[b]Więcej o [link=http://www.rp.pl/artykul/324285.html]ludziach węgla[/link] w naszym specjalnym serwisie [link=http://www.rp.pl/wegiel]rp.pl/wegiel[/link][/b]
Przed debiutem giełdowym Lubelskiego Węgla Bogdanka w czerwcu 2009 r. przyznał, że stara się nie denerwować wynikiem – bierze acard. Gdy we wtorek następował swoisty przełom w branży i Skarb Państwa sprzedał pakiet większościowy w kopalni funduszom emerytalnym – mówił niewiele. Trochę jakby nie wierzył, że Bogdanka jest już prywatną kopalnią (pierwszą był co prawda maleńki Siltech, ale Jan Chojnacki kupił nieczynną kopalnię i otworzył ją na nowo, Bogdanka zaś do prywatyzacji szykowana była od lat 90.).
Mirosław Taras jest absolwentem krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej (wydział górnictwa). Pochodzi z Lubelszczyzny. Urodził się w 1955 r.
Z Bogdanką związany jest od lat 80. (pracował w niej od 1980 do 1991 roku, potem miał dziesięć lat przerwy, powrócił w 2001 r.). Wspomniał kiedyś, że gdy jako młody chłopak powiedział rodzicom, że chce zostać górnikiem, długo nie mogli pogodzić się z jego decyzją. Wyjechał jednak na górnicze studia, a praktyki zawodowe odbywał w śląskich kopalniach.
I pewnie z powodu zawodu zostałby na Śląsku, ale się okazało, że niedaleko Łęcznej powstanie kopalnia. Nowoczesna, duża... Taka miała być w założeniu, jednak zalewająca ją kurzawka z powodu pewnych błędów konstrukcyjnych sprawiła, że kopalnia była najbardziej nierentowną w Polsce i przeznaczoną do zamknięcia. Paradoksalnie dziś jest najlepsza.