To samo „poradził” zrobić urzędnikom. - Główna specyfika systemu wynagrodzeń naszych wyższych rosyjskich urzędników polega na tym, że mizerne pensje są kompensowane przez ogromne premie i nagrody. Na przykład wicepremier Rosji zarabia śmieszną kwotę ok. 30 tys. rubli miesięcznie (1700 dol. - przyp. red.). Ale przysługuje mu premia miesięczna 120 tys. rubli. Do tego dochodzą premie kwartalne, nagrody roczne itp - wylicza Irina Reznik dziennikarka gazety „Wiedomosti”.
Dodaje, że rosyjski minister oficjalnie zarabia 28 tys. rubli miesięcznie, a gdy dodać wszystkie bonusy, to wychodzi 150 tys. rubli miesięcznie (4411 dol.). Jedynymi, których płaca ma tylko jedną składową są prezydent i premier. Władimir Putin dostaje co miesiąc niewiele ponad 186 tys. rubli (5470 dol.), a Dmitrij Miedwiediew - 233 tys. rubli (6852 dol.). Oczywiście obaj nie mają właściwie żadnych kosztów - są wożeni na koszty podatników, na ich koszt latają po świecie, jedzą, odpoczywają, rezydują w państwowych daczach i przyjmują gości.
Jeżeli jednak przyjąć, że podobnie rzecz ma się z przywódcami innych państw, to rosyjski prezydent okaże się wśród nich najuboższy. Jak obliczył Financial Times Miedwiediew (67 tys. euro rocznie) zarabia 3 razy mniej niż brytyjski lewicowy premier Gordon Brown (199 tys. euro rocznie) i 4,4, raza mniej niż prezydent USA Barak Obama (292 tys. euro). W Unii najlepiej zarabiającym wysokim urzędnikiem jest ... minister finansów Irlandii Brian Cowen (257 tys. euro).
Nicolas Sarkozy dostaje 240 tys. euro, a Angela Merkel - 228 tys. euro. Jeszcze jedną specyfiką rosyjskiego systemu urzędniczych płac jest brak jawności. W inernecie próżno szukać ich oświadczeń majątkowych, w których wymienialiby rady nadzorcze, w których dorabiają (a jest to w Rosji powszechne, np. w radzie Gazpromu zasiada pierwszy wicepremier i dwóch ministrów).
Nie ma danych o ich dodatkowych dochodach z wykładów na uczelniach, z dywidend czy udziałów w spółkach. Nie znajdzie się info o zaciągniętych kredytach i pożyczkach. To wszystko ma się zmienić pod wpływem „sugestii” prezydenta Miedwiediewa o ujawnieniu dochodów swoich i rodzin. Najwięcej do stracenia mają tutaj szefowie państwowych koncernów takich jak Gazprom, Rostechnołogie (zbrojeniówka), Olimpstroj(zbuduje obiekty na igrzyska w Soczi). Ich zarobki są na razie utajnione.