Latający Holender

Jan Hommen, nowy prezes holenderskiej grupy ING. Jest jednym z najbardziej znanych i szanowanych menedżerów w Kraju Tulipanów

Publikacja: 27.01.2009 03:05

Jan Hommen zasiadał w radach nadzorczych praktycznie wszystkich najważniejszych firm holenderskich,

Jan Hommen zasiadał w radach nadzorczych praktycznie wszystkich najważniejszych firm holenderskich, m.in. KLM i Royal Ahold

Foto: Rzeczpospolita

W fotelu szefa zasiądzie pod koniec kwietnia. Spokojny, sympatyczny i wyjątkowo skromny. Mówi się o nim, że wszystko dla niego jest proste. Poza ograniczeniem zatrudnienia, z czym musiał się zmagać w Philipsie. – Wiceprezes finansowy jest zawsze sumieniem firmy – mówił.

Teraz przyszła kolej na ING. Funkcję prezesa obejmie po walnym zgromadzeniu zaplanowanym na 27 kwietnia.

Jest jednym z najbardziej znanych i szanowanych menedżerów w Holandii. Znanym z tego, że potrafi zorganizować sobie pracę i zmotywować współpracowników. Stąd m.in. tak gwałtowny wzrost kursu ING po informacji o tym, że teraz on będzie prezesem.

Jan Hommen ma 66 lat, skończył szkołę biznesu w Tiburgu. Jego pierwsza praca to Lips Aluminium (od 1970 r.), które zostało przejęte przez Aluminium Company of America i zmieniło nazwę na Alcoa Nederlands. Hommen został tam dyrektorem finansowym. W latach 1975 – 1997 pracował w Aluminium Company of America (Alcoa). W tym od 1978 r. był szefem firmy na Amerykę.

Szefem rady nadzorczej ING został rok temu. Wcześniej (od 1 czerwca 2005 r.) był członkiem rady banku. Od 1997 r. do maja 2005 r. był wiceprezesem odpowiedzialnym za finanse w Philipsie. A dodatkowo jeszcze członkiem rad nadzorczych praktycznie wszystkich najważniejszych firm holenderskich z KLM i Royal Ahold łącznie.

Hommen ma opinię człowieka do bólu uczciwego, który prowadzi biznes przy otwartych drzwiach i – jak sam przyznaje – „w holenderskim stylu, przy odsłoniętym oknie”. To właśnie on w dużej mierze wprowadził do Philipsa kulturę przejrzystości w interesach.

– Zarząd po prostu musi wiedzieć, co się dzieje w firmie. W sprawozdaniach finansowych wszystko musi być jasne, a o wszystkim, co się wydarzyło, trzeba rozmawiać otwarcie i natychmiast – mówi. – A ponieważ jesteśmy firmą notowaną na giełdzie, otwartość jest naszym obowiązkiem wobec akcjonariuszy.

W Philipsie nazywali go latającym Holendrem. Słynne były jego podróże, kiedy w ciągu dnia prowadził telekonferencję z Holandii, wieczorem spotykał się z inwestorami w Edynburgu, następnego dnia rano miał konferencję w Londynie, a późnym popołudniem spotykał się z pracownikami w Bostonie. Wieczorem kolacja w Nowym Jorku i powrót do Amsterdamu. Cała podróż to najwyżej dwa dni.

– Ożywienie przyjdzie. Zawsze wszystko wygląda strasznie, kiedy biznes jest w najtrudniejszym momencie. A kiedy już poprawa zacznie być odczuwalna, wszyscy zauważymy, że nasza firma jest w znacznie lepszej kondycji niż przed kryzysem – tłumaczył dziennikarzom, kiedy Philips przeżywał problemy w 2001 r. Ciekawe, czy tego samego zdania jest nadal. Bo teraz ING też ma kłopoty.

W fotelu szefa zasiądzie pod koniec kwietnia. Spokojny, sympatyczny i wyjątkowo skromny. Mówi się o nim, że wszystko dla niego jest proste. Poza ograniczeniem zatrudnienia, z czym musiał się zmagać w Philipsie. – Wiceprezes finansowy jest zawsze sumieniem firmy – mówił.

Teraz przyszła kolej na ING. Funkcję prezesa obejmie po walnym zgromadzeniu zaplanowanym na 27 kwietnia.

Pozostało 86% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację