Informacja ta nabiera jednak nieco innego wymiaru, jeśli uwzględnimy, iż od dołka w połowie lutego WIG20 wzrósł już o prawie
40 proc. W wypowiedziach analityków często można się doszukać sugestii, iż ostatnie zwyżki nie są tylko zwykłą korektą spadków. Dominują raczej poglądy, że wzrost może mieć znacznie większy zasięg. Po części podzielam tę opinię, jednak zawsze jest jakieś ale...
Niewątpliwie bardzo pozytywnym sygnałem są coraz trwalsze zwyżki wskaźników PMI, które należą do sztandarowych wskaźników wczesnego ostrzegania. Gdy wartości PMI się odwracają, to coś jest na rzeczy. Nie należy jednak tego sygnału przeceniać. W przeszłości obserwowaliśmy podobne sytuacje, które po czasie niekoniecznie potwierdzały trwałą poprawę koniunktury, a związane były przede wszystkim z odbudową zapasów przez firmy.
Poprzedni cykl wzrostowy na giełdach rozpoczął się w marcu 2003 r., podczas gdy amerykański ISM najniższą wartość, na poziomie 40,8, odnotował na koniec października 2001 r. Oczywiście wówczas giełda w USA również znajdowała się w fazie krótkoterminowego wzrostu, jednak jak to się wszystko zakończyło? Dalszą ponad 30-proc. przeceną.
Należy zatem, mimo świetnego nastroju, zachować szczególną ostrożność przy podejmowaniu krótkoterminowych decyzji, gdyż wiele wskaźników makroekonomicznych nadal potwierdza spory potencjał spadków. Globalna gospodarka nie wygląda optymistycznie.