[b]Co NBP zrobił, a co może jeszcze zrobić, by przeciwdziałać skutkom kryzysu?[/b]
Zrobiliśmy już dużo. Przede wszystkim, zgodnie z naszą rolą, dostarczamy bankom płynność. Bardzo szybko i we właściwym momencie uruchomiliśmy odpowiednie instrumenty. Dzięki pakietowi zaufania żaden bank nie miał problemów z brakiem gotówki, choć ryzyko w początkowym okresie było ogromne. Dodatkowo zasililiśmy system bankowy poprzez wcześniejszy wykup od nich obligacji za ponad 8 mld zł. Ale te pieniądze z powrotem zostały ulokowane u nas – to dowód, że brak płynności nie jest już problemem. Mimo to przygotowujemy kolejne instrumenty, które pozwolą znowu zasilić banki. Już od grudnia zeszłego roku jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do ewentualnego obniżenia rezerwy obowiązkowej. Zrobimy to jednak w odpowiednim momencie, tak by nie zwiększać naszych kosztów. Mamy jeszcze inne możliwości: zarówno te sprawdzone już w Europie, jak i inne. Choć skala kryzysu w Polsce jest inna niż w USA czy na zachodzie Europy, to musimy być gotowi, by umożliwiać kredytowanie gospodarki. Jednak nasze działania nie wystarczą – musi być wsparcie ze strony rządu, a także nadzoru finansowego.
[wyimek]Gwałtowne zmiany kursowe wynikają z faktu, że Polska zaliczana jest do grupy państw, do której należą też na przykład Ukraina czy Rosja. To nie jest sprawiedliwe traktowanie, bo Polska czy Czechy powinny być elementem zupełnie innego koszyka[/wyimek]
[b]Myśli pan, że polski sektor bankowy potrzebuje nadal działań zwiększających jego płynność?[/b]
Obecnie nie wydaje się to niezbędne. Ale musimy być na to gotowi. Jest potrzeba zatrzymania w bankach 14,7 mld zł ubiegłorocznego zysku, tak by powiększył on ich kapitały. Trudno spodziewać się dla nich wsparcia kapitałowego ze strony ich zagranicznych właścicieli. Te miliardy zwiększyłyby bezpieczeństwo działania banków i umożliwiłyby zwiększenie akcji kredytowej. Wierzę, że można do tego namówić właścicieli drogą tzw. moralnej perswazji, choć Komisja Nadzoru Finansowego ma do dyspozycji bardziej zdecydowane formy nacisku. Wsparciem dla wspomożenia kredytowania gospodarki jest też fakt, że rząd ma kontrolę nad kilkoma bankami. W tych warunkach one powinny bardziej agresywnie zwiększać akcję kredytową. To wymuszałoby podobne zachowania u innych uczestników tego rynku.
[b]Ale państwo ma tak naprawdę jeden liczący się bank, PKO BP...[/b]