Jak nie wpaść w pułapkę

Brak reform, które przyczyniłyby się do zwiększenia innowacyjności i konkurencyjności, spowoduje obniżenie tempa doganiania krajów bogatych i wpadnięcie Polski w tzw. pułapkę średniego dochodu – ostrzega dyrektor Banku Światowego na Europę Środkowo-Wschodnią.

Publikacja: 12.08.2014 10:31

Red

Od początku transformacji Polska gospodarka dynamicznie się rozwija, doganiając kraje Zachodu. Według danych Banku Światowego w ciągu ostatniej dekady dochód narodowy Polaków per capita wzrósł z 50 do 75 proc. średniej unijnej. Polska jest teraz nie tylko jednym z najbogatszych nowych członków UE, ale poziomem dochodu zbliża się do krajów europejskiego południa. Silniki wzrostu, które zapewniły dodatkowe przyspieszenie po 2004 r., to m.in. efektywne wykorzystanie środków UE na zwiększenie inwestycji (w tym szybki rozwój infrastruktury) oraz przyspieszona integracja gospodarcza z rynkiem europejskim (wzrost obrotów handlowych).

Wysokie tempo wzrostu utrzymywało się pomimo kryzysu finansowego, który pogrążył pozostałe kraje Europy w głębokiej recesji. Polska została wówczas określona przez media (również zagraniczne) mianem zielonej wyspy. Jednak to, co jest szczególnym osiągnięciem polskiego modelu, a jest rzadko podkreślane, to wyjątkowo równomierne rozłożenie efektów wzrostu. Oznacza to, że tempo wzrostu zamożności biedniejszych grup było wyższe niż grup bogatszych. Skutkowało to m.in. wytworzeniem w Polsce silnej klasy średniej.

Mimo dobrych wyników głębsza analiza pokazuje, że obecny model gospodarczy wymaga aktualizacji. W przeciwnym razie Polska może wpaść w tzw. pułapkę średniego dochodu. Polega ona na tym, że kraje wyczerpują swoje proste motory wzrostu gospodarczego, takie jak tania siła robocza, szybki wzrost efektywności w gospodarce wynikający z importu technologii oraz know-how (tzw. model imitacyjny) oraz manipulacje kursem walutowym w celu promowania nisko lub średnio nisko przetworzonego eksportu. W efekcie „utykają" między krajami, które są od nich biedniejsze i konkurują niską ceną (np. Chiny), a tymi, które są bogatsze i konkurują innowacjami (np. USA).

Polska obecnie jest jeszcze krajem, który konkuruje przede wszystkim cenowo. Ten model może się jeszcze sprawdzać przez kilka lat (a druga runda finansowania z UE zapewni dodatkowy bodziec do rozwoju gospodarki na lata 2014–2020). Jednak w dalszej perspektywie ani niskokosztowa siła robocza, ani pieniądze z Unii nie zapewnią trwałego wzrostu gospodarczego w Polsce; ten może dać tylko rozwój krajowych innowacji i poprawa konkurencyjności.

Długoterminowe projekcje przewidują, że Polska przestanie doganiać kraje najbardziej rozwinięte (jak USA) w okolicach 2030 r. Analizy OECD (2012) wskazują, że w ciągu najbliższych 50 lat tempo wzrostu polskiej gospodarki będzie jednym z najniższych wśród krajów OECD. Przez najbliższe 15 lat polski PKB per capita będzie rosnąć w tempie ok. 2,3 proc. rocznie. Jednak stopniowo tempo to będzie maleć i od ok. 2030 r. spadnie do 1,1 proc. rocznie.

Przykłady państw, które osiągnęły sukces gospodarczy i uwolniły się z tej pułapki, to m.in. Finlandia, Irlandia oraz Korea Południowa. To kraje z różnych obszarów gospodarczych oraz mające różne podstawy kulturowe. Jednak wśród ekonomistów istnieje konsensus, że mają jedną wspólną cechę: dzięki uruchomieniu odpowiedniej strategii gospodarczej zachowały wzrost innowacyjności i z importerów innowacji stały się eksporterami. To wzrost innowacyjności skutkował wzrostem produktywności, który umożliwił im utrzymanie wysokiego tempa wzrostu gospodarczego, a w konsekwencji doganianie krajów bogatych i uniknięcie wpadnięcia w pułapkę średniego dochodu.

Wielką szansą dla Polski są przyznawane z budżetu UE środki na innowacje w perspektywie 2014–2020. Zasilenie publicznego wsparcia kwotą ponad 45 mld zł może spowodować skokowy rozwój innowacyjności. Dla porównania, łączne wydatki na innowacje w Polsce (publiczne oraz prywatne) w 2012 r. wynosiły ok. 14 mld zł. Drugiej takiej szansy Polska już nie otrzyma.

Jednak kwotę tę należy wydać w najbardziej efektywny sposób. Wykorzystanie wsparcia z UE na tych samych zasadach, jak to się odbywa obecnie, spowodowałoby zmarnowanie większości tych środków. Ostatni raport Banku Światowego (2013) krytycznie przeanalizował to, w jaki sposób działa publiczny system wsparcia innowacji.

Do najważniejszych bolączek systemu zaliczyć należy: fragmentację systemu dystrybucji środków (obecnie w Polsce działają 24 publiczne instytucje wsparcia innowacji) oraz wysoką awersję do ryzyka urzędów, które przyznają dotacje na innowacje. O ile pierwsza zmniejsza efektywność działania systemu, o tyle druga powoduje, że Polski model wsparcia, zamiast promować nowe rozwiązania, promuje import technologii i rozwiązań z zagranicy. Tymczasem luka technologiczna między Polską a UE jest coraz mniejsza i Polska powinna zacząć się rozwijać dzięki własnym innowacjom. Dlatego konieczne jest zwiększenie nakładów na badania podstawowe, których produktem byłyby innowacje krajowe.

Od początku transformacji Polska gospodarka dynamicznie się rozwija, doganiając kraje Zachodu. Według danych Banku Światowego w ciągu ostatniej dekady dochód narodowy Polaków per capita wzrósł z 50 do 75 proc. średniej unijnej. Polska jest teraz nie tylko jednym z najbogatszych nowych członków UE, ale poziomem dochodu zbliża się do krajów europejskiego południa. Silniki wzrostu, które zapewniły dodatkowe przyspieszenie po 2004 r., to m.in. efektywne wykorzystanie środków UE na zwiększenie inwestycji (w tym szybki rozwój infrastruktury) oraz przyspieszona integracja gospodarcza z rynkiem europejskim (wzrost obrotów handlowych).

Pozostało 87% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację