43 tys. m. kw. nawierzchni z granitowych płyt, 178 latarni, 300 elementów tzw. małej architektury i 80 drzew – taki jest efekt zakończonego właśnie remontu ulicy. Modernizacja kosztowała prawie 50 mln zł. Niektórzy - co prawda - narzekają, że granit szary i smutny, inni dorzucają, iż trudno z niego zmyć zwykły brud i plamy, ale darujmy sobie teraz sarkanie.
Ważne, że znów Piotrkowską można chodzić. Kto chodził – wie, że warto, kto nie – może latem się przejdzie i będzie wiedział.
W tym samym czasie na głównej teraz – obok dworca Fabrycznego – inwestycji miasta inwestor poinformował o wycofaniu się z wykupu działki pod budowę Bramy Miasta. Chodzi o reprezentacyjny budynek i architektoniczny symbol miasta, który miał powstać na terenie Nowego Centrum Łodzi. Spółka LDZ Brama, która wpłaciła już 12 mln zł pierwszej raty, zrezygnowała z transakcji, nie wyjaśniając powodów. - Nie odstępujemy od koncepcji zagospodarowania Nowego Centrum Łodzi, planujemy kolejny przetarg na zbycie tej nieruchomości - poinformowała prezydent Łodzi Hanna Zdanowska.
Dział ekonomiczny gazety to miejsce w którym analizuje się mnóstwo cyfr i liczb. Ale nie będę tu ich mnożył - przypomnę tylko, że Nowe Centrum ma w sumie kosztować ponad 2 mld zł. Jak na polskie miasto - astronomiczna kwota.
Los podsuwa władzom Łodzi okazję do ponownego rozważenia tej gargantuicznej inwestycji. Jest wyremontowana Piotrkowska, gdyby połączyć ją sensownie z popularną już Manufakturą powstałoby samo z siebie nowo-stare centrum Łodzi na którego budowę nie potrzeba miliardów, a i na reklamie można sporo zaoszczędzić, bo co to Pietryna i Manu wie sporo ludzi w Europie i prawie każdy Polak.