Reklama

Kosztowna broń przeciw Rosji

Wprowadzenie konkretnych sankcji wobec rosyjskiej gospodarki nie przyniosło spodziewanych rezultatów. Wobec widma klęski separatystów Rosja przymierza się do bezpośredniej interwencji na Ukrainie. Czy można ją powstrzymać bez użycia siły?

Publikacja: 25.08.2014 08:59

Red

Żadna władza nie wytrzyma bezrobocia i biedy. Częścią propagandy Kremla jest  rozwój gospodarczy. Krym został w dużej mierze kupiony perspektywą lepszego życia lokalnej ludności. Rosyjski niedźwiedź od lat tuczony jest wpływami z eksportu drogiej ropy, leżącej u podstaw sukcesu politycznego rosyjskiego prezydenta. Bez nich Putin mógłby upaść tak szybko jak ZSRR, w którym wobec załamania cen produkcja ropy spadła o połowę. W konsekwencji źródło finansowania nie tylko rozbuchanych struktur militarnych, ale także całej gospodarki będącej na garnuszku sektora energetycznego, wyschło.

Wystarczy zatem mocno obniżyć ceny ropy, powiedzmy do 50 dolarów za baryłkę, aby pozbawić Moskwę marzeń o strefach wpływów.

Brzmi prosto, trudniej to osiągnąć. Stany Zjednoczone dzięki rewolucji łupkowej już w tym roku mogą się stać największym producentem ropy na świecie. W przyszłym roku będą produkować prawdopodobnie ponad 12 milionów baryłek dziennie. Mimo takich perspektyw cena ropy utrzymuje się powyżej 100 dolarów za baryłkę.

Aby zejść choćby do poziomu 70 dolarów, trzeba by zwiększyć podaż o przynajmniej 3 mln baryłek dziennie. Możliwe? Teoretycznie tak. USA przy zwiększonym wysiłku mogłyby dołożyć  do 0,5 mln baryłek, Arabia Saudyjska ma moce spokojnie na 1,5 mln, zniesienie sankcji nałożonych na Iran zapewniłoby kolejny milion więcej.

Jednak ani Arabia Saudyjska, ani Iran nie są zainteresowane gwałtownym spadkiem ceny ropy. Do tego kraje te są do siebie wrogo nastawione i jakakolwiek ich współpraca z Zachodem wydaje się nierealna. Nie wspominając o tym, że w USA do łagodzenia irańskich sankcji podchodzi się niezwykle ostrożnie.

Reklama
Reklama

Kraje OECD mogą iść inną drogą i wprowadzić zakaz importu ropy z Rosji. Całkowite wstrzymanie rosyjskiego eksportu tego paliwa nie wchodzi w grę, gdyż Chiny z pewnością wykorzystałyby sytuację, aby kupić więcej rosyjskiej ropy na dogodnych warunkach. Zniknęłoby jednak przynajmniej 3,5 mln baryłek dziennie. Arabia Saudyjska łaskawie mogłaby zapewnić 1,5 mln, gdyż i tak brak 2 mln spowodowałby skok ceny o przynajmniej 20 proc. Wystarczająco dużo, aby wpędzić słabe gospodarki południa Europy w kolejną recesję. A przecież w układance tej nawet nie zahaczyliśmy o problemy logistyczne czy technologiczne.

Dlatego  Europa będzie wolała dozbroić i dofinansować Ukrainę, niż podcinać gałąź, na której siedzi wspólnie z prezydentem Putinem.

Żadna władza nie wytrzyma bezrobocia i biedy. Częścią propagandy Kremla jest  rozwój gospodarczy. Krym został w dużej mierze kupiony perspektywą lepszego życia lokalnej ludności. Rosyjski niedźwiedź od lat tuczony jest wpływami z eksportu drogiej ropy, leżącej u podstaw sukcesu politycznego rosyjskiego prezydenta. Bez nich Putin mógłby upaść tak szybko jak ZSRR, w którym wobec załamania cen produkcja ropy spadła o połowę. W konsekwencji źródło finansowania nie tylko rozbuchanych struktur militarnych, ale także całej gospodarki będącej na garnuszku sektora energetycznego, wyschło.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Jak obejść podatkowe liberum veto Karola Nawrockiego?
Opinie Ekonomiczne
Dr Arak: Polityka monetarna staje się coraz bardziej polityczna
Opinie Ekonomiczne
Robert Gwiazdowski: Osładzanie życia bez opłat
Opinie Ekonomiczne
Cezary Kocik, mBank, o podwyżce CIT dla banków: Szkodliwa, dyskryminująca i krótkowzroczna
Materiał Promocyjny
Bieszczady to region, który wciąż zachowuje aurę dzikości i tajemniczości
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Powrót do szkoły?
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama