[b][link=http://blog.rp.pl/kurasz/2010/01/12/juz-jestesmy-w-strefie-euro/]Skomentuj na blogu[/link][/b]

Po raz pierwszy więc w historii, cały czas będąc poza tym prestiżowym klubem, korzystamy z jego dobrodziejstw dla gospodarki. Wszystko dzięki jednej emisji 15-letnich obligacji.

Sprzedaliśmy zagranicznym inwestorom papiery za 3 mld euro, a koszt tego długu pokazał, że zostaliśmy lepiej ocenieni niż Irlandia i Grecja. Cena, za jaką te dwa kraje sprzedały swoje papiery jest wyższa niż w przypadku naszej emisji.

To potwierdza, że wśród inwestorów Polska postrzegana jest jako kraj stabilny, który w czasie kryzysu finansowego umiejętnie, póki co, trzyma wodze zmiennej i kapryśnej gospodarki. To bez wątpienia spory sukces. Niestety, dzieje się to nie tylko dlatego, że jesteśmy tacy świetni, ale i dlatego, że inni są tacy słabi. Te ważne wydarzenie finansowe potwierdza też tezę, że mimo wszystko warto się znaleźć w strefie euro. Bo gdyby Grecja i Irlandia były poza nią, to płaciłyby jeszcze więcej inwestorom.

Ale czy to oznacza, że raz na zawsze dane jest nam sprzedawać obligacje taniej niż Irlandczycy czy Grecy? Nie. Wycena ryzyka zmienia się na rynkach finansowych bardzo szybko. Ociąganie się z reformami, czego efektem może być mało ambitny plan konsolidacji finansów i następnie budżet na 2011 r., na pewno nie spodoba się inwestorom. To, że mamy w tym roku wybory, też nie jest argumentem dla agencji ratingowych, które odłożenie zmian w systemie finansów publicznych na nieokreśloną przyszłość mogą potraktować jako dobry pretekst do zmiany perspektywy lub nawet obniżenia ratingu. Nie ma więc co spoczywać na laurach.