Reklama

Dlaczego rosnące wydatki państwa nie są powodem do dumy?

„Rachunek od państwa” nie jest apelem o cięcie wydatków. Wskazujemy jednak, że płacimy za nie podatkami – teraz albo w przyszłości (gdy są finansowane z długu). Nie można utrzymywać iluzji, że każda grupa dostanie więcej i nikt nie zapłaci.

Publikacja: 29.07.2025 04:35

Park Łazienki, Warszawa

Park Łazienki, Warszawa

Foto: Jaap Arriens / NurPhoto / NurPhoto via AFP

Już po raz czternasty przygotowaliśmy w Forum Obywatelskiego Rozwoju „Rachunek od państwa”, zestawienie przedstawiające wydatki państwa w przeliczeniu na każdego mieszkańca. Choć jest to uproszczone podejście, zdecydowaliśmy się na nie, dlatego że pokazuje wydatki państwa w kwotach zrozumiałych dla zwykłego obywatela.

Nasz rachunek pozwala ocenić strukturę wydatków publicznych. Z tegorocznego zestawienia po raz kolejny wyłania się niepokojący obraz: państwo wydaje coraz więcej, a wydatki nie mają pełnego pokrycia w dochodach, przez co dług publiczny wciąż rośnie.

W 2024 roku całkowite wydatki sektora finansów publicznych w Polsce sięgnęły 1,8 biliona złotych. W przeliczeniu na mieszkańca daje to kwotę niemal 48 tys. zł. Dla osoby pracującej ten „rachunek” był jeszcze bardziej dotkliwy: ponad 103 tys. zł. Łączne wydatki publiczne na mieszkańca były o 6396 zł wyższe od dochodów. Różnicę państwo pokrywa, zwiększając dług publiczny, który w przeliczeniu na mieszkańca wzrósł w porównaniu z 2023 rokiem o 8551 zł – do kwoty 53 659 zł.

Czytaj więcej

Wydatki sektora publicznego rosną najszybciej w UE. To groźne dla Polski

Wydajemy więcej niż większość Europy

W 2024 r. wydatki publiczne w Polsce osiągnęły poziom 49,4 proc. PKB. Polskie państwo wydaje więcej niż średnia unijna i o wiele więcej niż inne kraje naszego regionu. Niepokojące jest tempo ich wzrostu. W porównaniu do 2015 r. wydatki publiczne w Polsce są wyższe o 7,9 proc. PKB (tempo wzrostu najwyższe w UE – w tym samym czasie aż 11 krajów członkowskich obniżyło swoje wydatki publiczne w stosunku do PKB). Przez ten okres wzrosły też w stosunku do wielkości gospodarki obciążenia podatkowo-składkowe – o 4,4 proc. PKB, bardziej niż w większości krajów regionu (wyprzedzają nas tylko Słowenia i Chorwacja).

Reklama
Reklama

Na co państwo wydaje najwięcej?

Największą pozycją w budżecie były – jak co roku – emerytury i renty. W 2024 roku przeciętny mieszkaniec Polski wydał na nie, wliczając tzw. trzynaste i czternaste emerytury, 13 369 zł. To więcej niż łącznie na ochronę zdrowia (5762 zł) oraz edukację i naukę (5076 zł). Dla porównania: na sądy i prokuraturę przypadło 460 zł, a na ochronę środowiska 331 zł.

Szczególnego podkreślenia wymaga to, że Polska wydaje więcej na emerytury i renty niż znajdujące się na podobnym poziomie rozwoju inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej, a jednocześnie polskie społeczeństwo bardzo szybko się starzeje.

W latach 2015–2024 wydatki socjalne w ujęciu realnym wzrosły w Polsce o 62 proc. (był to czwarty wynik w UE). Wydatki socjalne rosły szybciej niż gospodarka – w stosunku do 2015 roku wzrosły o 2,8 proc. PKB (najbardziej w całej UE, w tym samym czasie średnie wydatki na transfery socjalne w UE spadły o 0,1 proc. PKB).

To nie armia, ale transfery psują finanse publiczne

Popularna narracja – chętnie podtrzymywana przez polityków – głosi, że za pogorszenie stanu finansów publicznych odpowiadają rosnące wydatki na armię. Faktycznie, Polska wydała w 2024 r. na obronność 3,8 proc. PKB, najwięcej w NATO. W stosunku do 2015 r. wydatki zbrojeniowe są większe o 1,6 proc. PKB.

Gdyby jednak w 2024 r. polskie państwo utrzymało strukturę pozostałych wydatków z 2015 r., to przy zwiększonych wydatkach zbrojeniowych i kosztach obsługi długu deficyt wyniósłby zaledwie 0,7 proc. PKB, czyli byłby sporo niższy od obecnej unijnej średniej na poziomie 3,2 proc. PKB.

Rośnie dług, rosną też odsetki

Przez długi czas odsetki od długu publicznego malały – w efekcie mimo rosnącego zadłużenia koszt jego obsługi utrzymywał się na mniej więcej stałym poziomie. Wzrost stóp procentowych od drugiej połowy 2021 r. sprawił, że odsetki od polskiego długu publicznego zaczęły gwałtownie rosnąć. W 2024 r. odsetki w przeliczeniu na mieszkańca są wyższe o 225 zł (o 12 proc.) niż rok wcześniej. W tym i przyszłym roku będą dalej rosnąć.

Reklama
Reklama

W konsekwencji w 2025 r. koszt obsługi długu publicznego w przeliczeniu na mieszkańca przekroczy kwotę 2600 zł. Dla porównania koszt programu „800+” to 1705 zł na mieszkańca. Wyższe w stosunku do wielkości długu publicznego odsetki niż Polska w tym roku zapłacą tylko Węgry, a w przyszłym Węgry i Rumunia.

W końcu 2024 r. całkowity dług publiczny przekroczył kwotę 2 bln zł. W porównaniu z 2015 r. wzrósł o niemal 120 proc. Przez ten czas skumulowana inflacja wyniosła niecałe 50 proc. Zadłużenie publiczne rosło też szybciej niż gospodarka. W efekcie dług w 2024 r. był większy o 4,2 proc. PKB i osiągnął poziom 55,3 proc. PKB. Na koniec tego roku ma wynieść już 58 proc. PKB, a w przyszłym roku przebije 60 proc. PKB. Nie oznacza to jednak złamania konstytucyjnego limitu długu – dzięki kreatywnym zabiegom polegającym na ponoszeniu wydatków za pośrednictwem nieujętych w ustawie funduszy, finansowanych z obligacji gwarantowanych (ale nie emitowanych) przez Skarb Państwa, tzw. państwowy dług publiczny jest teraz o ponad 4 proc. PKB niższy niż na koniec 2015 r. i przez kilka następnych lat nie przekroczy według prognoz nawet 50 proc. PKB.

Potrzebujemy fiskalnego realizmu

„Rachunek od państwa” nie jest apelem o cięcie wydatków. Wskazujemy jednak, że te wydatki kosztują. Płacimy za nie podatkami – teraz albo w przyszłości (kiedy wydatki są finansowane z emitowanego przez państwo długu). Nie można utrzymywać iluzji, że każda grupa dostanie więcej, nikt nie zapłaci, a deficyt nie jest problemem.

Polityka fiskalna nie powinna polegać na ściganiu się na obietnice transferów i innych wydatków. Potrzebujemy równowagi – między wydatkami i dochodami, ale też między teraźniejszością i przyszłością. Bo rachunek – prędzej czy później – przychodzi zawsze.

O autorach

Marcin Zieliński, Mateusz Michnik

Marcin Zieliński – główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju. Mateusz Michnik – analityk ekonomiczny Forum Obywatelskiego Rozwoju


Już po raz czternasty przygotowaliśmy w Forum Obywatelskiego Rozwoju „Rachunek od państwa”, zestawienie przedstawiające wydatki państwa w przeliczeniu na każdego mieszkańca. Choć jest to uproszczone podejście, zdecydowaliśmy się na nie, dlatego że pokazuje wydatki państwa w kwotach zrozumiałych dla zwykłego obywatela.

Nasz rachunek pozwala ocenić strukturę wydatków publicznych. Z tegorocznego zestawienia po raz kolejny wyłania się niepokojący obraz: państwo wydaje coraz więcej, a wydatki nie mają pełnego pokrycia w dochodach, przez co dług publiczny wciąż rośnie.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie Ekonomiczne
Grzegorz W. Kołodko: Błądzący świat
Opinie Ekonomiczne
Tatała: Podatki zamiast polityki zdrowotnej
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Rykoszet polityki Trumpa uderzy w polskie rolnictwo
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Rachunek grozy od państwa
Opinie Ekonomiczne
Jacek J. Wojciechowicz: Czy powinniśmy obawiać się sztucznej inteligencji?
Reklama
Reklama