Częstym postulatem osób dalekich od liberalnych poglądów jest domaganie się podnoszenia stóp opodatkowania najbogatszych. Widzi się w tym sposób na zmniejszenie zróżnicowania dochodów według naiwnej tezy, że mniejsze dochody bogatych poprawią los biednych i przyczyni się to do zmniejszenia niesprawiedliwości społecznej.
Należy rozpatrywać osobno właścicieli kapitału, którzy w zdecydowanej większości angażują swoje środki w działalność gospodarczą, i dobrze opłacanych specjalistów. Na listach rankingowych najbogatszych osób większością są właściciele przedsiębiorstw.
Moim zdaniem więcej argumentów przemawia przeciw podnoszeniu stóp opodatkowania najbogatszych, a ściślej osób uzyskujących wysokie i bardzo wysokie dochody.
1. Najbogatsi dają pracę wielu ludziom i w ten sposób bezpośrednio i pośrednio zwiększają popyt, a tym samym przyczyniają się do rozwoju gospodarczego. Prywatni przedsiębiorcy, podejmując działalność gospodarczą, wkładają w nią własne środki finansowe, ryzykując ich utratę w przypadku niepowodzenia. Na ich wysokie dochody można patrzeć, jak na premię za podjęte ryzyko. Prywatni przedsiębiorcy dają pracę ludziom, a ci płacą podatki i z jednej strony dostarczają na rynek produkty lub usługi, a z drugiej sami kreują popyt konsumpcyjny na dobra i usługi. Zwiększanie stóp podatkowych, czyli pozostawianie w dyspozycji przedsiębiorców mniejszych środków finansowych, prowadzi do ograniczania rozmiarów inwestycji, czyli do zmniejszenia wspomnianych wyżej korzyści społecznych. Z kolei najlepiej zarabiający profesjonaliści, przy mniejszych dochodach do dyspozycji, zmniejszając swoją konsumpcję, przyczyniają się do mniejszego popytu na rynku, co z kolei prowadzi do utraty miejsc pracy.
2. Najbogatsi przedsiębiorcy i najlepiej zarabiający profesjonaliści zwykle powiększają swoje oszczędności. Mogą je lokować w różny sposób przynoszący korzyści gospodarce lub społeczeństwu: zakup nieruchomości, papierów wartościowych lub dzieł sztuki. Jeżeli oszczędności te nie zostaną wydane (lokaty bankowe, gotówka w domu), automatycznie powiększają one możliwości kredytowania przez system bankowy rozwoju gospodarczego. Wynika to z powiązań między zmiennymi makroekonomicznymi.