Prezydent Andrzej Duda zaprezentował swój projekt zmiany konstytucji w marcu. Chodzi o to, by do ustawy zasadniczej wpisać minimalny próg wydatków z budżetu na obronność w wysokości 4 proc. PKB. Przypomnę, że w 2025 r. planowo mamy wydać 4,7 proc. PKB, a więc więcej. Jednak z budżetu pochodzić będą środki w wysokości tylko 3,1 proc. PKB. Pozostała część to dług zaciągany poza budżetem. Dług, który też kiedyś trzeba będzie spłacić. W tym tygodniu odbyło się pierwsze czytanie projektu w Sejmie.
Zmiana konstytucji: Za, a nawet przeciw wydawaniu 4 proc. PKB na obronność
Po prezentacji ustawy przez przedstawicielkę prezydenta swoje stanowiska zaprezentowały kluby parlamentarne.
Argumenty „za” są takie, że wpisanie minimalnych wydatków na obronność do ustawy zasadniczej zagwarantuje stabilność finansowania Wojska Polskiego na lata, pozwoli na budowę silnej armii i da też jasny sygnał Rosji, że naszą obronność traktujemy poważnie.
Czytaj więcej
Choć wszystkie partie chcą dużych wydatków na obronność, to jednak nie jest oczywiste wpisanie mi...
Argumenty „przeciw” też są roztropne. Takie działanie spowoduje dalsze usztywnianie budżetu, w którym i tak już teraz ok. 90 proc. to wydatki stałe. Poza tym minimalny próg wydatków budżetowych w wysokości 3 proc. PKB mamy już zapisany w ustawie – O obronie ojczyzny. Jeśli chcemy go więc podnieść, można to zrobić zmieniając, zamiast konstytucji, akt prawny niższego rzędu. Poza tym jest to „zaśmiecanie” konstytucji, która nie jest przecież ustawą budżetową, ale aktem ustrojowym, fundamentalnym.