Paweł Wojciechowski: Joker w NBP

Nie ma większego sensu zastanawianie się, jakie będą kolejne decyzje prezesa Glapińskiego. To jak rozważania o naturze znanego z popkultury Jokera, który jest nieprzewidywalny i bezkarny. I nie musi uznawać żadnych reguł.

Publikacja: 14.10.2022 03:00

Prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński

Prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński

Foto: PAP, Albert Zawada

Prezes Glapiński też doskonale potrafi zabawiać na konferencjach prasowych, aby kilka dni potem postraszyć prokuratorem „niektórych” członków RPP. Jako szef NBP odpowiada tylko przed Bogiem i historią, co stwarza przestrzeń do realizowania misji według zasad, które wynikają z mandatu piastowanej funkcji publicznej. Kłopot w tym, że te reguły zaczął sam mocno naginać. I nawet się z tym nie kryje.

Dziś mamy aferę wokół działań komunikacyjnych NBP. Przy czym zasadne wątpliwości dotyczą przewodniczącego RPP, a nie jej członków. Głównym zarzutem pod adresem prof. Glapińskiego jest to, że wykorzystuje stanowisko szefa banku centralnego, by wzmacniać propagandową retorykę partii rządzącej. Widać to wyraźnie, kiedy zapowiada blokowanie przystąpienia Polski do obszaru wspólnej europejskiej waluty. „Dopóki jestem prezesem NBP, Polska do strefy euro nie wejdzie […] byłoby to wejście do orszaku Niemiec”.

Czytaj więcej

Ekonomiści krytykują RPP. Z takimi stopami nie dojdziemy do celu

Jak wiadomo, o akcesji nie decyduje prezes NBP, tylko władza ustawodawcza. Ta zaś ustami prezesa Kaczyńskiego zapowiedziała, że nastąpi to najwcześniej wtedy, gdy dogonimy dochody Niemców. Czyli za kilkadziesiąt lat. Być może, gdyby Niemcy wypłacili nam wojenne reparacje, byłoby to szybciej. Skoro jednak usłyszeliśmy z Berlina, że „temat jest zamknięty”, to gonitwa będzie zapewne długa.

Gdy jeszcze trwały merytoryczne dyskusje o przejęciu euro, to spory ekonomiczne kończyły się jakimiś wnioskami. Nawet jeśli nie udało się osiągnąć konsensusu w sprawie bilansu wejścia do strefy wspólnej waluty, zostawało przeświadczenie, że konwergencja ekonomiczna ma sens. Konkluzje polityczne były jeszcze bardziej przekonujące. Zakładano, że dobrze by było, aby Polska była tam, gdzie podejmuje się najważniejsze decyzje. Przecież wraz z akcesją kolejnych państw PKB strefy euro zbliży się do 90 proc. unijnego! Teraz nawet Węgry z powodu wysokiej inflacji rozważają przyjęcie euro. W wyniku pandemii i wojny na Ukrainie potrzeba integracji zyskała na znaczeniu.

Czytaj więcej

Kolejny komunikat NBP. Tym razem o „blokowaniu klamek i nieodbieraniu telefonów”

Tymczasem prof. Glapiński prezentuje jej zalety jako zamach na niepodległość. Czyli ci, co popierają akcesję, patriotami być nie mogą?! Czy tiszpania bądź Słowacja utraciły suwerenność? Dziś mamy np. wspólną unijną politykę handlową, o której współdecydujemy. Czy to przynosi szkodę Polakom i jest zamachem na niepodległość? Każda integracja przenosi suwerenność na inny poziom decyzyjny. Niezależnie od tego, czy zgadzamy się z tymi argumentami, czy nie, to nie NBP decyduje o akcesji.

W takim razie komu mają służyć pogadanki prezesa o niemieckim spisku, który narzuci nam euro? Trzeba powiedzieć wyraźnie: Glapiński jest Jokerem rządu, ale nie do gaszenia inflacji, tylko do uprawiania partyjnej polityki. Jego wystąpienia nie są dywagacjami zatroskanego ekonomisty o wspólnej walucie i akademickimi rozważaniami o konsekwencjach. To spektakle czysto polityczne, wspierające nastroje antyniemieckie i antyunijne. Wszak nikt, kto uczciwie chciałby otworzyć debatę o euro, nie plótłby andronów o międzynarodowym spisku!

NBP

Prezes Glapiński też doskonale potrafi zabawiać na konferencjach prasowych, aby kilka dni potem postraszyć prokuratorem „niektórych” członków RPP. Jako szef NBP odpowiada tylko przed Bogiem i historią, co stwarza przestrzeń do realizowania misji według zasad, które wynikają z mandatu piastowanej funkcji publicznej. Kłopot w tym, że te reguły zaczął sam mocno naginać. I nawet się z tym nie kryje.

Dziś mamy aferę wokół działań komunikacyjnych NBP. Przy czym zasadne wątpliwości dotyczą przewodniczącego RPP, a nie jej członków. Głównym zarzutem pod adresem prof. Glapińskiego jest to, że wykorzystuje stanowisko szefa banku centralnego, by wzmacniać propagandową retorykę partii rządzącej. Widać to wyraźnie, kiedy zapowiada blokowanie przystąpienia Polski do obszaru wspólnej europejskiej waluty. „Dopóki jestem prezesem NBP, Polska do strefy euro nie wejdzie […] byłoby to wejście do orszaku Niemiec”.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację