Reklama

Prezes sekretarz

Xiao Yaqing - szef aluminiowego koncernu Chinalco - wczoraj domknął największą chińską inwestycję zagraniczną. I odchodzi – czeka nań fotel zastępcy sekretarza Rady Państwa

Publikacja: 13.02.2009 05:59

Xiao Yaqing stworzył międzynarodowy chiński koncern z wielkimi ambicjami (fot: Stephen Hird)

Xiao Yaqing stworzył międzynarodowy chiński koncern z wielkimi ambicjami (fot: Stephen Hird)

Foto: Reuters

Kierowany przez niego państwowy producent aluminium Chinalco kupił właśnie za 19,5 mld dol. akcje brytyjsko-australijskiego producenta rudy żelaza Rio Tinto, zwiększając tym samym pakiet swoich akcji do 20 proc. Będzie to ostatnia transakcja Xiao Yaqinga w firmie – przechodzi do pracy w administracji państwowej. I nie jest to kara. Ma zostać zastępcą sekretarza generalnego Rady Państwa. Jego miejsce zajmie wiceprezes Chinalco Xiong Weiping.

50-letni dzisiaj Xiao, którego ujawnione w Internecie zarobki sięgają 180 tys. dol., jest zupełnie inny niż typowy szef wielkiego państwowego koncernu. Ci zazwyczaj niechętnie pokazują się publicznie, zarabiają niewiele, jeśli mówią po angielsku, to marnie. Xiao jest tego zaprzeczeniem. Od momentu, kiedy przejął kierowanie Chinalco w 2004 roku, jego głównym celem było nie tylko umocnienie się na chińskim rynku, ale i zaznaczenie obecności na świecie. I nigdy tego nie ukrywał. – Przejęcie Rio Tinto wymyślił i przeprowadził od początku do końca Xiao – mówił wczoraj analityk z Hongkongu, który jednak nie chciał ujawnić swojego nazwiska, bo jakiekolwiek komentarze na temat szefów wielkich chińskich firm nie są w tym kraju mile widziane. Miał jednak wątpliwości, czy to uczyni z Chinalco światowego giganta.

– W każdym razie jest to krok w tym kierunku. Zapewnili sobie miejsce przy właściwym stole i międzynarodową obecność – już pod nazwiskiem powiedział Larry Grace z Kim Eng Securities.

Pragmatyczny i znany ze szczerości, a jednocześnie niezwykle ambitny i bezwględny Xiao należy do pokolenia chińskich przywódców urodzonych już po rewolucji kulturalnej. Jest inżynierem górnikiem. Studia skończył w 1982 roku na Uniwersytecie Changsha w prowincji Hunan. Tam także zrobił doktorat z metalurgii i otrzymał tytuł profesorski. Potem dostał nakaz pracy w Northeast Light Aluminum Co., gdzie przeszedł wewnętrzną ścieżkę kariery od asystenta po dyrektora generalnego. Dokonał przekształcenia firmy w Southwest Aluminum Group i został jej prezesem. Potem uparcie zmieniał SAG aż do powstania Chinalco.

W 2004 roku był już w tym koncernie niemal bogiem – sprawował funkcję I sekretarza partii, prezesa i dyrektora generalnego, a jednocześnie prezesem jego giełdowej części – Chalco. Chinalco urosło w tym czasie do rangi trzeciego na świecie producenta aluminium, a wszystkie fuzje i przejęcia osobiście nadzorował Xiao. Kiedy było trzeba, wyruszał w podróże marketingowe, prowadząc wielkie „kampanie miłości”, jak to sam nazywał.

Reklama
Reklama

W Chinach takie transfery nie są niczym nadzwyczajnym. Jednak zmiany kadrowe zawsze poprzedzone są drobiazgowym audytem. Ten musiał wypaść znakomicie.

Kierowany przez niego państwowy producent aluminium Chinalco kupił właśnie za 19,5 mld dol. akcje brytyjsko-australijskiego producenta rudy żelaza Rio Tinto, zwiększając tym samym pakiet swoich akcji do 20 proc. Będzie to ostatnia transakcja Xiao Yaqinga w firmie – przechodzi do pracy w administracji państwowej. I nie jest to kara. Ma zostać zastępcą sekretarza generalnego Rady Państwa. Jego miejsce zajmie wiceprezes Chinalco Xiong Weiping.

50-letni dzisiaj Xiao, którego ujawnione w Internecie zarobki sięgają 180 tys. dol., jest zupełnie inny niż typowy szef wielkiego państwowego koncernu. Ci zazwyczaj niechętnie pokazują się publicznie, zarabiają niewiele, jeśli mówią po angielsku, to marnie. Xiao jest tego zaprzeczeniem. Od momentu, kiedy przejął kierowanie Chinalco w 2004 roku, jego głównym celem było nie tylko umocnienie się na chińskim rynku, ale i zaznaczenie obecności na świecie. I nigdy tego nie ukrywał. – Przejęcie Rio Tinto wymyślił i przeprowadził od początku do końca Xiao – mówił wczoraj analityk z Hongkongu, który jednak nie chciał ujawnić swojego nazwiska, bo jakiekolwiek komentarze na temat szefów wielkich chińskich firm nie są w tym kraju mile widziane. Miał jednak wątpliwości, czy to uczyni z Chinalco światowego giganta.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Katarzyna Kucharczyk: Sztuczna inteligencja jest jak śrubokręt
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: PiS wiele nie ugra na „aferze KPO”. Nie nadaje się na ośmiorniczki
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Polska bezbronna przed dronami. To kolejne ostrzeżenie
Opinie Ekonomiczne
Cezary Stypułkowski: 20 miliardów na stole. Co oznacza reorganizacja PZU i Pekao
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Wniosek z rozmów o pokoju jest oczywisty: musimy się zbroić
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama