Pietraszkiewicz: W Polsce powinna istnieć mocna instytucja poręczeniowo-gwarancyjna

Bankom brakuje instrumentów, które mogłyby refinansować kredyty bankowe. Obecne rozwiązania prawne są ułomne – przekonuje Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związków Banków Polskich.

Publikacja: 23.04.2014 11:59

Pietraszkiewicz: W Polsce powinna istnieć mocna instytucja poręczeniowo-gwarancyjna

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

Zdania co do tempa akcji kredytowej są podzielone. Niektórzy bankowcy są bardzo optymistyczni, a KNF uspokaja. Kto ma rację?

Myślę, ze nie powinniśmy się spodziewać kolejnego boomu kredytowego. Żeby wzrost akcji kredytowej był duży, musiałoby być spełnionych  kilka warunków, a nie są.  A pozostaje jeszcze pytanie czy takie duże ożywienie rzeczywiście jest nam potrzebne. Zawsze bowiem za boomem idzie wiele zagrożeń zarówno dla inwestorów, jak i kredytodawców. Powinniśmy zatem zadbać o to, aby był to solidny, ale ugruntowany i stabilny wzrost.

Co zrobić, aby ten wzrost się pojawił?

Sytuacja w kraju i w regionie powinna być bardziej stabilna i przewidywalna, a dziś o to dosyć trudno. Jesteśmy bowiem częścią Europy i problemy innych krajów również rzutują na to co się dzieje na naszym rynku. Pamiętajmy ,że banki mogą akceptować projekty, które rokują wysokie prawdopodobieństwo sukcesu i w konsekwencji dobrą jakość kredytów. Wciąż brakuje nam kilku jasnych krajowych i regionalnych programów rozwojowych , a niektóre wymagałyby strategicznego porozumienia. Przed nami też poważne wyzwanie w postaci konieczności zapanowania nad wielkością długu publicznego oraz spełnienie wymogów pozwalających na przystąpienie do strefy euro. Szczególnie potrzebne dla finansowania rozwoju  są systemy poręczeń i gwarancji, dzielenia się ryzykiem .Takie fundusze odgrywają wielką rolę   zwłaszcza w czasach dekoniunktury, wysokiej niepewności, ale też gdy potrzebne jest finansowanie restrukturyzacji firm lub projektów o podwyższonym ryzyku. Wiążę duże nadzieje z rozwiązaniami  dawno już zapowiadanymi przez  rząd. Myślę o nowym ,stabilnym systemie funduszy poręczeniowo-gwarancyjnych, będących rozwinięciem udanego programu  de-minimis , który z sukcesem wspiera rozwój małych i średnich przedsiębiorstw. Wreszcie, banki zastanawiają się jak będzie wyglądało finansowanie rozwoju polskiej gospodarki po 2020 r. Dyskutujemy też, jak środki finansowe  pozyskane przez rząd z UE można choćby częściowo wykorzystać jako swoisty plan Marshalla dla Polski. Musimy bowiem zbudować przyszłą zdolność finansowania rozwoju przy mniejszym zasilaniu środkami z Unii Europejskiej.

Jakie jeszcze problemy nurtują polski sektor bankowy?

Przede wszystkim bankom brakuje instrumentów, które mogłyby refinansować kredyty bankowe. Obecne rozwiązania prawne są ułomne . Brakuje nam wewnątrzkrajowych oszczędności .Wystarczy powiedzieć, że zajmujemy trzecie miejsce od końca w UE pod względem relacji depozytów do PKB. Nie ma w Polsce sprawnego systemu emisji listów zastawnych czy emisji obligacji bankowych. Brakuje też dobrego systemu sekurytyzowania aktywów. I musimy się z tym wszystkim uporać, aby banki mogły gromadzić kapitał i rozwijać akcję kredytową. Polskie banki mają strukturalne problemy. Już przy obecnym poziomie kredytowania jesteśmy importerem w postaci kredytów i depozytów od zagranicznych spółek-matek. W niektórych bankach występuje niedopasowanie walutowe i w związku z tym banki muszą utrzymywać dodatkową płynność, żeby na wypadek ewentualnych zawirowań na rynkach walutowych prowadzić działalność bezpiecznie.

Ale to się skończyło. Banki nie oferują już kredytów walutowych...

Tak, ale pozostają stare. Będą stopniowo wygasać, ale to może potrwać nawet 15-20 lat. Wielka troska o płynność krótko i długookresową to wymóg profesjonalny i regulacyjny. Brakuje nam rozwiązań, które występują w wielu krajach UE i mają na celu budowanie skłonności do długoterminowego prorozwojowego oszczędzania. W Polsce brakuje długoterminowych pasywów. Wielkość depozytów powyżej roku powinna być znacznie wyższa niż  jest obecnie . W Polsce ich udział wynosi niewiele powyżej 1 proc., w krajach UE – od 18 do nawet 30 proc.

Jak zbudowano takie rozwiązania?

Powstały systemy premiowania oszczędzania na cele mieszkaniowe, emerytalne i związane z ochroną zdrowia. Takie rozwiązania powstały w krajach nawet  mniej zamożnych niż nasz .W krajach Unii (Niemcy ,Francja, Austria, Czechy, Węgry , Słowacja) utworzono systemy premiowe za kilkuletnie systematyczne oszczędzanie .To są systemy bardzo popularne i stabilne.

No dobrze, to wiemy już co nurtuje banki. Czym wobec tego zajmie się w tym roku ZBP?

Chcemy aktywnie uczestniczyć w pracach nad  ustawą dotyczącą systemu poręczeń gwarancyjnych. Myślę, że w Polsce powinna istnieć mocna instytucja poręczeniowo-gwarancyjna z poważną funkcją BGK i ważną rolę marszałków. Chcemy także, żeby system mógł być wykorzystywany do działań restrukturyzacyjnych średnich przedsiębiorstw. Po roku 2016 taki system już w pełni powinien funkcjonować. Częściowo powinien być budowany w oparciu o fundusze unijne oraz te środki które były wcześniej zgromadzone. Będziemy też zabiegać o upowszechnienie kredytu technologicznego, zachęcać wszystkie siły polityczne do stworzenia kas oszczędnościowych i namawiać rząd do budowania systemu oszczędzania na cele mieszkaniowe. Weszły bowiem regulacje, które mówią o coraz większym wkładzie własnym przy staraniu się o kredyt na mieszkanie. Uważamy, że budowanie wkładu własnego w drodze długoterminowego oszczędzania to strategiczna sprawa dla bezpieczniejszego finansowania rozwoju Polski.

Prosimy o konkrety.

Są dwa instrumenty. Pierwszy to np. zwolnienie długoterminowych oszczędnościowych z podatku, ale on premiowałby tylko tych najbardziej zamożnych. Inne rozwiązanie, stosowane jest m.in. w Czechach, Austrii czy Niemczech, gdzie krajowy bonus roczny dla oszczędzających mieszkańców wynosi od 69 do 250 euro rocznie, w zależności od hojności i możliwości  państwa. Takie bonusy dostaje się przez siedem lat, a później zainteresowana osoba podejmuje decyzje: czy zaciąga atrakcyjnie oprocentowany kredyt na cele mieszkaniowe czy też kończy projekt i przeznacza oszczędności na zasilenie swojego funduszu emerytalnego. Może też otworzyć kolejny siedmioletni program systematycznego oszczędzania. Podobny projekt , oparty na sprawdzonych doświadczeniach, zaprezentowaliśmy w Senacie. Wkrótce przedstawimy ekspertyzę mówiącą o opłacalności takiego rozwiązania dla  obywateli i budżetu państwa. Rozwiązanie powinno stać się swoistym elementem umowy społecznej.

W Polsce jest jeszcze program Mieszkanie dla Młodych, ale jak informuje BGK na razie nie ma na niego zbyt wielu chętnych.

Program MDM nie jest programem optymalnym i systemowym, to jest program o charakterze doraźnym i interwencyjnym. Potrzebujemy w Polsce programu, który w obszarze mieszkalnictwa połączy zaspokajanie potrzeb społecznych z realizacją ważnych celów gospodarczych .Powinien być to program zachęcający do budowy mieszkań na wynajem oraz mieszkań czynszowych . Ze spraw innych  na pewno będziemy też zabiegać o rozwój polskiej gospodarki elektronicznej , w tym  bankowości elektronicznej. Musimy mieć możliwość elektronicznego identyfikowania klientów oraz łatwiejszego weryfikowania  zdolności kredytowej. Projekty są złożone do komisji nadzwyczajnej. Chcemy też uzgodnić nowe zasady  finansowania programów ekologicznych czy projektów energetyki odnawialnej ale też nowe sposoby finansowania rolnictwa .

3 bln dolarów – tyle wynosi kredytowe zaangażowanie banków w rynkach wschodzących. Dużo może na tym stracić m.in. Santander czy UniCredit. Czy polskie spółki-córki mają się czego obawiać?

W ostatnich pięciu latach obserwowaliśmy okresowo ograniczenie akcji kredytowej w niektórych bankach co było następstwem wzrostu niepewności ,restrukturyzacji wielu kooperantów polskich firm ale też zaleceń niektórych macierzystych  nadzorców. Niektóre polskie banki  w tym okresie otrzymały zasilenie płynnościowe od swoich matek. Myślę ,że ten etap przeszły polskie banki w bardzo dobrym stylu ponieważ pomimo wielu ograniczeń i wyższego ryzyka finansowały rozwój polskiej gospodarki zapewniając  także współfinansowanie tysięcy projektów unijnych. Jednocześnie udało się utrzymać wysoką jakość portfela kredytowego i bardzo wysoki poziom bezpieczeństwa depozytów.

Skoro już jesteśmy przy kredytach, nie sposób nie poruszyć tematu frankowców...

