Rz: Jak rynki finansowe oceniają rząd, jakie decyzje tej ekipy były z punktu inwestorów najważniejsze?
Mirosław Gronicki: Na początku oczekiwania były duże. Złoty się wzmocnił, a ceny polskich aktywów wzrosły. Niestety, zawirowania na światowych rynkach finansowych dotknęły boleśnie także polskie rynki finansowe. Na razie jedynie złoty jeszcze się trzyma, ale przecena aktywów była spora. Do tego dochodzą jeszcze: wzrost niepewności co do skuteczności polityki gospodarczej prowadzonej przez rząd. Jeśli polityka budżetowa nadal będzie ekspansywna, wówczas możemy się spodziewać zaostrzenia polityki monetarnej. I to jest najważniejszy problem dla rynków. Interwencje werbalne bez skutecznych działań będą odbierane negatywnie. Jeśli jednak resorty gospodarcze będą współdziałały w ograniczaniu nadmiernego popytu, wówczas odbiór takich sygnałów będzie pozytywny. Niestety, do tej pory rynki nie są zbyt przychylne, a miernik ich nieprzychylności, jakim jest spread (różnica) pomiędzy stopami rynkowymi w Polsce i Niemczech, niepokojąco rośnie.
Jak pan ocenia dotychczasowe działania podejmowane przez rząd?
Po pierwsze ocenianie polityki gospodarczej po 100 dniach rządów koalicji należy raczej do zajęć tych, co zajmują się PR niż do zadań analityków. Po drugie nie można odseparowywać działalności obecnego rządu od decyzji podejmowanych przez poprzedników. Na przykład budżet został przyjęty bez istotnych zmian. Po trzecie nie wprowadzono żadnych regulacji, które mogłyby zaszkodzić albo pomóc polskiej gospodarce. Generalnie polityka gospodarcza ta odziedziczona po poprzedniej ekipie i do tej pory prowadzona jest raczej nastawiona na ekspansję (co wynika choćby z przyjętego budżetu) niż na umacnianie fundamentów makroekonomicznych.
A priorytety na najbliższy czas?