Kryzys cały czas nas zaskakuje

Jeffrey Sachs, doradca polskiego rządu w okresie transformacji, o wychodzeniu z gospodarczej zapaści w rozmowie z Danutą Walewską

Publikacja: 29.06.2009 01:34

Kryzys cały czas nas zaskakuje

Foto: ROL

[b]RZ: Był pan doradcą Leszka Balcerowicza, kiedy polska gospodarka przechodziła transformację. Jak dziś Polska radzi sobie z kryzysem?[/b]

Jeffrey Sachs: Polskie reformy były bardzo głębokie. To także dlatego teraz Polska daje sobie radę lepiej niż inne kraje regionu, zwłaszcza te, które nie miały dosyć odwagi, żeby całkowicie przebudować gospodarkę z modelu komunistycznego na wolnorynkowy. Niestety przez ostatnie lata zabrakło odwagi do przeprowadzenia głębszych reform, niemniej jednak podobnie jak Czechy i Słowacja wasz kraj jest w znacznie lepszej sytuacji niż Węgry czy państwa bałtyckie. Bardzo rozsądną decyzją było pozyskanie linii kredytowej w Międzynarodowym Funduszu Walutowym w wysokości ponad 20 mld dol. przyznawanej wyłącznie krajom o bardzo solidnych podstawach gospodarczych. To skutecznie pozwoli Polsce wyjść z kryzysu i uchroni przez „zarażeniem” od innych, czego nie są w stanie uniknąć inne państwa regionu. Stąd także lepsze prognozy wzrostu polskiego PKB.

[b]W jakim świecie będziemy żyć, kiedy skończy się kryzys, który nęka dzisiaj światową gospodarkę?[/b]

Nie będzie już bankowych supermarketów, nie będzie molochów przemysłowo-finansowych, takich jak General Motors, ale nadal pozostaną firmy globalne. Bardzo trudno będzie zmienić bankowość, mimo że przecież cały ten kryzys rozpoczął się nie gdzie indziej, jak na Wall Street. Przecież już teraz słyszymy, że banki zamierzają powrócić do działalności inwestycyjnej i znów wypłacają sobie gigantyczne bonusy. Ale kto i kiedy będzie miał tyle władzy, aby naprawdę dobrać się do tych „big guys”?

[b]Pana dobry znajomy, laureat ekonomicznego Nobla, Joseph Stiglitz mówi, że nikt, ponieważ nadal mają oni zbyt dobre stosunki z regulatorami rynków finansowych. [/b]

Niestety ma rację. I dotyczy to zarówno USA, jak i Europy. W każdym razie po kryzysie z pewnością będziemy jeździć lepszymi i bardziej ekonomicznymi samochodami, polecimy bezpieczniejszymi i tańszymi w eksploatacji samolotami. Wielkiego skoku dokona sektor IT, który mimo kryzysu rozwija się doskonale. Najnowocześniejsze technologie pomogą nam z kolei w opanowaniu walki o powstrzymanie ocieplenia klimatu, w walce z ubóstwem i zbyt szybkim wzrostem ludności na świecie.

[b]A jak zmieni się podział sił w światowej gospodarce?[/b]

Zdecydowanie wzrośnie rola Chin, Indii, ale i Afryki Północnej oraz Brazylii. Stanie się to również dzięki temu, że rozwinięte technologie, które kiedyś umacniały status krajów najbogatszych, stały się powszechnie dostępne, a państwa, które kiedyś były biedne, potrafią już je wykorzystać. Poprawia się tam poziom oświaty i warunków życia i szybko doganiają one kraje jeszcze do niedawna znacznie od nich bogatsze. W ten sposób przepaść, jaka kiedyś je dzieliła, robi się coraz węższa. Musimy też pamiętać, że w samej Azji mieszka połowa światowej populacji. I rzeczywiście nie ma innej drogi – Azja stanie się dominującą częścią światowej gospodarki i nie będzie już takich sytuacji, że kiedy Stany Zjednoczone kichną, świat choruje na zapalenie płuc. Te czasy minęły. Ale nie ma wątpliwości, że zanim świat wygrzebie się z dzisiejszego zamętu, potrzeba będzie kilku lat.

[b]Jaka jest pana najprostsza recepta: co powinny zrobić rządy, żeby jak najszybciej pomóc gospodarce?[/b]

Rządy nie mogą się kusić o obniżanie podatków, ale nie mogą oszczędzać środków na finansowanie wielkich inwestycji infrastrukturalnych. Takie programy dadzą pracę i dochody przez całe lata. Dofinansowane muszą być władze i projekty lokalne. To recepta praktycznie dla każdego kraju.

[b]Czy w takim razie zmienią się również modele gospodarcze na świecie? Do niedawna najbardziej stabilny wzrost miały kraje albo o dojrzałej gospodarce rynkowej, albo dążące do tego modelu.[/b]

Obserwując ten kryzys, nadal wierzę, że najlepszym modelem jest gospodarka mieszana, w której nie tylko rynek, ale i władze biorą na siebie odpowiedzialność za otoczenie, w jakim żyją obywatele, troszczą się o biednych, o infrastrukturę. Ten model sprawdził się w Skandynawii – w Norwegii, Szwecji, Finlandii i Danii, gdzie jest przecież prywatna gospodarka rynkowa, ale rządy biorą pełną odpowiedzialność za ochronę zdrowia, podstawową infrastrukturę, oświatę, co w efekcie prowadzi do równiejszego podziału dochodu, a jednocześnie skuteczniej rozwiązuje problemy ochrony środowiska. To system, do którego powinno się dążyć, także w Polsce. Bo jest sprawiedliwszy niż ten, który mamy w Stanach Zjednoczonych, gdzie przed kryzysem zbyt wiele pozostawiono siłom rynku.

[b]Czy zgodzi się pan z teorią, że ten kryzys uwypuklił konieczność istnienia jednej globalnej instytucji, której decyzje byłyby respektowane na świecie? Bo przecież nie są nimi dzisiaj ani MFW, ani Bank Światowy, choć pozostają globalnymi instytucjami.[/b]

Wierzę, że taką rolę może odegrać ONZ. Współpracuję z sekretarzem generalnym Ban Ki-moonem, tak jak i wcześniej z Kofi Annanem, oraz wieloma agendami ONZ. Niestety światowe superpotęgi niechętnie widzą wzmocnienie roli tej organizacji. W USA często słyszę: po co się mamy zwracać do ONZ, skoro coś możemy zrobić sami. To nie jest mądre myślenie. Jeśli problem jest globalny, musi być rozwiązany w skali globalnej. Ale powoli na świecie słyszę głosy, że może warto to zmienić. Mam nadzieję, że takie zdanie będzie miała również administracja Baracka Obamy.

[wyimek]Po tym kryzysie nie będzie już bankowych supermarketów, nie będzie molochów przemysłowo--finansowych, takich jak General Motors, ale nadal pozostaną firmy globalne[/wyimek]

[b]Kilka dni temu Bank Światowy skorygował w dół swoją prognozę wzrostu gospodarczego na świecie, a MFW zapowiada korektę w górę. Skąd się biorą takie rozbieżności – czy tak naprawdę ekonomiści się pogubili i nikt nie potrafi prawidłowo przewidzieć sytuacji w gospodarce? [/b]

Tak właśnie jest. Dzisiaj można przewidzieć trendy, ale nie podać konkretne liczby. Ten kryzys cały czas nas zaskakuje. Jednak moim zdaniem najgorsze mamy za sobą.

[b]Jest pan zaangażowany w wiele projektów charytatywnych. Wśród nich najbardziej znany to wspólna ze szwedzkim Ericssonem budowa systemu telekomunikacji w najuboższych regionach Afryki. Dlaczego akurat ten projekt pan wybrał?[/b]

Bo wierzę, że możliwość komunikowania jest pierwszym krokiem na drodze do wyjścia z biedy. Ericsson wybudował tam wieże przekaźnikowe, które jednocześnie spełniają rolę elektrowni wiatrowych. Na wszelki wypadek, gdyby nie było wiatru, dodano jeszcze baterie słoneczne i w ten sposób zapewniono zasilanie w prąd całego systemu. Dzięki temu mieszkańcy wiosek oddaleni o dni podróży od miast są w stanie skontaktować się np. w przypadku choroby, a ochrona zdrowia w Afryce jest ogromnym problemem. Tak samo jak dostawy energii, dostęp do czystej wody czy oświaty. Jeśli pozostawi się wszystko tak, jak jest, sytuacja ulegnie pogorszeniu. Takich problemów rynek nie rozwiąże. A Ericsson pomaga nie tylko tym ludziom, ale i sobie. Dziś rozdaje tam telefony i systemy, a w przyszłości będzie je sprzedawał. To jest po prostu inwestycja we własną przyszłość. Afryka jest ogromnym rynkiem i im szybciej firmy to zrozumieją, tym dla nich lepiej. Niedługo zacznie się tam prawdziwy wyścig wielkich korporacji i kto znajdzie się tam wcześniej, ten wygra. Wystarczy spojrzeć na to, jak aktywni są tam już Chińczycy.

[ramka]CV

[b]Jeffrey Sachs jest jednym z najbardziej znanych ekonomistów na świecie, absolwentem Harvardu, profesorem ekonomii na Uniwersytecie Columbia. [/b]

Był doradcą w czasie przeprowadzania reform rynkowych 20 lat temu w Polsce, na Węgrzech, w Rosji, Kazachstanie i Uzbekistanie oraz w Boliwii. Dzisiaj pracuje również w Instytucie Ziemi na Uniwersytecie Columbia oraz w ONZ-owskim Millennium Project. Przewodzi i zapewnia finansowanie wielu projektom charytatywnym, przede wszystkim w Afryce.[/ramka]

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację