Osiągnięcia i decyzje podejmowane przez 55-letniego Dariusza Sapińskiego budzą skrajne emocje. Podziwiany jest, także przez konkurentów, za stworzenie jednej z największych grup mleczarskich w Polsce oraz wykreowanie rozpoznawalnej marki. Jednak pojawiają się także głosy, że traktuje prowadzoną przez siebie spółdzielnię jak prywatną firmę.
Sapiński nie ukrywa, że Mlekovita jest dla niego najważniejsza. W pracy spędza po kilkanaście godzin na dobę. Stara się kontrolować wszystko, co się dzieje w biurze i zakładzie. Jak przyznał w rozmowie z „Rz”, urlop ma wtedy, gdy wyjeżdża służbowo.
Współpracownicy się dziwią, jak dużo potrafi zapamiętać pomimo natłoku obowiązków. Niekiedy po wielu miesiącach potrafi im wytknąć wpadkę, o której dawno zapomnieli.
Ostateczna ocena działalności Sapińskiego należy do udziałowców Mlekovity, którymi są rolnicy dostarczający do niej mleko. A ci co roku udzielają mu absolutorium na walnym zgromadzeniu. Tak było także w marcu tego roku, kiedy ogłosił oficjalnie, że Mlekovita przyłączy kolejną spółdzielnię. Tym razem Sudowię na Suwalszczyźnie. To jednak nie koniec fuzji.
Jeszcze w tym roku do Mlekovity ma dołączyć spółdzielnia Kurpie w Baranowie. Chętnych, którzy chcieliby się przyłączyć do grupy Sapińskiego, jest więcej. On podkreśla jednak, że interesują go firmy w dobrej kondycji, które pozwolą Mlekovicie na dalszą ekspansję.