Parę spraw w ostatnim dwudziestoleciu nam się udało. Jednym z ważniejszych osiągnięć była Konstytucja, która ustabilizowała rządy w Polsce, wprowadziła limit długu (co jak na owe czasy było dość odważnym rozwiązaniem) i zagwarantowała niezależność banku centralnego. Wprowadzone zostało też nowe ciało – Rada Polityki Pieniężnej, której powierzono odpowiedzialność za stabilność złotówki. Dziś można śmiało stwierdzić, że zapisy te przetrwały próbę czasu.
Kolejne składy RPP wywiązały się ze swojego mandatu i co najważniejsze zawsze były niezależne od bieżącej polityki. I polityków. Ktoś może powiedzieć, że aż nadto, szczególnie gdy pierwsza Rada poprzez zdecydowaną politykę antyinflacyjną doprowadziła do spowolnienia gospodarczego i w konsekwencji do upadku rządu Jerzego Buzka. Rządu, który przecież powołał większość członków tamtej Rady.
Można mieć różnego rodzaju zarzuty do kolejnych składów RPP. A to, że zwykle zbyt dużą wagę przykładały do bieżącej inflacji, podczas gdy powinni działać wyprzedzająco. A to, że komunikacja z rynkiem – dyplomatycznie to ujmując – do najdoskonalszych nie należała. A to, że do składów Rady nie zawsze trafiali specjaliści od polityki monetarnej. A to, że co sześć lat nowy skład uczy się niejako sztuki polityki pieniężnej w praktyce od nowa.
Niektórzy nie będą w stanie nie ulec presji i będą przypodobywać się rządzącym po to, aby zostać wybranym na kolejną kadencję
Te zarzuty jednak bledną w konfrontacji z faktem, że dla każdego ze składów najważniejszym był mandat ustawowy, którego konsekwentna realizacja stała się wielkim osiągnięciem polskiej transformacji. I co najważniejsze, dominująca większość członków RPP była naprawdę niezależna politycznie od tych, którzy ich wybierali. Od momentu powołania gros z nich nie bało się głosić poglądów sprzecznych z oficjalnym stanowiskiem rządu. Było tak dlatego, że siłą Rady była jej kadencyjność i to, że członkiem tego grona można było być tylko raz. Tak więc każdy z wybranych w swych działaniach odpowiadał przede wszystkim przed Bogiem i Historią.