Tymczasem często powtarzane twierdzenia o niskim poziomie innowacyjności naszej gospodarki wynikają z tego, że innowacje bywają kojarzone z wynalazczością oraz wprowadzaniem nieznanych dotąd produktów i technologii.

Twórcami innowacji nie są wynalazcy i uczeni, tylko przedsiębiorcy, którzy potrafią zmieniać ludzkie życie, sposoby zaspokajania potrzeb i przekonywać ludzi do swoich pomysłów. Ford był takim przedsiębiorcą – innowatorem, podobnie jak niejaki Clarence Saunders, który w 1917 roku opatentował pomysł sklepu samoobsługowego, otwierając tym samym drogę współczesnej masowej dystrybucji, czyli jednemu z filarów nowoczesnych gospodarek. Podobnych, choć przeważnie mniej znaczących przykładów można przytaczać wiele. Według znanego studium McKinseya w USA na 10 000 pomysłów biznesowych 1000 zostaje sfinansowanych, 100 przyciąga kapitał wysokiego ryzyka, 20 plasuje się na giełdzie, a 2 osiągają status liderów rynkowych.

Obecny stan i poziom finansowania polskiej nauki i całego sektora B+R jednoznacznie wskazuje na to, że – poza nielicznymi wyjątkami – nie mamy co liczyć na wysyp rodzimych wynalazków i pionierskich wdrożeń. Czy to oznacza, że mamy pogodzić się z niskim poziomem innowacyjności? Nie, bo pomysłowości polskich przedsiębiorców nie byli w stanie zniszczyć niemieccy ani sowieccy okupanci, komunistyczni aparatczycy ani współcześni urzędnicy, kontrolerzy i regulatorzy.

Co roku przyznajemy naszym absolwentom – przedsiębiorcom specjalne nagrody: „Lwy Koźmińskiego". Otrzymują je osoby, które mają pomysły wykorzystania dostępnych technologii (jak np. kampanie promocyjne i reklamowe na portalach społecznościowych lub aplikacjach mobilnych) i potrafią je sprzedać. W kilka lat po ukończeniu studiów zatrudniają dziesiątki, a nawet setki osób. Początkowa inwestycja pochodzi z reguły ze skromnych środków zebranych wśród rodziny i przyjaciół. Istotą sprawy jest pomysł, który stosunkowo szybko zamienia się na pieniądze, a te pieniądze nie są przejadane i przepuszczane, ale konsekwentnie inwestowane w rozwój firmy. Ci ludzie nie czekają na żadną „opiekę", „pomoc" ani „wsparcie", tylko gotowi są na ciężką pracę, ryzyko i wyrzeczenia po to, by stworzyć coś, co będzie „ich". Od takich postaw i motywacji zależy nasza innowacyjność.

- Andrzej K. Koźmiński prezydent Akademii Leona Koźmińskiego