Skąd taka decyzja? Oprócz obaw o wzrost gospodarki światowej na jej podjęcie miało wpływ postanowienie władz chińskich ograniczające poziom dotacji do cen paliw na lokalnym rynku. Sytuacja jest o tyle interesująca, że decyzja zapadła tuż przed igrzyskami olimpijskimi, co oznacza, iż nawet Chińczycy, pomimo znakomitych wyników gospodarczych, nie mogą sobie pozwolić na dalsze straty.

W kraju po długich zmaganiach WIG ponownie znalazł się poniżej 43 000 pkt, w okolicach styczniowego dołka. Takie sytuacje na giełdach zdarzają się rzadko i skłaniają do spojrzenia na bieżące wydarzenia z nowej perspektywy. Wydaje się, że w efekcie takich przemyśleń inwestorzy postanowili utrzymać indeks powyżej newralgicznych poziomów. Dlaczego obrona dołków znajduje wielu zwolenników? Powodów jest wiele.

Pierwszym było wygaśnięcie kontraktów na WIG20 oraz wystawianych na płynne spółki. W tym samym dniu wygasły również opcje na WIG20. Na giełdach, gdzie pochodne są bardzo popularne, taki dzień nosi miano dnia trzech wiedźm, w którym dochodzi do walki uczestników rynku o różnych poglądach i strategiach inwestycyjnych, co często prowadzi do zaskakujących rozstrzygnięć. Druga kwestia to dane makroekonomiczne, które nie rozpieszczały inwestorów.

W kraju majowa produkcja przemysłowa zaskoczyła niską dynamiką, tylko 2,3 proc. W USA produkcja przemysłowa już drugi z rzędu kwartał osiągnęła dynamikę ujemną, a wskaźniki rynku budownictwa mieszkaniowego wypadły gorzej od oczekiwań. W efekcie odżyły głosy, iż stopy mogą na razie pozostać bez zmian. Spowodowało to osłabienie dolara i powstrzymało spadki cen akcji.

I właśnie duża liczba negatywnych informacji w połączeniu ze spadkami cen spowodowała, że inwestorzy postanowili pociągnąć indeksy do góry w bardzo krótkim czasie. Zadanie mieli ułatwione, gdyż niskie obroty oznaczały brak nadmiernej podaży. Czy atak się powiedzie? Odpowiedź poznamy po kolejnych doniesieniach z rynku stopy procentowej.