Gazowy dygnitarz

Aleksiej Miller - szef rosyjskiego koncernu gazprom. Firma uważana jest za drugi obok Kremla ośrodek władzy politycznej w Rosji sięgający po środki ekonomicznej perswazji lub nacisku

Publikacja: 11.06.2008 05:32

Gazowy dygnitarz

Foto: Rzeczpospolita

O Gazpromie mówi się „gazowy MSZ“. Dla Kremla jest więc ważne, kto nim kieruje. Od 2001 r. ma to zagwarantowane przynajmniej do 2011 r. Aleksiej Miller, protegowany Władimira Putina.

Za kadencji Borysa Jelcyna i prezesury Wiktora Czernomyrdina Gazprom zyskał specjalny status, co pozwoliło mu działać niczym państwo w państwie, twierdzi dziennikarz RFE/RL Roman Kupchinsky. Najbardziej interesująca era w Gazpromie zaczęła się w 2001 r. wraz z mianowaniem na stanowisko szefa koncernu Aleksieja Millera.

Aleksiej Borysowicz Miller urodził się 31 stycznia 1962 r. w żydowskiej rodzinie w Leningradzie. W 1989 r. uzyskał magisterium z ekonomii w miejscowym Instytucie Finansów i Ekonomii im. N. Wozniesienskiego. W latach 1991 – 1996 pracował w komisji stosunków zagranicznych urzędu miasta jako podwładny Władimira Putina. Następne trzy lata był dyrektorem portu ds. rozwoju i inwestycji, a przez rok dyrektorem Systemu Rurociągów Bałtyckich. W 2000 r. został wiceministrem energetyki Rosji. W Moskwie mówiono wtedy, że protegowany Putina wysoko zajdzie. Już w 2001 r. został przewodniczącym rady dyrektorów Gazpromu. W 2005 r. rosyjski tygodnik ekonomiczny „Ekspert“ uznał go za biznesmena roku wspólnie z prezesem Gazpromu Dmitrijem Miedwiediewem.

Kremlowi najłatwiej jest sterować firmami państwowymi, z potężnym Gazpromem na czele. U jego steru Putin postawił lojalnych przyjaciół z Petersburga. Mają jeszcze bardziej wzmocnić koncern gazowy przez zróżnicowanie jego działalności. Firma weszła więc w biznes naftowy, zamierza się mocno usadowić w przemyśle maszynowym i żywo interesuje aktywami energetycznymi w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Francji czy Włoszech. Dąży do zaopatrywania milionów indywidualnych konsumentów w Europie Zachodniej.

Jednocześnie Kreml dba o pozycję Gazpromu w kraju. Gazowy gigant chce mieć udział w miliardowych inwestycjach zdominowanych przez zachodnie firmy, np. na Sachalinie. Władze pomagają faworytowi, zaostrzając przepisy ekologiczne i inwestycyjne dla zachodnich konkurentów, Exxona i Shella – wyjaśnia portal Bankier.pl.

Przyjście Millera oznaczało dla Gazpromu nowe porządki. Miller posłusznie realizował wszystkie kolejne zamówienia: odzyskanie pełnej kontroli nad spółką, maksymalizację zysków ze sprzedaży gazu (podwyżki cen dla dotychczas uprzywilejowanych odbiorców), fuzje z firmami z branży gazowej i naftowej oraz wsparcie politycznej koncepcji Rosji jako mocarstwa energetycznego.

Miller dobrze się czuje w roli łącznika między prezydentem a menedżerami. Nie ma ani wiedzy, ani politycznego wyrobienia koniecznych do prowadzenia własnej gry. Tasuje karty, ale ich nie rozdaje. Jest jednak pojętnym uczniem i szybko zdobywa doświadczenie.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację