Świąteczne szaleństwo w centrach handlowych trwa w najlepsze. W tym roku po raz pierwszy bez pandemicznych ograniczeń i na bogato. Co prawda to dzisiejsze na bogato, na kolorowo i gwiazdkowo, bez widocznych oznak oszczędzania na prądzie, dotyczy głównie sklepów. W dużo mniejszym stopniu, jak wskazują badania i analizy rynkowe, na bogato planują te święta konsumenci. Większość z nich deklaruje, że będą starali się oszczędzać, choć wiedzą, że nawet przy zaciśnięciu pasa tegoroczne Boże Narodzenie będzie ich kosztować dużo więcej niż to w 2021 r., gdy mieliśmy dopiero przedsmak inflacji. Jednak dla handlowców, jak również dla wielu firm usługowych, te święta i tak będą szansą na podbicie sprzedaży. Wielu z nas, konsumentów, niezależnie od rozsądnych, oszczędnych planów, ulegnie atmosferze świąt, tak pieczołowicie budowanej przez firmy – szczególnie gdy będzie ona obudowana promocjami. Określani często jako smart consumers, czyli sprytni konsumenci, będziemy musieli wykazać się w tym roku większym sprytem – bo sporo cenowych okazji może być złudnych.

Czytaj więcej

Świąteczne żniwa mogą być rozczarowaniem dla sklepów

Pokus, w tym zachęt do kupowania na zapas, też będzie dużo więcej. Część firm, po dwucyfrowych podwyżkach cen (które z nawiązką wyrównały wzrost kosztów), ma je z czego obniżać. Inne będą musiały włączyć się do promocyjnej walki, która na dobre rozkręca się już w listopadzie. No bo skoro w te święta będziemy oszczędzać, to ten, kto pierwszy przekona nas do kupna zabawek, gadżetów pod choinkę, a nawet masła do świątecznych ciast, wygra. Pokazuje to wyjątkowo silna promocyjna rywalizacja w ofertach najbardziej popularnych gwiazdkowych prezentów – zabawek i kosmetyków.

Firmy najwyraźniej zdają sobie sprawę, że te święta będą dla nich dosłownie last minute – ostatnią szansą na podbicie sprzedaży przed nadchodzącą posuchą. Początek nowego roku, który zawsze jest w handlu słabszy (stąd pomysł wielkich posezonowych wyprzedaży), teraz będzie jeszcze trudniejszy. Powrót do wysokiego VAT, wzrost cen energii i paliw pociągną za sobą inne podwyżki. A to może pokazać, że tegoroczne konsumenckie oszczędności były tylko zapowiedzią prawdziwego zaciskania pasa.