Kierowany przez niego państwowy producent aluminium Chinalco kupił właśnie za 19,5 mld dol. akcje brytyjsko-australijskiego producenta rudy żelaza Rio Tinto, zwiększając tym samym pakiet swoich akcji do 20 proc. Będzie to ostatnia transakcja Xiao Yaqinga w firmie – przechodzi do pracy w administracji państwowej. I nie jest to kara. Ma zostać zastępcą sekretarza generalnego Rady Państwa. Jego miejsce zajmie wiceprezes Chinalco Xiong Weiping.
50-letni dzisiaj Xiao, którego ujawnione w Internecie zarobki sięgają 180 tys. dol., jest zupełnie inny niż typowy szef wielkiego państwowego koncernu. Ci zazwyczaj niechętnie pokazują się publicznie, zarabiają niewiele, jeśli mówią po angielsku, to marnie. Xiao jest tego zaprzeczeniem. Od momentu, kiedy przejął kierowanie Chinalco w 2004 roku, jego głównym celem było nie tylko umocnienie się na chińskim rynku, ale i zaznaczenie obecności na świecie. I nigdy tego nie ukrywał. – Przejęcie Rio Tinto wymyślił i przeprowadził od początku do końca Xiao – mówił wczoraj analityk z Hongkongu, który jednak nie chciał ujawnić swojego nazwiska, bo jakiekolwiek komentarze na temat szefów wielkich chińskich firm nie są w tym kraju mile widziane. Miał jednak wątpliwości, czy to uczyni z Chinalco światowego giganta.
– W każdym razie jest to krok w tym kierunku. Zapewnili sobie miejsce przy właściwym stole i międzynarodową obecność – już pod nazwiskiem powiedział Larry Grace z Kim Eng Securities.
Pragmatyczny i znany ze szczerości, a jednocześnie niezwykle ambitny i bezwględny Xiao należy do pokolenia chińskich przywódców urodzonych już po rewolucji kulturalnej. Jest inżynierem górnikiem. Studia skończył w 1982 roku na Uniwersytecie Changsha w prowincji Hunan. Tam także zrobił doktorat z metalurgii i otrzymał tytuł profesorski. Potem dostał nakaz pracy w Northeast Light Aluminum Co., gdzie przeszedł wewnętrzną ścieżkę kariery od asystenta po dyrektora generalnego. Dokonał przekształcenia firmy w Southwest Aluminum Group i został jej prezesem. Potem uparcie zmieniał SAG aż do powstania Chinalco.
W 2004 roku był już w tym koncernie niemal bogiem – sprawował funkcję I sekretarza partii, prezesa i dyrektora generalnego, a jednocześnie prezesem jego giełdowej części – Chalco. Chinalco urosło w tym czasie do rangi trzeciego na świecie producenta aluminium, a wszystkie fuzje i przejęcia osobiście nadzorował Xiao. Kiedy było trzeba, wyruszał w podróże marketingowe, prowadząc wielkie „kampanie miłości”, jak to sam nazywał.