Nie wiadomo, kto go dostanie na tyle ostygłego, by można go było już sobie spokojnie zjeść. W przypadku wieku emerytalnego oznacza to, że ktoś kiedyś będzie musiał zdecydować, w jaki sposób skłonić osoby dojrzałe, by pracowały dłużej. Zadanie jest jeszcze trudniejsze: jak je skłonić, by pracowały, a nie pobierały świadczeń.
Największe partie podkreślają: nie wydłużymy ustawowo wieku emerytalnego. Stworzymy za to warunki, by każdy mógł zdecydować, kiedy wystąpi o emeryturę. Idea jest piękna, ale nie sprawdza się w świecie, w którym ludzie umieją liczyć. Zresztą także życie polityczne pokazuje, że nie jest to sposób wsparcia dla finansów publicznych. Akurat w marcu w prasie popularnej czy bulwarowej co jakiś czas ukazują się publikacje na temat wysokości emerytur polityków. Bez względu na to, ile one wynoszą, są dowodem, że można być aktywnym zawodowo, pobierać wynagrodzenie i otrzymywać emeryturę. Zaprzeczają więc idei dobrowolnego wydłużania wieku emerytalnego jako sposobowi na wsparcie finansów publicznych.