Strategia musi być wiarygodna i realna

- Wszystkie nasze rafinerie mogą przerabiać różne gatunki ropy naftowej, co pozwala na dywersyfikację miejsc zakupu surowca. Korzystamy z tego coraz częściej - mówi Wojciech Heydel, prezes PKN Orlen

Publikacja: 28.07.2008 01:40

Wojciech Heydel od początku czerwca szefuje PKN Orlen. W zarządzie największej polskiej firmy naftow

Wojciech Heydel od początku czerwca szefuje PKN Orlen. W zarządzie największej polskiej firmy naftowej zasiada jednak od prawie czterech lat. Swoje życie zawodowe poświęcił branży petrochemicznej. Wcześniej przez 14 lat pracował dla British Petroleum Polska. Był założycielem polskiego oddziału, a od 2003 r. również prezesem. Ukończył Wydział Transportu Politechniki Śląskiej. Ma 48 lat.

Foto: PARKIET

Rz: Gdy poprzednia rada nadzorcza wybrała pana w konkursie na prezesa PKN Orlen, pojawiły się pogłoski, że wkrótce i tak może pan stracić to stanowisko. Pana głównym konkurentem był Jacek Krawiec, którego ostatecznie szef resortu skarbu mianował wiceprezesem. Czy wpływa to na pracę zarządu?

Wojciech Heydel:

Nie ma sensu komentować pogłosek. Rada nadzorcza powierzyła mi obowiązki prezesa, zawarła ze mną kontrakt, a ja pracuję dla Orlenu najlepiej, jak potrafię, podobnie jak pozostali członkowie zarządu. Przez sześć tygodni, czyli od czasu powołania zarządu, nasza współpraca układa się bardzo dobrze. Ustaliliśmy podział kompetencji, pracujemy nad modyfikacją strategii koncernu, która wkrótce będzie gotowa.

Jaki będzie główny kierunek strategii? Kiedy zostanie opublikowana?

Kierunek zawsze jest ten sam – zagwarantowanie wzrostu wartości firmy i stała poprawa jej efektywności. Na tym zależy naszym akcjonariuszom. Istotna w tego rodzaju długofalowych planach jest również ich wiarygodność i wykonalność. Zarząd Orlenu zakończy prace nad strategią do połowy września. Potem przekażemy ją radzie nadzorczej do akceptacji. Zatem publikacja dokumentu będzie możliwa na przełomie października i listopada.

Czy w strategii znajdzie się plan połączenia Anwilu ze spółkami chemicznymi – z Tarnowa i Kędzierzyna, tak jak oczekuje tego Skarb Państwa? Wiceminister Krzysztof Żuk w wywiadzie dla ”Rz” mówił, że gdy w 2009 r. MSP będzie zbywać akcje spółek chemicznych, PKN Orlen może być ośrodkiem konsolidującym.

Nie mogę ani komentować wypowiedzi ministra, ani teraz zapewnić, że Anwil kupi te zakłady. Tym bardziej że Ministerstwo Skarbu 10 września zamierza przedstawić program dla Wielkiej Syntezy Chemicznej. Na pewno weźmiemy go pod uwagę, gdy w strategii będziemy określać przyszłość segmentu chemicznego koncernu. Nie jest tajemnicą, że istnieje kilka rozwiązań, w tym i alians Anwilu ze spółkami chemicznymi, ale które z nich okaże się najlepsze – to jeszcze kwestia analiz.

Czy w związku z tym planowany nadal jest debiut Anwilu? Czy w obecnej sytuacji w ogóle może mieć sens?

Nie mamy takiego planu. Skierowanie Anwilu na giełdę w obecnej sytuacji na rynku finansowym nie miałoby sensu. Poza tym nie ma takiej pilnej potrzeby.

Czy należy się spodziewać, że w nowej strategii z powodu sporego zadłużenia ograniczycie listę inwestycji?

Dokonujemy przeglądu wydatków inwestycyjnych do 2012 r. Na liście do wykonania mamy takie projekty, z których na pewno nie zrezygnujemy, bo są strategicznie niezbędne i już trwają. Natomiast co do nowych inwestycji, to wszystko zależeć będzie od tego, jaki osiągniemy zwrot na zaangażowanym kapitale. To kwestia podstawowa. Musimy tak wszystko skalkulować, by nie zwiększać istotnie zadłużenia firmy i utrzymać rating inwestycyjny.

Zatem które z inwestycji na pewno będą kontynuowane?

Przypominam, że jeszcze nie ma gotowej strategii i dopiero po zatwierdzeniu jej przez radę nadzorczą podamy całą listę. Ale nie wyobrażam sobie, byśmy odstąpili od rozwoju części petrochemicznej i przerwali prace przy budowie nowych instalacji w zakładzie w Płocku. Na pewno też dokończymy plan w części detalicznej – czyli rozwoju sieci stacji Orlen i Bliska, który z sukcesem realizujemy od trzech lat.

Czy ekspansja na rynki detaliczne krajów nadbałtyckich, którą zapowiedzieliście rok temu, też jest aktualna?

Obawiam się, że efektywność planu rozwoju sieci stacji w krajach nadbałtyckich nie będzie taka, jak wtedy, gdy go ogłaszaliśmy. Wygląda na to, że wymaga modyfikacji, co nie zmienia faktu, że ten rynek nadal jest dla nas ważny.

Rafineria litewska w końcu wykorzystuje w pełni swoje możliwości. W zeszłym kwartale – jak wstępnie podał Orlen – dodała ok. 200 mln zł do wyniku koncernu. Czy dla tej kwoty warto było kupować firmę w Możejkach?

Nie mam żadnych wątpliwości, że warto było. I sądzę, że ta kwota będzie rosła.

Rosjanie najpierw przerwali dostawy ropy rurociągiem do Możejek, ostatnio do Czech. Czy teraz spodziewacie się, że Polska i największa rafineria Orlenu, w Płocku, będą miały problemy?

Kwestia bezpieczeństwa dostaw ropy to dla nas priorytet. I dobrze sobie z tym radzimy. Mimo problemów w Czechach szybko podpisaliśmy nowe kontrakty i ropa płynie rurociągami z Triestu. Możejki, jak wiadomo, zaopatrujemy drogą morską. Kluczowe w tym zakresie jest wzmocnienie logistyczne. Dlatego wciąż pracujemy nad stworzeniem bardziej efektywnego dostarczania ropy i dystrybucji produktów na Litwie.

Planujemy nabyć udziały w terminalu w Kłajpedzie, zbudować rurociąg surowcowy pomiędzy Kłajpedą a Butyngą, a także rurociąg produktowy z Możejek do Butyngi i Kłajpedy. Wszystkie nasze rafinerie mają zapewnioną technologiczną elastyczność przerobu różnych gatunków ropy, co umożliwia nam dywersyfikację kierunków zakupu surowca. Nie jest to tylko teoria, ponieważ korzystamy z tego w praktyce w coraz większym stopniu.

Tyle że inne gatunki ropy są droższe od rosyjskiej, podobnie jak dostawy drogą morską. Ile Unipetrol stracił na zmianie kierunku importu ropy?

Gdyby ropa dostarczana z Triestu była dużo droższa od rosyjskiej, to kierując się efektywnością ekonomiczną, bylibyśmy zmuszeni do ograniczenia produkcji w czeskiej rafinerii, ale – jak widać – takiej konieczności nie było.

Czy, żeby poprawić bezpieczeństwo dostaw, Orlen będzie kupował złoża ropy?

Dostęp do wydobycia to niejedyna metoda poprawy bezpieczeństwa, ale plany w tym zakresie pojawią się w strategii. Nie wiem, czy wszyscy zdają sobie sprawę, że to bardzo drogi biznes, o długim okresie zwrotu. Gdybyśmy chcieli zdobyć udziały w złożach, dzięki którym moglibyśmy pozyskiwać tylko 5 proc. potrzebnej ropy, czyli 1,5 mln t rocznie, oznaczałoby to wydatki rzędu kilku miliardów dolarów. Tak poważne inwestycje muszą więc być przemyślane.

Już raz, cztery lata temu, Orlen w swojej strategii zapisał konkretne ilości ropy, którą będzie miał z własnych złóż, i pozostały na papierze. Czy teraz też w strategii znajdą się szczegółowe dane o własnym wydobyciu?

Nikt wtedy nie był w stanie przewidzieć w dłuższej perspektywie tak dramatycznych zmian cen ropy na rynkach światowych, które determinują przecież warunki w sektorze wydobycia. Teraz, mając dzisiejsze doświadczenia, na pewno drugi raz takiego błędu nie popełnimy. Zauważmy, że innym firmom zdobycie pozycji w wydobyciu na rynku naftowym zajęło kilkanaście lat, a my planowaliśmy to zrobić w ciągu kilku lat.

Pod koniec ubiegłego roku poprzedni szef PKN ostrzegał przed możliwością wrogiego przejęcia przez Rosjan i sugerował obronę, czyli fuzję z Lotosem. Czy te obawy i ten plan już są nieaktualne?

Nie mamy żadnych sygnałów świadczących o zagrożeniu Orlenu wrogim przejęciem. Natomiast połączenie z Lotosem to kwestia oczekiwań akcjonariuszy i strategii dla krajowego sektora, która zależy od głównego właściciela, czyli Skarbu Państwa, a ten nie ma takiego planu.

Rz: Gdy poprzednia rada nadzorcza wybrała pana w konkursie na prezesa PKN Orlen, pojawiły się pogłoski, że wkrótce i tak może pan stracić to stanowisko. Pana głównym konkurentem był Jacek Krawiec, którego ostatecznie szef resortu skarbu mianował wiceprezesem. Czy wpływa to na pracę zarządu?

Wojciech Heydel:

Pozostało 95% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację