Reklama

Piotr Skwirowski: Rachunek grozy od państwa

Znamy je z wyjazdów do wakacyjnych kurortów. Podobne emocje powinien wywołać także rachunek z podsumowaniem kosztów funkcjonowania państwa.

Publikacja: 28.07.2025 04:32

Piotr Skwirowski: Rachunek grozy od państwa

Foto: Adobe Stock

Państwo musi kosztować. To jasne. Bezpieczeństwo, a więc wojsko, policja, do tego zdrowie, edukacja, szkolnictwo wyższe czy kultura. Ważna część tej układanki to transfery społeczne. W sumie zbiera się z tego potężna kwota.

Czytaj więcej

W Polsce koszty działania państwa należą do najwyższych w UE. Rekordowy wzrost

Ile? Tu jest problem. Formalnie spis wydatków można znaleźć w ustawie budżetowej. Tyle że wraz z załącznikami to setki stron, tabelek, rubryczek, niezliczona liczba przeróżnych kwot. Nawet większość posłów, którzy tę ustawę uchwalają, ma trudności z połapaniem się. Kowalski jest bez szans. A to i tak tylko część tej układanki, bowiem PiS doprowadził do perfekcji sztukę wyprowadzania wydatków państwa poza budżet. Owszem, zdarzało się to i wcześniej, ale nie na taką skalę. Teraz sytuacja miała się poprawić, ale ciągle do tego daleko. Mamy więc niejako dwa budżety, ten oficjalny i ten równoległy, jeszcze mniej transparentny.

„Rachunek od państwa” nie jest apelem o cięcie wydatków

W tym miejscu z pomocą stara się przychodzić fundacja Forum Obywatelskiego Rozwoju. Co roku przygotowuje „Rachunek od państwa”, w którym pokazuje, ile każdego z nas kosztuje utrzymanie państwa.

Przyczyn pogorszenia stanu finansów publicznych należy szukać w złej strukturze wydatków, w nierozsądnym, nadmiarowym rozdawnictwie publicznych pieniędzy. Znów mistrzostwo należy przypisać rządom PiS. Ale po zmianie władzy to się nie skończyło. Ba, bębenek został jeszcze podbity, by wspomnieć tylko podwyżkę 500+ do 800+.

Reklama
Reklama

Ale „Rachunek od państwa”, co wyraźnie zaznaczają jego autorzy, nie jest apelem o cięcie wydatków. Ma pokazać, ile kosztuje państwo. I tu dochodzimy do drugiej strony tej układanki, czyli do podatków. Nie ma cudów, drogie państwo ze źle ustawionymi wydatkami musi oznaczać wysokie podatki. Podatków brakuje, więc żeby sfinansować swoje wydatki musi się dalej zadłużać.

Państwo musi kosztować. To jasne. Bezpieczeństwo, a więc wojsko, policja, do tego zdrowie, edukacja, szkolnictwo wyższe czy kultura. Ważna część tej układanki to transfery społeczne. W sumie zbiera się z tego potężna kwota.

Ile? Tu jest problem. Formalnie spis wydatków można znaleźć w ustawie budżetowej. Tyle że wraz z załącznikami to setki stron, tabelek, rubryczek, niezliczona liczba przeróżnych kwot. Nawet większość posłów, którzy tę ustawę uchwalają, ma trudności z połapaniem się. Kowalski jest bez szans. A to i tak tylko część tej układanki, bowiem PiS doprowadził do perfekcji sztukę wyprowadzania wydatków państwa poza budżet. Owszem, zdarzało się to i wcześniej, ale nie na taką skalę. Teraz sytuacja miała się poprawić, ale ciągle do tego daleko. Mamy więc niejako dwa budżety, ten oficjalny i ten równoległy, jeszcze mniej transparentny.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie Ekonomiczne
Jacek J. Wojciechowicz: Czy powinniśmy obawiać się sztucznej inteligencji?
Opinie Ekonomiczne
Czy rynek może uratować przyrodę?
Opinie Ekonomiczne
Valdis Dombrovskis: UE zmienia kurs i słucha głosu przedsiębiorców
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Połowa lata
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Gospodarka w zmienionym rządzie Tuska ważna, ale nie najważniejsza. Szkoda
Reklama
Reklama