Awantura o kasę z kolejowych kas

Daleko nam do normalności na rynku przewozów pasażerskich. Od 1 kwietnia PKP SA wypowiedziały Przewozom Regionalnym (PR) umowy najmu 300 kas w ponad 100 lokalizacjach, w których pozostaje możliwość kupna biletu u innego przewoźnika.

Publikacja: 10.04.2010 01:15

Adrian Furgalski - dyrektor w Zespole Doradców Gospodarczych TOR

Adrian Furgalski - dyrektor w Zespole Doradców Gospodarczych TOR

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Kasy działają nadal, rozwiązań siłowych nie było. Jest za to zapowiedź odcinania mediów.

Dworzec jest obiektem użyteczności publicznej i kiedy utrudnia się pasażerowi kupno biletu na podróż z wybranym przez niego przewoźnikiem, traci swoją funkcję. Można mieć wątpliwości, czy pozostająca w jednej grupie z wypowiadającymi umowy PKP i wojująca z Przewozami Regionalnymi spółka InterCity będzie w swoich kasach bez ograniczeń oferować bilety, zwłaszcza na pociągi interRegio, konkurujące z jej międzywojewódzkimi pociągami TLK.

Przewozy Regionalne zalegają z tytułu wynajmu kas 56 mln zł. PKP przygotowały całkiem sensowny harmonogram spłaty długu wraz ze zobowiązaniem regulowania bieżących należności. Przewozy Regionalne stwierdziły jednak, że należy im się 35,6 mln zł wraz z odsetkami od 1 października 2001 r. za to, że w latach 90. pociągami regionalnymi niektórzy pasażerowie jeździli bez biletu. Spółka argumentuje, że skoro przy wydzielaniu z grupy PKP przejęła zobowiązania (renty za wypadki w pociągach), to i nabyła prawa do roszczeń finansowych.

Opinie prawne są różne. Część roszczeń i tak się przedawniła. Najlepsze byłoby rozstrzygnięcie sądowe i wprowadzenie aż do wyroku moratorium na spłatę długu. Warto przypomnieć, że wskutek błędów przy usamorządowieniu PR, niepełnym oddłużeniu i niewniesieniu do dzisiaj do spółki nieruchomości aportem, przez co PKP SA pobiera haracz z tytułu czynszów i dzierżaw, bieżąca sytuacja finansowa jest dramatyczna i przewoźnik nie ma zapewne możliwości regulowania swoich zobowiązań.

Niewątpliwie będziemy szli w kierunku zwiększania sprzedaży biletów przez Internet i biletomaty. To zagrożenie dla małych dworców, gdzie kasa PR jest często jedynym czynnym miejscem z pracownikiem, co odstrasza meneli i chuliganów. Takie miejsca nie zamienią się także w wielkie centra handlowe. Trzeba mieć zatem nowy pomysł na takie obiekty.

[i]Adrian Furgalski - dyrektor w Zespole Doradców Gospodarczych TOR[/i]

Opinie Ekonomiczne
Polityczne DNA państwowych spółek
Opinie Ekonomiczne
Pierwsza wiceprezes BGK: Wydajność pracy kluczem do wzrostu gospodarczego?
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Cyfrowa gospodarka nie rozwinie się w skansenie
Opinie Ekonomiczne
Bałtowie synchronizują sieci z Europą. Koniec zależności od Rosji
Opinie Ekonomiczne
Gordon Gekko zaciera ręce, czyli stary bożek wielkiego biznesu powraca