aczkolwiek graniczącą z przerażeniem) przeczytałem o nowym, makiawelicznym sposobie przekonywującym do idei, że prywatyzacja jest jedyną, słuszną drogą. Jak donosi „Gazeta Wyborcza” i jak powszechnie wiadomo, urzędnicy jako termin ostateczny dostarczenia dokumentu uznają moment wysłania listu (czyli datę stempla). Problem w tym, że traktują tak tylko przesyłki najbliższe mocodawcy – czyli Rzeczpospolitej, ze stemplem Poczty Polskiej. W przypadku jej konkurentów liczy się tylko moment dostarczenia przesyłki.

Wniosek nasuwa się sam. Aby wszyscy byli traktowani równo i sprawiedliwie należy Pocztę Polską sprywatyzować, bo jak widać z liberalizacją rynku jest pod górkę. Mam tylko nadzieję, że będziemy równali do standardów korzystnych dla obywateli. I jeśli już PP będzie prywatna to wszędzie będzie się liczyła data nadania. Ale tego nie mogę być pewien.

Reklama
Reklama

Idąc urzędniczym szlakiem – w „Rzeczpospolitej” tekst o tym, że marszałek województwa lubelskiego chce, by co 10 jego podwładny nie przychodził do pracy, ale w niej zostawał. To nie kolejny atak brutalnego kapitalizmu! Zamiast chodzenia do urzędu, marszałek chce by pracowali z domu. Biję się w piersi i przyznaję do utrwalonego zwątpienia w możliwość, by administracja publiczna, była awangardą przemian społecznych. Bo o telepracy od lat piszę się artykuły, opracowania i prace dyplomowe o wspólnej tezie – telepraca to przyszłość i jest nieunikniona. I gdy wydawało się, że przyszłość się oddala, okazuje się, że na Lubelszczyźnie jest w zasięgu ręki. Pozazdrościć. Lenin i telepraca, oprócz „Kapitału” Marksa mają w tym przypadku jeszcze jedną rzecz wspólną – pieniądz. On z kolei łączy się znów z Marksem. W Lublinie telepraca to sposób na oszczędności. Pół miliona złotych rocznie.

W „Gazecie Wyborczej” urzekł mnie lead tekstu w dziale naukowym: „To nie planet brakuje w kosmosie, ale wyobraźni, żeby je objąć rozumem”. Nie zaglądając w kosmos, a do podręczników historii, w ogóle trzeba przyznać, że ludzkości brakuje wyobraźni. Nie mieszczą się w niej nawet skutki reformy emerytalnej lub jej zaniechania. Pojedynczym jednostkom nie można tego na szczęście zarzucić. W końcu pomysłu z rozpylaniem mgły, wątły umysł nie mógł wymyślić.

Z innej beczki i innej gazety, ale na ten sam temat – rozumu i wyobraźni. „Od 17 listopada tego roku wszystkie fabryki wyrobów tytoniowych w Unii Europejskiej będą musiały produkować samogasnące papierosy”. Cel – ograniczenie liczby pożarów. Jako zapalony (z góry przepraszam za sformułowanie) bywalec lasów, proponuję też zacząć produkcję opakowań szklanych, które zamiast działać jako soczewki po prostu „będą”. Tak zwyczajnie, bez efektów ubocznych. Ale tak naprawdę to chyba najlepiej stworzyć obywatela Unii Europejskiej z wyobraźnią. Nawet taką krótkoterminową. Takiego co nie śmieci, papierosów w lesie nie wyrzuca (a najlepiej ich nie pali, bo rak płuc tylko na to czeka), a butelki wrzuca do otworu z napisem „opakowania szklane”. Jak Państwo myślą – damy radę?

Pomysł popierają radni PO. Partii, której polityk Stefan Niesiołowski w akcie obywatelskiego protestu 40 lat wcześniej chciał pomnik Lenina wysadzić w powietrze. Oburzenie Niesiołowskiego na nic.

- To byłaby atrakcja dla całej Małopolski. Lenin przyciągnąłby turystów, zwłaszcza z Zachodu. – przekonuje na łamach „Gazety Wyborczej” radny PO Kazimierz Czekaj.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Reklama
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Jak wziąć cła na celownik i odwinąć się Trumpowi?
Opinie Ekonomiczne
Monika Różycka: Taniec zamiast rozkazu. Struktury stadne w korporacjach
Opinie Ekonomiczne
Ukraina po 3,5 roku wojny: wiatr wieje w oczy, pomoc wygasa, a planu B brak
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Panika nad wyschniętą kałużą
Opinie Ekonomiczne
ArcelorMittal odpowiada Instratowi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama