MCI Management inwestuje w rosyjski sektor e-commerce

Z pre­ze­sem MCI Ma­na­ge­ment, jed­ne­go z naj­więk­szych i naj­star­szych fun­du­szy pri­va­te equ­ity/ven­tu­re ca­pi­tal dzia­ła­ją­cych na pol­skim ryn­ku, roz­ma­wia­ją Ja­kub Ku­rasz i Da­riusz Wo­lak

Publikacja: 26.10.2012 01:37

MCI Management inwestuje w rosyjski sektor e-commerce

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski Szymon Łaszewski

Kilka dni temu kierowany przez pana fundusz pochwalił się, że zainwestował 12 mln euro w KupiVIP.ru, największy rosyjski sklep internetowy z odzieżą. Dlaczego MCI inwestuje w branżę e-commerce?

Nasza strategia zakłada koncentracją na najbardziej perspektywicznych segmentach gospodarki. Za taki uważamy obecnie właśnie rynek e-commerce, tak jak 10 lat temu uważaliśmy, jak się okazało słusznie, że warto inwestować w media internetowe (MCI Management był m.in. właścicielem Bankiera.pl – red.). Na naszych oczach dokonuje się prawdziwa rewolucja w gospodarce, w tym w handlu. W coraz większym stopniu przenosi się ona do sieci. Uważam, że za kilka lat rynek e-commerce będzie 10 razy większy niż obecnie. Motorem napędowym zmian będzie m.in. popularyzacja tabletów, których sprzedaż, co pokazują choćby dane z ABC Daty (jeden z liderów rynku dystrybucji sprzętu IT w Polsce należący do MCI – red.), błyskawicznie rośnie. Zrewolucjonizują one rynek i sprawią, że zakupy internetowe staną się łatwiejsze, przyjemniejsze i dostępne dla każdego.

Na rynku działają setki e-sklepów. Wiele z nich pada. Wciąż powstają nowe. Jakie kryteria bierzecie pod uwagę decydując się na inwestycje?

Przede wszystkim zwracamy uwagę na model biznesowy. Dobrze, jeśli jest to mieszanka sprzedaży internetowej z profesjonalną, skrojoną pod lokalny rynek logistyką. Mniejszym graczom o czysto internetowym profilu ciężko będzie wygrać z największymi światowymi serwisami e-commerce, które dysponują nieporównywalnie większym know-how i zapleczem finansowym. Chciałbym tu wskazać na problem, który obecnie obserwujemy na rynku porównywarek cenowych. Jeszcze do niedawna staraliśmy się polować na platformy, które miały szanse przekształcić się w hipermarkety internetowe. Sztuka ta udała nam się w Czechach, gdzie byliśmy inwestorem w Mall.cz (został sprzedany przed wakacjami za 230 mln Euro  – red.), największego e-sklepu w naszej części Europy. Tego typu projektu brakuje w Polsce. Nie sądzę jednak, aby ten segment rynku był jeszcze atrakcyjny dla inwestora o charakterze venture capital. Obecnie środek ciężkości przesunęliśmy bardziej w stronę poszukiwań podmiotów, które mogą stać się krajowym liderami w określonym asortymencie z opcją wyjścia na region Europy Centralnej – Wschodniej lub szerzej na całą centralną i wschodnią Europę.  Tego typu regionalnym czempionem, naszym zdaniem, może stać się KupiVIP.ru.

Skąd czerpiecie wzorce jak inwestować w sektor e-commerce?

Z olbrzymim uznaniem patrzymy, jak rozwija się ta branża oraz finansujące jej rozwój fundusze venture capital za Odrą. Niemcy są 3-5 lat przed nami jeśli chodzi o świadomość i zaufanie do zakupów internetowych. Chętnie robią zakupy przez sieć. Nie boją się tego. Ponadto niemieckie firmy potrafią doskonale monetyzować wszelką aktywność biznesową w Internecie. Przykład RocketInternet założonego przez braci Samwers czy Team Europe, na czele którego stoi Łukasz Gadowski, jest tego najlepszym przykładem. Dlatego szukamy okazji inwestycyjnych w Niemczech, gdyż tam buduje się obecnie najwięcej kandydatów na europejskich czempionów rynku e-commerce  Podobnie za bardzo perspektywiczny uważamy rynek rosyjski, przede wszystkim z uwagi na jego wielkość. Widzimy tu najwięcej okazji na budowę platform, które mogą stać się lokalnymi i regionalnymi liderami –vide przykład Yandexa , rosyjskiego narodowego czempiona, który obecnie próbuje wejść na rynek turecki i inne rynki rozwijające się.

Jak wyławiacie spółki, które mogą trafić do waszego portfela?

Cały czas staramy się rozwijać kanały dotarcia do najciekawszych projektów. Nie liczymy, że przedsiębiorcy sami będą zgłaszać się do nas z pomysłami. Dlatego aktywnie uczestniczymy w sympozjach i konferencjach, na których możemy prezentować nasz fundusz. Również poza Polską. Utrzymujemy też kontakty z doradcami finansowymi w bankach i firmach konsultingowych , do których zwracają się firmy szukające kapitału. Mamy też bardzo bogate portfolio bezpośrednich kontaktów jako najstarszy w CEE tego typu fundusz.

Czy branża, którą pan reprezentuje, ma problem z dostępem do kapitału i finansowaniem nowych projektów?

Od kilku lat pieniądze przestały być problemem. Duże fundusze private equity są hojnie wyposażone w gotówkę przez zachodnich właścicieli. Lokalni gracze mogą szukać wsparcia w Krajowym Funduszu Kapitałowym. Jako MCI dysponujemy obecnie ponad 250 mln zł własnych środków oraz ok. 100 mln zł, które posiadają nasze fundusze założone wspólnie z KFK. To pozwala nam zabiegać o duże inwestycje, które z perspektywy ryzyko – stopa zwrotu są najbardziej atrakcyjne.

Jak pan ocenia rządowy pomysł utworzenia spółki/funduszu Inwestycje Polskie, który ma wspierać rozwój polskich firm?

Inwestowanie to bardzo trudny biznes. Trzeba mieć duże doświadczenie, żeby uchronić się przed porażkami. Dlatego zorganizowanie efektywnego funduszu zarządzanego metodami administracyjnymi nie wydaje mi się możliwe. Co prawda na Zachodzie, np. w Niemczech, tego typu przedsięwzięcia działają z niezłym skutkiem, ale tylko na wczesnym etapie. Mają jednak za sobą całe lata doświadczeń. Uważam, że rząd chcąc rozruszać ten sektor powinien postawić na współpracę z podmiotami od lat działającymi na tym rynku, które dysponują odpowiednimi kadrami i know-how, jak lokować pieniądze. Jednak zamiast, tak jak to robi KFK, kooperować z kilkunastoma funduszami, państwowe pieniądze powinny zostać zaangażowane w 3-5 wehikułów, w których partnerami będą liczące się fundusze private equity.

MCI Management jest od ponad 10 lat notowany na GPW jednak w ostatnich kwartałach wasze akcje nie cieszą się większym zainteresowaniem inwestorów. Dlaczego?

Taka jest specyfika funduszu private equity. Na rynkach dojrzałych jego wyceny, w zależności od cyklu bessa-hossa, oscylują w przedziale 0,75 -3 NAV (wartość księgowa - przyp. red). W przypadku MCI obserwujemy, że jest to 0,5-10 NAV. Obecnie jesteśmy w tej dolnej części, czyli wszystko się zgadza, bo rynek giełdowy jest w bessie. Warto dodać, że od momentu powstania, gdy zaczynaliśmy jako niewielki fundusz inwestujący w technologiczne start-up'y, przekształciliśmy się w całą grupę funduszy o różnym profilu inwestycyjnym z portfelem, w którym są nie tylko polskie firmy. Myślę, iż polska giełda będzie się stawała rynkiem coraz bardziej dojrzałym, więc również przedział naszych wycen bardziej się zawęzi i zbliży do standardów, które obserwujemy w USA i Europie Zachodniej. Na pewno nie zamierzamy rezygnować z warszawskiej giełdy. Chcemy być spółką pierwszego wyboru dla inwestorów chcących inwestować w model private equity/venture capital w szybko rozwijający się rynek internetowy i e-commercowy w najlepszej części Europy.

Czy spowolnienie gospodarcze ma wpływ na sektor private equity i venture capital?

To zależy od struktury portfela, który posiadają. Dla nas jest to korzystne, gdyż gros portfela opieramy o spółki nowych technologii i e-commerce, które wtedy przyspieszają. Ale jeśli analogicznie popatrzymy na rynek amerykański w 2008 i 2009 roku, to duże fundusze private equity o charakterze buyouts nie miały wtedy łatwego czasu.

Polska, która stosunkowo nieźle radzi sobie w trudnych czasach, przyciąga obecnie fundusze private equity i  venture capital z Europy Zachodniej i USA, które szukają możliwości angażowania się w perspektywiczne spółki w regionie. Uważam, że zainteresowanie naszym rynkiem, w tym segmencie, jest rekordowe od wielu lat. Elementem, który znacząco to ułatwia jest również fakt, iż obecnie giełda jest praktycznie zamknięta na spółki małe i średnie, co racjonalizuje rozmowy z przedsiębiorcami.

Jednak Alior Bankowi nie udało się znaleźć nowego właściciela?

Sektor bankowy ma swoją specyfikę. Regulator nie zgadza się na to, aby fundusze PE były głównymi właścicielami banków. Również często oczekiwania sprzedających i kupujących bywają zupełnie różne, szczególnie w ostatnim okresie. W kontekście Alioru nie mam wiedzy na temat ewentualnych procesów zmian właścicielskich w tym banku. Natomiast z uznaniem patrzę jak ta instytucja mocno inwestuje w nowe technologie. Moim zdaniem Wojtek Sobieraj dziś najlepiej rozumie szanse i zagrożenia , które płyną dla sektora bankowego związane z rozwojem internetu. Uważam, że to przyszłość sektora bankowego podobnie jak i szerokie czerpanie informacji z sieci społecznościowych. Dostarczają one ogromnych ilości danych, które mogą być pomocne finansistom. Ta instytucja, która nauczy się monetyzować tego typu informacje, może liczyć na olbrzymie profity. Dla naszego funduszu FINTECH (inwestycje w spółki z pogranicza bankowości i technologii – red,) to najbliższa przyszłość. Nasi koledzy z Londynu czy Sillicon Valley już zarobili na tym kokosy.

Ostatnie kilka kwartałów w MCI Management było mało aktywne jeśli chodzi o nowe projekty. Czy to się zmieni?

KupiVIP.ru to pierwszy z kilku dużych projektów, które planujemy sfinalizować w najbliższych miesiącach. Przez duże projekty rozumiem takie, z których ze sprzedaży udziałów zainkasujemy co najmniej 100 mln zł. Naszym celem jest, żeby każdego roku móc zrealizować jedno tego kalibru wyjście z inwestycji.

Z czego zamierzacie finansować nowe przedsięwzięcia?

Oprócz wspomnianych sporych zasobów własnych środków cały czas realizujemy wyjścia z inwestycji. Chcemy corocznie sprzedawać pozyskiwać tą drogą 100-200 mln. Dodatkowo z sukcesem emitujemy od 2004 roku obligacje, a od 2009 sprzedajmy certyfikaty funduszu inwestycyjnego TechVentures FIZ. Od 2007 r. uruchomiliśmy trzy fundusze wspólnie z PARP i KFK na łączną kwotę 150 mln zł z zaangażowaniem parterów publicznych na poziomie 50 proc. Mamy też dostęp do finansowania dłużnego w bankach. Warto dodać iż na dziś współczynnik długu do aktywów mamy na rekordowo niskim poziomie 15 proc., najniższym od 2004 r.

Kilka dni temu kierowany przez pana fundusz pochwalił się, że zainwestował 12 mln euro w KupiVIP.ru, największy rosyjski sklep internetowy z odzieżą. Dlaczego MCI inwestuje w branżę e-commerce?

Nasza strategia zakłada koncentracją na najbardziej perspektywicznych segmentach gospodarki. Za taki uważamy obecnie właśnie rynek e-commerce, tak jak 10 lat temu uważaliśmy, jak się okazało słusznie, że warto inwestować w media internetowe (MCI Management był m.in. właścicielem Bankiera.pl – red.). Na naszych oczach dokonuje się prawdziwa rewolucja w gospodarce, w tym w handlu. W coraz większym stopniu przenosi się ona do sieci. Uważam, że za kilka lat rynek e-commerce będzie 10 razy większy niż obecnie. Motorem napędowym zmian będzie m.in. popularyzacja tabletów, których sprzedaż, co pokazują choćby dane z ABC Daty (jeden z liderów rynku dystrybucji sprzętu IT w Polsce należący do MCI – red.), błyskawicznie rośnie. Zrewolucjonizują one rynek i sprawią, że zakupy internetowe staną się łatwiejsze, przyjemniejsze i dostępne dla każdego.

Pozostało 89% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację