Przyszły rok będzie trudny dla Koła Sanitec

Polskie firmy są atrakcyjne, bo mają tańsze wyroby dobrej jakości – mówi szef Koła Przemysław Powalacz

Publikacja: 16.11.2012 01:30

Przyszły rok będzie trudny dla Koła Sanitec

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski Szymon Łaszewski

Pana firma odczuwa już spowolnienie?

Tak, od połowy lata. Wcześniej rok zaczął się przyzwoicie: w pierwszym półroczu zrealizowaliśmy planowane wzrosty zarówno w Polsce, jak i w pozostałej części regionu CEE, za który odpowiadam w koncernie. W połowie lata zaobserwowaliśmy pierwsze symptomy spowolnienia zarówno w portfelu zamówień, jak w przypływach gotówkowych. Spodziewam się niestety, że przyszły rok będzie  dla producentów materiałów  budowlanych bardziej trudny niż poprzednich 4-5 lat.

Mówimy o rynku polskim, czy mówimy o wszystkich rynkach?

O rynku polskim. Rynek czeski i słowacki jest trudny już od 3-4 lat. Polska się jakoś trzymała ze względu na popyt wewnętrzny i inwestycje publiczne. W bliskich geograficznie krajach wschodnich  mamy do czynienia z  próbą gonienia, pokrywania dziury cywilizacyjnej. Tam popyt tam jest w miarę stabilny.

Będzie Pan zmniejszał zatrudnienie?

Będziemy rozważać takie działania. Jednak osłabienie popytu na rynku wewnętrznym będziemy próbowali ratować eksportem. Będzie to zarówno sprzedaż na wschód jak i nasz eksport wewnątrzgrupowy do Europy Zachodniej. Myślę, że Polska, szczególnie w czasie spowolnienia, może być  dobrą alternatywą na rynkach zachodnich jako źródło produkcji w stosunku do rodzimych i chińskich firm.   To oczywiście zależy od aktywności naszych firm, ale warto poprawiać  pozycję rynkową  w czasie spowolnienia. W Europie Zachodniej firmy dystrybucyjne i handlowe przez cały czas będą  poszukiwały produktu, który jest dobry jakościowo i który można logistycznie elastycznie zaimportować. Transport z Chin staje się coraz droższy, a dodatkowo towar płynie kilkanaście tygodni do Europy. Rosną też inne koszty: płac, energii. To dla nas szansa.

Myśli Pan, że w firmie, takiej jak Koło, która jest częścią międzynarodowej korporacji  łatwiej jest w kryzysie od tych, które są samodzielne, ale pojedynczo?

Tak. Benefity, polegające na tym, że w sytuacji, kiedy jeden rynek jest słabszy, można alokować produkcję i próbować ją wysłać na inny  rynek, gdy jest się częścią grupy, przeważają nad ewentualnymi minusami elastyczności wynikającej z podporządkowania się koncepcji koncernu.  Jak to rozumiem? Zagrożeniem bywa to, że gdy w całym koncernie nie dzieje się dobrze, to niezależnie od różnic pomiędzy wynikami poszczególnych fabryk w różnych krajach, polityka zaostrzania kontroli kosztów, redukcji tych kosztów czy zwolnienia źródeł dostaw dotyczy wszystkich. Ale plusem dla naszych fabryk będzie to, że gdy koncert będzie racjonalizował produkcję, to produkcja w Polsce okaże się atrakcyjna. U nas wciąż koszt wytworzenia jest niższy.

Jesteśmy atrakcyjni, bo tańsi?

Nie tylko. Jesteśmy atrakcyjni dlatego, bo dostarczamy tani produkt, ale odpowiedniej, akceptowalnej jakości. Nasza firma jest tego dobrym przykładem. Wytwarzamy produkty ze średniej, czasami z wyższej półki technologicznej. Lokuje się u nas centra rozwoju,  nie tylko samą produkcję. Nie jesteśmy takimi ciut droższymi, bliższymi zachodowi, Chinami. Jesteśmy po prostu dobrą alternatywą dla zachodu z punktu widzenia kompetencji, jakości, innowacyjności produkcji. Nasze polskie fabryki w koncernie należą do najnowocześniejszych i do najbardziej innowacyjnych

Co to znaczy, że jesteście innowacyjni?

Najbardziej widoczne pewnie są zmiany stylistyczne, ale dużo naszych  innowacji związanych jest z powłokami, z antybakteryjnością, z utrzymaniem higieny. Dbamy o zmniejszenie energochłonności i zwiększenie  proekologiczności . Staramy się np. odzyskiwać coraz więcej energii z bazowego procesu technologicznego, wykorzystując ją do ogrzewania hal. Sądzę, że są to dwa zasadnicze trendy: funkcjonalność i design produktów  oraz ekologia i energochłonność.

Czy są inne czynniki, oprócz chęci przegonienia konkurencji, by firmy zwiększały innowacje? Administracja może je jakoś wspierać?

Takim elementem mogłyby być zmiany związane z systemem podatkowym. Nie mamy  czytelnego systemu odliczania wydatków inwestycyjnych związanych z projektami typowo innowacyjnymi. Borykamy się z szeregiem problemów, z naczelnym, jakim jest kwalifikacja innowacyjności. Kolejnym jest opodatkowanie aportu do spółek zawiązywanych przez firmy i ośrodki badawcze. Dla takich biznesów jak nasz: technologicznych, inżynierskich współpraca z uczelniami jest bardzo ważna. Biznes ma cały czas pieniądze, a uczelnie dysponują wysokim know how i coraz lepszą infrastrukturą badawczą. Potrzebne są ułatwienia podatkowe i prostszy, czyli pozbawiony zbędnej biurokracji dostęp  do grantów i funduszy na innowacyjne rozwiązania.

Czy taka firma jak Koło, która  nastawiona jest na produkcje tylko kilku produktów ma szanse przetrwania, czy pana zdaniem powinna rozszerzać produkcję?

Koło jest zainteresowane jedną funkcjonalnością, jednym pomieszczeniem – łazienką. I w ramach tej funkcjonalności Koło konsekwentnie poszerza swoją ofertę.  Wytwarzamy ceramikę sanitarną, kabiny  prysznicowe, wanny czy meble łazienkowe. Od kilku lat z powodzeniem oferujemy stelaże podtynkowe. Do niedawna klienci pytali o „Geberity z Koła" tak byli przyzwyczajeni do stelaży tylko z jednej firmy. Teraz jesteśmy trzecim graczem na rynku polskim, w przyszłym roku obejmiemy pozycję wicelidera. Pozostaje jeszcze znaczący segment, w którym na razie nas nie ma, czyli armatura i baterie. Dla nas łazienka jest wspólnym mianownikiem. Chcemy dawać kompleksowe rozwiązania klientom. Ale czy to jest kierunek dla wszystkich firm? Jestem przekonany, że w dobie kryzysu wiele firm, które nie znajdują synergii produkcyjnej, kosztowej, operacyjnej, w szerokiej kontroli rozwiązań będzie zmuszonych do ograniczania się w specjalizowaniu. Dla nas ta specjalizacja, łazienkowa, na razie wiąże się z rozszerzeniem działalności.

CV

Przemysław Powalacz jest prezesem spółki Sanitec Koło oraz wiceszefem Sanitecu na region Europy Środkowo-Wschodniej. Wcześniej był w firmie dyrektorem sprzedaży i marketingu. Jest absolwentem Szkoły Głównej Handlowej oraz programu MBA na Uniwersytecie Warszawskim i University of Illinois. Ze spółką Sanitec Koło jest związany od 2004 roku.

Pana firma odczuwa już spowolnienie?

Tak, od połowy lata. Wcześniej rok zaczął się przyzwoicie: w pierwszym półroczu zrealizowaliśmy planowane wzrosty zarówno w Polsce, jak i w pozostałej części regionu CEE, za który odpowiadam w koncernie. W połowie lata zaobserwowaliśmy pierwsze symptomy spowolnienia zarówno w portfelu zamówień, jak w przypływach gotówkowych. Spodziewam się niestety, że przyszły rok będzie  dla producentów materiałów  budowlanych bardziej trudny niż poprzednich 4-5 lat.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację