W ostatnich dniach wartość rynkowa największej na świecie pod względem kapitalizacji giełdowej spółki, czyli Apple, po raz pierwszy w historii przekroczyła próg 700 mld dol. Nie było chyba serwisu, który by tego nie odnotował. Przy okazji przypomniano, że od połowy minionego miesiąca Apple jest warte więcej niż wszystkie rosyjskie spółki giełdowe. Wróciły też prognozy, że rajd kursu akcji producenta iPhone'ów i iPadów wyciągnie kapitalizację spółki do poziomu 1 bln dol. Nie śmiem się zakładać, czy jest to realne. Na pewno 1 000 000 000 000 wygląda lepiej niż 700 000 000 000.
Słowo „największy" sporo razy padało w ostatnim tygodniu, gdy była mowa o ropie. Tygodniowy spadek ceny surowca Brent był największy od maja 2010 roku, a miesięczny największy od października 2008 roku, przy czym cena ropy była najniższa od pięciu lat. Spadki notowań ropy, jakie nastąpiły po czwartkowej decyzji OPEC o utrzymaniu wydobycia na dotychczasowym poziomie, mocno odbiły się na kursach akcji spółek naftowych. Kapitalizacja największej z nich, Exxona, od środy do piątku spadła o 16,7 mld dol., Shell stracił na wartości okrągłe 15 mld dol., a Chevron – 11,8 mld dol. Wśród dużych firm naftowych największy, 20-proc., spadek ceny akcji odnotował Continental Resources. Spośród europejskich firm najmocniej, o 14 proc., potaniały w tym czasie akcje Statoilu.
Po czwartkowej decyzji OPEC największe obawy dotyczą przyszłości niezależnych amerykańskich firm wydobywających ropę z łupków. Dla wielu z nich trwale niskie ceny ropy oznaczać mogą kłopoty z obsługą i spłatą długów zaciągniętych na uruchomienie produkcji. Jeśli spadek cen będzie się pogłębiał amerykański boom ropy z łupków może się w przyszłym roku skończyć serią bankructw najsłabszych finansowo firm wydobywczych, a to oznaczać może zwrot trendu cen ropy. Taki scenariusz jest w interesie OPEC, któremu nie podoba się amerykańska ropa z łupków.
Obawy inwestorów już widać. Szybko rośnie rentowność obligacji wysokiego ryzyka wyemitowanych przez spółki wydobywające ropę z łupków (stanowią ok. 15 proc. łącznej wartości amerykańskiego rynku obligacji śmieciowych) oraz ceny ich CDS (instrumenty pochodne mające zabezpieczyć inwestorów przed bankructwem dłużnika). Tania ropa, która jest wielkim zmartwieniem Rosji, może się także stać problemem USA.
Autor jest publicystą ekonomicznym