Rozwój kredytowania we frankach to rezultat braku cywilizowanego systemu finansowania i refinansowania mieszkalnictwa w naszym kraju oraz istotniej różnicy stóp procentowych w Polsce i strefie Euro oraz w Szwajcarii. Istotne też były zapowiedzi rychłego przystąpienia Polski do strefy euro co dodatkowo wzmagało presję na banki i aspiracje klientów.

Gdy udzielamy kredytów, zawsze zdarza się, że pewna część kredytobiorców z różnych powodów ma kłopoty z ich obsługą. Portfel kredytów frankowych jest bardzo dobrze obsługiwany, ale ok. 3.0 proc. cechuje pewna nieregularność czy też zagrożenie nią. Dla porównania w kredytach dla przedsiębiorstw ten odsetek wynosi  ok. 12 proc. ,a w przypadku kredytów konsumenckich ok. 15 proc. Trzeba przypomnieć, że w badaniu, które przeprowadzono w ubiegłym roku blisko 60 proc. frankowców opowiedziało się za tym, aby nie dokonywać przewalutowania. Po pierwsze, te osoby musiały mieć przecież wyższą zdolność kredytową, po drugie doskonale wiedziały o ryzyku. Kredytobiorca musiał podpisać specjalne oświadczenie, że rozumie ryzyko walutowe, jakie jest związane z kredytem.  Tysiące osób  ,jak dotąd ,uzyskało znaczące korzyści w stosunku do osób, które brały kredyty w złotych. Pamiętajmy to są kredyty wieloletnie ich opłacalność może ulegać zmianie. Są jednak kredytobiorcy którzy mogą wymagać wsparcia i to o różnym charakterze. Niektórzy najzwyczajniej przeinwestowali . Inni pod wpływem różnych zdarzeń losowych mają problemy ze spłatą. W takich sytuacjach powinni współpracować ściśle z bankami i doradcami, czasami z władzami lokalnymi. Trzeba szukać rozwiązań , które umożliwią im dalsze funkcjonowanie bez  groźby wykluczenia finansowego . Możliwe ,że do restrukturyzacji części portfeli mieszkaniowych będzie potrzeba utworzyć dodatkowe rozwiązania ale one powinny być rozważane przy okazji prac nad polityką mieszkaniową i ustawą o restrukturyzacji. Państwo, regulatorzy a także  banki nie powinny pozostawiać tych kredytobiorców samych sobie.

Ale chyba nie w taki sposób jak proponują partie polityczne i sami poszkodowani?

Możliwości są różne. Można np. zamienić mieszkanie na mniejsze lub zamienić na mieszkanie o charakterze czynszowym. Tego nie należy się bać. W Niemczech blisko 50 proc. to mieszkania czynszowe i na wynajem. Pamiętajmy też, że tu chodzi o nieco inne rozporządzenie majątkiem a rzadko o pomoc dla osób na skraju ubóstwa .Niestety zrealizowało się negatywnie ryzyko walutowe dla milionów ludzi w  wielu krajach , spadły też ceny mieszkań .Problemy ze spłatą kredytów mieszkaniowych w podobnym stopniu mają ci którzy zaciągali kredyty walutowe i złotowe.

Przejdźmy jeszcze do kształtu rynku. Na rynku dokonuje się dość szybka konsolidacja.

Ten proces nie będzie następował tak szybko. Najczęściej konsolidacje w Polsce są następstwem zdarzeń, które miały miejsce poza granicami kraju. Trzeba pamiętać, ze Polskę cechuje nadal niski stopień ubankowienia. Jeśli tylko wzrost gospodarczy będzie wyższy a konsumenci i przedsiębiorstwa zaczną uzyskiwać wyższe przychody, wówczas przestrzeń do działania banków będzie większa. Na szczęście nasz sektor bankowy jest dość mocno zdywersyfikowany i konkurencyjny, co pozwala zachować mu stabilność. Jeśli dodamy do tego stabilizującą rolę Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, bardzo nowoczesny i ciągle modernizowany system płatniczy, sprawny system informacji o klientach , dobre zarządy , solidny nadzór to można powiedzieć, że nie tylko nie mamy czego się obawiać i  nie musimy świecić światłem odbitym ale często możemy być wzorem do naśladowania. Jednak wobec rosnących potrzeb gospodarki , konieczności jej modernizacji i poprawy konkurencyjności ,dalsza rozbudowa krajowego systemu bankowego jest koniecznością i szansą .

Zdania co do tempa akcji kredytowej są podzielone. Niektórzy bankowcy są bardzo optymistyczni, a KNF uspokaja. Kto ma rację?

Myślę, ze nie powinniśmy się spodziewać kolejnego boomu kredytowego. Żeby wzrost akcji kredytowej był duży, musiałoby być spełnionych  kilka warunków, a nie są.  A pozostaje jeszcze pytanie czy takie duże ożywienie rzeczywiście jest nam potrzebne. Zawsze bowiem za boomem idzie wiele zagrożeń zarówno dla inwestorów, jak i kredytodawców. Powinniśmy zatem zadbać o to, aby był to solidny, ale ugruntowany i stabilny wzrost.

Pozostało 95% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację