Maciej Miłosz: Unijne miliardy na zbrojenia. Znów strzelimy sobie w stopę?

W obliczu strumienia pieniędzy unijnych przeznaczonych na zakup uzbrojenia, potrzebne jest wzmocnienie instytucji, która te pożyczane środki zagospodaruje. W przeciwnym razie ten instrument może się okazać niewypałem.

Publikacja: 28.05.2025 16:20

Bojowy wózy piechoty Borsuk

Bojowy wózy piechoty Borsuk

Foto: LESZEK CHEMPEREK/MON

150 mld euro. Słownie: sto pięćdziesiąt miliardów euro. Czyli ponad 600 mld zł. Tyle środków na zakup uzbrojenia będzie można pożyczyć z unijnego instrumentu SAFE, który zaraz wejdzie w fazę realizacji. Będą one mniej oprocentowane, niż to, co samodzielnie może na ten cel pożyczyć rząd Polski. Biorąc pod uwagę, że Niemcy, Francja czy kraje skandynawskie mają dostęp do tańszego pieniądza, może się okazać, że to Polska będzie głównym pożyczkobiorcą z tego źródła. Możliwe jest to, że w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy będziemy chcieli złożyć projekty zakupu uzbrojenia na grubo ponad 100 mld zł.

Mniej znaczy więcej

Instytucją, która odpowiada za zakupy zbrojeniowe w Polsce jest Agencja Uzbrojenia. Obecnie, po nieznacznym wzroście, pracuje w niej nieco ponad 500 osób, które odpowiadają za zawarcie ok. 400 – 450 umów rocznie. Wartość realizowanych obecnie kontraktów przekracza 500 mld zł. To środki olbrzymie – ich wartość w ciągu ostatnich pięciu lat wzrosła pięciokrotnie. Poza tym, że ludzie odpowiedzialni za miliardowe kontrakty często zarabiają nieproporcjonalnie mało, to zwyczajnie liczba urzędników/żołnierzy przydzielonych do tych zadań jest niewystarczająca, by je szybko realizować.

To jest szczególnie istotne w momencie, gdy w krótkim czasie, w ciągu najbliższych kilku – kilkunastu miesięcy, trzeba będzie przygotować projekty do Komisji Europejskiej, by pozyskać środki na zakup uzbrojenia. Jeśli nie chcemy tej szansy na korzystne kredyty zmarnować, powinniśmy już teraz zacząć wzmacniać instytucję, która ma te środki zagospodarować. Bo w tym wypadku, jeśli chcemy zapłacić mniej, to najpierw państwo powinno wydać więcej.

Czytaj więcej

Maciej Miłosz: Król jest nagi. Przynajmniej ten zbrojeniowy

Kupmy, a potem się jakoś ogarnie

Przy okazji wzmocnienia AU, które jest pilnie potrzebne, warto wrócić do pomysłu zmiany zarządzania sprzętem w Wojsku Polskim. Obecnie działamy w codziennie zdumiewającym mnie systemie, gdzie za zakup na przykład śmigłowca odpowiada jedna instytucja, a już za jego utrzymanie, zakup części, serwisy i modernizację odpowiada druga instytucja. To oznacza, że sprawy, które powinno się załatwiać przy okazji zakupu – przed podpisaniem umowy, bo wówczas zdolność negocjacyjna armii jest duża, załatwia się później, gdy sprzęt mamy. Oczywiście wówczas nasza siła negocjacyjna jest znacznie mniejsza. A to oznacza mniej korzystne warunki i… znacznie większe koszty. Naturalnym ruchem wydaje się więc połączenie tego procesu obsługi sprzętu, a więc Agencji Uzbrojenia i Inspektoratu Wsparcia. To może sobie za cel postawić przyszły prezydent, ktokolwiek nim zostanie.

Polak mądry po szkodzie

Brak przygotowania do absorpcji unijnych funduszy przerabialiśmy już przy okazji ostatnich tego typu inicjatyw. I tak przy okazji programu ASAP, który ma wzmocnić zdolności do produkcji amunicji z liczącego 500 mln euro budżetu, polskie firmy uzyskały 2 mln. Przedstawicielom polskiego przemysłu nawet się nie chciało składać tych wniosków. Z kolei przy programie EDIRPA (budżet 300 mln euro), wniosek złożyła Agencja Uzbrojenia, ale w tym wypadku dosłownie kilka punktów więcej miał projekt z Francji. Przypadek? Nie sądzę, tak to często w UE wygląda. Ale by znów nie strzelić sobie w stopę, powinniśmy się do absorpcji tych środków już teraz przygotować. I żadna kampania wyborcza nie może być usprawiedliwieniem dla braku działania w resorcie obrony i kolejnego niewypału.

Czytaj więcej

UE dołoży zbrojeniówce. Ale tylko tej zachodniej

150 mld euro. Słownie: sto pięćdziesiąt miliardów euro. Czyli ponad 600 mld zł. Tyle środków na zakup uzbrojenia będzie można pożyczyć z unijnego instrumentu SAFE, który zaraz wejdzie w fazę realizacji. Będą one mniej oprocentowane, niż to, co samodzielnie może na ten cel pożyczyć rząd Polski. Biorąc pod uwagę, że Niemcy, Francja czy kraje skandynawskie mają dostęp do tańszego pieniądza, może się okazać, że to Polska będzie głównym pożyczkobiorcą z tego źródła. Możliwe jest to, że w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy będziemy chcieli złożyć projekty zakupu uzbrojenia na grubo ponad 100 mld zł.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Trzaskowski, Wandzel: Podatkowe konsekwencje uznania umowy kredytowej za nieważną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao S.A. uruchomił nową usługę doradztwa inwestycyjnego
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Cła, czyli tam i z powrotem
Opinie Ekonomiczne
Michał Szułdrzyński: Dbajmy o ludzi, nie duśmy innowacji
Opinie Ekonomiczne
Grzegorz W. Kołodko o wyborach: Jak wygrać przyszłość
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: AI wywróci do góry nogami rynek reklamowy
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont