Awans na prezesa Sainsbury’s to ukoronowanie jego kariery trwającej od kilkunastu lat, w czasie których przewinął się przez wiele firm, zwłaszcza handlowych i spożywczych. Odnosi sukcesy – w kwartale kończącym się 3 stycznia spółka zanotowała wzrost sprzedaży o 5,3 proc. 23 grudnia wygenerował najlepszy dzienny wynik w historii, w tygodniu przedświątecznym zaś o 27 proc. wzrosła liczba zamówień w Internecie.
Z żoną i dwójką dzieci King mieszka w niewielkiej miejscowości Harbury. Znany jest z wręcz uwielbienia dla samochodów. Przez media przetoczyła się istna lawina tekstów, gdy King przesiadał się z maserati quattroporte do lexusa LS600h L. – Tygodniowo spędzam w aucie 20 – 30 godzin, dlatego jego wybór to ważna decyzja – mówił. W końcu wyłożył na nie 88 tys. funtów.
Urodził się niemal 48 lat temu w Londynie. Dzieciństwo spędził w okolicach Birmingham. Skończył Tudor Grange Grammar School, na studia z administracji biznesowej zapisał się w 1983 r. na University of Bath. Uczył się w znakomitym towarzystwie. Jego kolegami z roku byli m.in. Russell Senior, gitarzysta znanej brytyjskiej grupy Pulp, czy Bob Wigley, jeden z prezesów Merrill Lynch. Później zdobył stypendium od firmy Lucas, producenta z branży motoryzacyjnej, wreszcie zaczął pracować w spożywczym koncernie Mars.
To początek jego istnego pochodu przez wielkie koncerny. W 1989 r. przechodzi do PepsiCo, już po roku odpowiada w randze dyrektora za wprowadzenie marki lodów Häagen-Dazs na rynek brytyjski.
Choć odnosi sukcesy i awansuje, zmienia pracodawcę i przechodzi do ASDA, brytyjskiej sieci należącej do koncernu Wal-Mart, skąd w 2001 r. przechodzi do Marks & Spencer, znanego z odzieży, ale także z aspiracjami na rynku spożywczym. King zostaje odpowiedzialnym właśnie za tę część biznesu.