Bez reform nie zmniejszymy deficytu

Decyzje o obniżeniu podatków będą podejmowane w 2010 r. Trzeba jednak pamiętać, że zawsze rzutują one na poziom dochodów – mówi wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska

Publikacja: 13.06.2008 01:23

Elżbieta Suchocka-Roguska

Elżbieta Suchocka-Roguska

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Rz: Czym przyszłoroczny budżet będzie się różnił od tegorocznego?

Elżbieta Suchocka-Roguska: Na pewno poziomem deficytu – 18,2 mld zł, prawie 9 mld mniej niż w ustawie budżetowej na 2008 rok.

Czy to realne założenie? Tyle wyszło z wyliczeń czy to raczej polityczna decyzja rządu?

Podstawą do określenia deficytu jest program konwergencji. Założyliśmy w nim, że w 2009 r. deficyt sektora finansów publicznych osiągnie 2 proc. PKB. Aby zrealizować to założenie, niedobór budżetu państwa może wynieść właśnie około 18 mld zł.

Wzrost cen to często samosprawdzająca się przepowiednia. Jeżeli powiemy, że szacujemy go na 5 proc., to wszyscy będą dostosowywać się do 5 proc.

A co jeśli ostrzeżenia ekonomistów okażą się trafione i już w tym roku dochody podatkowe będą niższe, a nie o 3 mld zł wyższe od założonych w budżecie, jak deklaruje minister finansów?

Każdy ma prawo do swoich szacunków. Ekonomiści są w o tyle lepszej sytuacji, że nie muszą uzasadniać, jak doszli do swoich prognoz. Po prostu je obwieszczają.

A te 3 mld zł dodatkowych dochodów podatkowych. Z czego bierze się ta nadwyżka?

Przede wszystkim przewidujemy wyższe od zapisanych w ustawie wpływy z PIT. To konsekwencja wyższej od zakładanej dynamiki wzrostu wynagrodzeń i zatrudnienia.

Czyli założenia na przyszły rok, szczególnie wzrost gospodarczy na poziomie 5 proc. PKB, są prawdopodobne. Czy jest to wystarczająco ostrożna prognoza?

Wydaje się, że tak. Zarzuca się nam, że zbyt wysoko szacujemy produkt krajowy brutto, a zbyt nisko inflację. Pamiętajmy jednak, że wzrost cen jest to często samosprawdzająca się przepowiednia. Jeżeli powiemy, że szacujemy go na 5 proc., to wszyscy będą dostosowywać się do 5 proc. My zakładamy i mamy do tego podstawy, że w drugim półroczu inflacja będzie już spadała.

Czyli wszystkie prognozy, nawet poważnych instytucji międzynarodowych, które się spodziewają wzrostu cen, są nietrafione.

Wiele zależy od przyjętych założeń i wybranej metodologii. Uważam, że nasze prognozy są realne.

Rozumiem, że wysokość deficytu wynika z programu konwergencji. A czy prognozując wpływy, uwzględniono tylko przyjęte ustawy?

W projekcji dochodów uwzględnione są już przyjęte zmiany w prawie, czyli przede wszystkim zmniejszenie stawek podatku dochodowego od osób fizycznych – 18 i 32 proc. Uwzględniono też zmiany w podatku akcyzowym i wynikające z dostosowań ustawy vatowskiej, która jeszcze jest opracowywana w Ministerstwie Finansów.

Czy żeby móc tak drastycznie zmniejszyć deficyt, trzeba będzie jakichś zmian prawnych, organizacyjnych, które ograniczyłyby wydatki?

Na pewno wymaga to zmian. Np. jeżeli nie wprowadzimy emerytur pomostowych, to w konsekwencji wyższe będą wydatki FUS. Kolejny rocznik uzyskuje uprawnienia do przechodzenia na wcześniejsze emerytury, a to kosztuje. Te zmiany są konieczne. Trzeba też podjąć decyzje, które pozwolą na ograniczenie wydatków budżetu, czyli przede wszystkim działania zmierzające do odsztywnienia wydatków. Poza tym potrzebna jest weryfikacja wieloletnich programów uchwalonych przez Radę Ministrów. Tutaj przewidujemy szereg działań.

We wzroście wydatków dużą rolę odgrywają podwyżki płac dla pracowników budżetówki. Na ile mogą liczyć?

Zakładamy, że będzie to 3,9 proc. nominalnie w budżetówce, czyli 1 proc. powyżej inflacji.

A na oddłużenie służby zdrowia?

Mówimy o zobowiązaniach publicznoprawnych, które 31 grudnia 2007 wynosiły ok. 2,7 mld zł. Nie powinno to jednak w istotny sposób obciążać budżetu. Decyzja o umorzeniu zobowiązań publicznoprawnych dotyczy dochodów, których w budżecie przecież i tak nie było. Z informacji, które Ministerstwo Finansów zbiera, wynika, że zobowiązania wymagalne służby zdrowia wynoszą w sumie niecałe 2,7 mld zł, z tego ok. 1,7 mld zł wobec dostawców. Zobowiązania wobec państwa i samorządów, które nie są spłacone w terminie, to ok. 1.1 mld złotych.

Która z ustaw rzutujących na przyszłoroczny budżet jest najważniejsza?

Kluczowa ustawa to o emeryturach pomostowych. Ona determinuje wydatki nie tylko w roku 2009, ale przede wszystkim w kolejnych latach.

Czy myślicie państwo o zmianach w składce na zdrowie?

Na 2009? Nie. Premier zapowiedział podniesienie składki od 1 stycznia 2010 pod warunkiem uszczelnienia systemu. A KRUS?

W ramach przygotowywanej przez ministra finansów nowej ustawy o finansach publicznych przewidujemy przekształcenie KRUS w państwową jednostkę budżetową. Chcemy też zmian w funduszu składkowym – miałby się stać państwowym funduszem celowym. Równolegle minister rolnictwa też prowadzi prace związane z systemową reformą KRUS.

Czy zmiany organizacyjne przełożą się na oszczędności?

Powinny. Przy nowej ustawie o finansach publicznych przewidujemy likwidację gospodarstw pomocniczych i zakładów budżetowych, przynajmniej w części rządowej, a także włączenie funduszy samorządowych do ich budżetów. Wydaje się, że to w konsekwencji powinno dać pewne zmniejszenie wydatków. Ale na pewno nie nastąpi to natychmiast. Po pierwsze, cały proces likwidacji tych jednostek potrwa. W sumie pracuje w nich ok. 100 tysięcy osób. Po drugie, nie jest tak, że jak się likwiduje zakład czy gospodarstwo, to się likwiduje jego zadania. One funkcjonują dlatego, że administracja rządowa czy samorządowa kupuje od nich usługi. Można zakładać, że jeżeli te usługi będą kupowane na zasadach rynkowych, a nie jak dotychczas od tych jednostek i po cenach przez nie ustalanych, to pojawi się konkurencja, a w ślad za tym oszczędności.

To wszystko jest w projekcie ustawy o finansach publicznych?

Projekt zawiera tylko zmiany w organizacji finansów publicznych. My mówimy w nim, co ma być zapisane w ustawach budżetowych, jakie są zasady gospodarowania środkami publicznymi, kto je może wydawać. Ustawa o finansach publicznych nie mówi natomiast, że można np. dać dotacje PKP. To określa zupełnie inny akt prawny. To, co bezpośrednio może zrobić minister finansów, to tak skonstruować ustawę o finansach publicznych, by z jednej strony pozwoliła racjonalnie i oszczędnie gospodarować środkami publicznymi, a z drugiej, efektywnie zarządzać długiem publicznym.

Od kiedy ustawa będzie obowiązywać?

Wejdzie w życie 1 stycznia 2009. Wtedy będzie się mógł rozpocząć proces likwidacyjny zakładów i gospodarstw pomocniczych. Proces będzie przebiegał w różnym tempie w różnych jednostkach.

Zapowiadano także ograniczanie kadr w administracji wojewódzkiej.

Jest to związane z tym fragmentem reformy, który przygotowuje minister spraw wewnętrznych i administracji. Przygotował on już w tej sprawie pakiet czterech ustaw. Zakłada on m.in. przekazanie części zadań wykonywanych dotychczas przez wojewodę do marszałków, tak żeby zmienić w ogóle funkcję wojewody.

Jakie oszczędności dla budżetu przyniosą te zmiany?

W 2009 r. nie będzie prawie żadnych. Jeżeli decyzje zostaną podjęte, to i tak pracownikom przysługują trzymiesięczne wypowiedzenia i sześciomiesięczne odprawy. Ale te kroki trzeba podjąć. Efekty będą widoczne w kolejnych latach.

Oprócz cięć zatrudnienia zapowiadano także likwidację funduszy celowych.

Fundusze samorządowe będą likwidowane. Jeżeli chodzi o fundusze rządowe, to mamy raport i na jego podstawie będą podejmowane decyzje.

Jakich oszczędności spodziewacie się dzięki tym operacjom likwidacyjno-połączeniowym?

Jeszcze za wcześnie na takie szacunki. W przypadku administracji rządowej oszczędności będziemy mieli głównie na likwidacji zakładów.

Czy konstruując budżet na 2010 r. ,będą potrzebne jakieś bolesne zmiany?

Założenie jest takie, żeby w roku 2010 podejmować dalsze decyzje o obniżeniu podatków. Cały czas trzeba mieć jednak na uwadze, że wszystkie decyzje dotyczące zmian w podatkach dochodowych rzutują na poziom dochodów samorządu. Trzeba zatem pomyśleć o nowych zasadach.

Jeżeli chodzi o to cięcie podatków, myśli się tylko o PIT czy także o CIT?

Od 2010? Najpierw musimy zobaczyć, jaki będzie prawdziwy efekt stawek 18 i 32 proc. Dopiero wtedy będzie można odpowiedzialnie podejmować decyzje, co dalej.

Rz: Czym przyszłoroczny budżet będzie się różnił od tegorocznego?

Elżbieta Suchocka-Roguska: Na pewno poziomem deficytu – 18,2 mld zł, prawie 9 mld mniej niż w ustawie budżetowej na 2008 rok.

Pozostało 98% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację