Rz: Co nam da ściągnięcie do Polski obsługi funduszy inwestycyjnych?
Jacek Levernes:
To jeden ze stosunkowo łatwych sposobów, by w kraju powstało kolejne 100 tys. nowych miejsc pracy w ciągu zaledwie 3–5 lat. W dodatku nie potrzeba tu dokonywać skomplikowanych zmian ustawowych. Wystarczą modyfikacje obowiązujących procedur. Zwłaszcza że nie będzie to miało jakichkolwiek negatywnych skutków czy to dla gospodarki kraju, czy samych obywateli.
Mówi się, że branży usług pomaga kryzys, bo firmy tną koszty i szukają taniego outsourcingu. Powinniśmy się więc spieszyć?
Sektor usług biznesowych w Polsce będzie dalej wykorzystywał kryzys. W Europie jesteśmy już niekwestionowanym liderem pod względem rozwoju branży. Zakładamy, że będzie ona rosła o 15–20 proc. rocznie, jeśli chodzi o liczbę zatrudnionych. Nie jest wykluczone, że gdy sytuacja w Europie się poprawi, dynamika ulegnie zmniejszeniu. Ale w przypadku ściągania funduszy nie chodzi tylko o przyspieszenie rozwoju branży, ale o jej restrukturyzację. To będzie nowe otwarcie, pojawią się stanowiska pracy innego rodzaju, wymagające większych kompetencji. Wejdziemy na wyższy poziom rozwoju sektora.