Nie rozumiem, dlaczego sojusz pozostaje tylko przy projektach tworzenia nowych regulacji karnych wymierzonych w przedsiębiorców. Towarzysze i koledzy z SLD, jak się bawić, to na całego!
Leszkowi Millerowi niegdyś nawet przeciwnicy polityczni przyznawali, że to stary lis i polityk potrafiący planować o kilka kroków naprzód. Tym razem członkowie klubu żelaznego kanclerza przeszli nawet jego samego w dalekosiężnej strategii politycznej. Choć jesienią czekają ich wybory, oni już planują następne. Ich elektorat ma zaś – zdaje się – opierać się na bezrobotnych i skazanych. Bo do nadprodukcji jednych,i drugich może doprowadzić projekt, który dziś dumnie zgłasza SLD.
Trzeba przyznać, że inwencja naszych urzędników – ale, jak się okazuje, także polityków opozycji – w walce z pracodawcami, wrogiem publicznym numer jeden w naszym kraju, jest naprawdę imponująca. SLD najwyraźniej wziął przykład z osławionych krzyżowych kontroli w firmach i zgłosił projekty zmian aż w trzech ustawach – kodeksie karnym, kodeksie pracy i prawie regulującym ubezpieczenia społeczne. Niemniej projekt jest bardzo spójny, bo sprowadza się do jednego: więcej kar!
SLD chce więc kar za podpisanie umowy później niż dzień przed rozpoczęciem przez pracownika pracy. I kar – cały czas mówimy tu o kodeksie karnym – za każde naruszenie przepisów kodeksu pracy. I jeszcze oprócz tego kar na bazie przepisów prawa pracy dla tych, których owe przepisy nie obowiązują. Do tej pory mieliśmy odszkodowania zasądzane w sądach pracy, ale SLD to nie wystarcza. Więcej kar, a świat będzie lepszy.
Pierwszy pomysł zdecydowanie jest ostrzejszy niż obowiązujące dziś ustawodawstwo unijne. W krajach zachodnich pracodawca na potwierdzenie warunków pracy ma z reguły dwa miesiące (Wlk. Brytania) lub miesiąc (Włochy, Niemcy, Szwecja). Celem ma być wyeliminowanie zjawiska pracy na czarno – a więc nie uelastycznienie rynku pracy, nie stworzenie lepszych warunków dla pracodawców i nie ograniczenie utrudnień w zatrudnianiu. W wielkiej, ogólnoświatowej debacie o tym, jak ograniczyć szarą strefę, SLD znalazło złotą, prostą receptę: więcej kar.