Już nie szorujemy po dnie

Z Michałem Bonim, ministrem, przewodniczącym Komitetu Stałego Rady Ministrów, rozmawia Aleksandra Fandrejewska

Aktualizacja: 17.08.2009 04:05 Publikacja: 16.08.2009 23:18

Już nie szorujemy po dnie

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

[b]Rz: Czy katarski inwestor zapłaci dzisiaj za majątek stoczni? [/b]

Michał Boni: Mam nadzieję, że tak. Zapłaci.

[b]A czy prywatyzacja uratuje deficyt w przyszłym roku? [/b]

Nie ma takiego prostego przełożenia. Bez niej mielibyśmy katastrofę w deficycie finansów publicznych. Ale równie ważne jest, że w ten sposób dostarczamy dopływ kapitału inwestycyjnego dla firm. Większa prywatyzacja zwiększa potencjał inwestycyjny gospodarki. A jeśli mówimy o deficycie budżetowym, to prywatyzacja o tyle pomaga, że zapisana po stronie przychodów, a nie dochodów budżetowych, daje olbrzymią szansę na zmniejszenie potrzeb pożyczkowych państwa. Gdy sprawnie ją przeprowadzimy, będziemy mogli emitować mniej papierów, a tym samym zmniejszamy zagrożenie zbyt wysokiego długu publicznego.

[b]Ale uratuje budżet czy nie?[/b]

Ponieważ przychody z prywatyzacji nie są zapisywane po stronie dochodów, to nawet efektywnie przeprowadzona prywatyzacja nie zwalnia nas od łamigłówki, jak “spiąć” dochody i wydatki w budżecie na przyszły rok. Ale na pewno daje rządowi poczucie bezpieczeństwa związane z deficytem całego sektora. A to są rzeczywiste łamigłówki, bo nie możemy wykorzystać prostych rezerw dla znalezienia prostych oszczędności. Nie wiemy, jak by je potraktował prezydent. Pewnie by się na nie zgodził.

[wyimek]Wystarczy lekkie wsparcie z zewnątrz, by pomóc się odnaleźć młodym ludziom na rynku pracy[/wyimek]

[b]Rozwiązaliście już kilka z tych szarad budżetowych?[/b]

Wciąż trwają analizy. Ale też o kilku sprawach już wiadomo, bo wynikają z dotychczasowych działań. Jeśli w przyszłym roku ministerstwa, w dyspozycji których jest ok. 50 mld zł, będą miały 100 proc. funduszu płac z tego roku, ale 90 proc. funduszu na wydatki rzeczowe, to już są 4 mld zł oszczędności. Zastanawiamy się, czy ze względu na nierównowagę demograficzną między pracującymi a emerytami nie wykorzystać części pieniędzy z Funduszu Rezerwy Demograficznej na rzecz FUS. Istnieje też program wspierania produkcji w firmach zbrojeniowych o wartości 1,5 mld zł, a ARP ma jeszcze możliwości kredytowania gospodarki na poziomie 3,5 mld zł.

[b]Rząd przedstawił projekt racjonalizacji zatrudnienia w administracji. Eksperci przestrzegają jednak, że procentowe nożyce to złe nożyce.[/b]

Ale to nie jest pomysł na proste cięcie. Z tym że głośniej wybrzmiewają hasła o 10-proc. zmniejszeniu zatrudnienia niż o sposobie, w jaki to ma się odbyć. Proponujemy narzędzia i tryb, który pozwoli szefom placówek na restrukturyzację, przy której ważna będzie analiza efektywności.

[b]I administracja jest na tyle dojrzała, by to zrobić?[/b]

To będzie wielki test dla liderów administracji. Projekt jest tak skonstruowany, że w dyspozycji placówek zostaje więcej pieniędzy, niż wynikałoby to ze zmniejszenia zatrudnienia o 10 proc. Mam nadzieję, że to będzie restrukturyzacja wymuszona przez potrzeby oszczędnościowe, ale restrukturyzacja, a nie proste cięcie.

[b]Zapowiedział pan zmiany w programie “Rodzina na swoim”. Ma on być bardziej powiązany z budownictwem na pierwotnym rynku niż na wtórnym. Rząd uległ lobby deweloperskiemu czy chce powoli “wygasić” program?[/b]

Ani jedno, ani drugie. Analizy Ministerstwa Infrastruktury pokazują, że w tej chwili 60 – 65 proc. transakcji w tym programie to pomoc dla rodzin, które kupują mieszkania na rynku wtórnym, a 30

– 35 proc. to pomoc w spłacie kredytów na nowe, budowane mieszkania. Można oczywiście powiedzieć, że próba zmiany tych proporcji to uleganie lobby deweloperskiemu. Ale to nas nie obchodzi. Kupno mieszkania na rynku wtórnym jest wspieraniem usług, ale na rynku pierwotnym to wspieranie usług oraz rozwijanie produkcji w branży budownictwa mieszkaniowego. A to ma dla nas znaczenie. Jeśli myślimy o zmianach, to nie o wygaszaniu transakcji na rynku wtórnym, ale o ekonomicznym wspieraniu budownictwa mieszkaniowego. Tak zresztą, jak rozumiem, powinno działać państwo: powinno znajdować prorozwojowe rozwiązania. Im więcej mieszkań będzie oddawanych do użytku, tym ich cena będzie niższa.

[b]Ostatnie lata tego nie gwarantowały…[/b]

To była jakaś anomalia. Pewnie trzeba poprosić Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów o jej sprawdzenie.

[b]Powiedział pan niedawno, że dno kryzysu mamy za sobą.[/b]

Tak. Najnowsza krótkookresowa prognoza NBP mówi o wzroście PKB w 2009 roku o 0,9 proc., a prognoza do korekty budżetu mówiła o 0,2 proc.

[b]Ale te lepsze wyniki zawdzięczamy temu, że eksport spada wolniej niż import, a nie temu, że więcej produkujemy i sprzedajemy.[/b]

I tak, i nie, bo wpływ eksportu netto na wzrost gospodarczy jest spory, ale są pewne sygnały, wskaźniki wyprzedzające, że produkcja zacznie rosnąć w niektórych branżach przemysłowych, a to oznacza, że coraz bardziej będą nam potrzebne komponenty z importu. W ciągu roku równowaga pomiędzy importem a eksportem powinna zostać przywrócona.

[b]NBP podał jednak właśnie dane o podaży pieniądza, z których wynika, że kredyty dla firm spadły najbardziej w tym roku, bo ponad 4,7 mld zł w ciągu miesiąca. Oznacza to, że duże firmy przestały inwestować. Skąd w takim razie przekonanie, że najgorsze mamy za sobą?[/b]

Z danych wyprzedzających. Ale też nie ma jeszcze zbyt dużo powodów do optymizmu, które skłaniałyby przedsiębiorstwa do inwestowania na poziomie z połowy ubiegłego roku albo na jeszcze większą skalę. Dodatkowo banki wciąż mają wysokie rygory kredytowe dla różnych sektorów gospodarki. O tym, jak skuteczny okaże się program wsparcia i gwarancji rządowych, przekonamy się po wrześniu. Poza tym, gdy obserwuję zachowanie banków w relacji do BGK, to sobie myślę, iż banki nie mogą być też ciągle rekinami. Na gwarancjach i poręczeniach mogą zarobić tyle, ile mogą, nie więcej, bo ryzyko kredytów się rozkłada między nie a Skarb Państwa.

[b]Jakiego bezrobocia spodziewa się rząd na koniec roku?[/b]

Trudno powiedzieć, bo polski rynek pracy ze swoją niezłą sytuacją był jednym z największych zaskoczeń. Pewnie będzie, jak prognozowano – ok. 12,5 proc., choć projekcje NBP mówiły np. o 13,5 proc. Ale zamierzamy w najbliższym czasie przeanalizować, w jaki sposób bardziej efektywnie wykorzystać unijne i krajowe programy pomocy dla młodych bezrobotnych. To, co na plus wyróżnia obecną sytuację na rynku pracy, od tego, co działo się dziesięć lat temu, to że wtedy pracę tracili głównie ludzie starsi, a teraz są to ludzie młodzi. I wystarczy lekkie wsparcie z zewnątrz, by pomóc odnaleźć się młodym ludziom na rynku pracy. Oni mają wewnętrzną energię.

[b]A jaki będzie dla polskiej gospodarki 2010 r.? Szorowanie po dnie czy szybka ścieżka wzrostu?[/b]

Pytania, jakie zadawaliśmy w zeszłym roku: jak przetrwać kryzys i jak z niego wychodzić, teraz są naprawdę aktualne – szczególnie to drugie. Dno kryzysu mamy za sobą, ominęła nas recesja, ale to nie jest powód, by krzyczeć “hura!”. Mamy przed sobą wolną i długą ścieżkę wzrostu gospodarczego. Jeśli mówię, że dno minęło, to oznacza, że nie będzie gorzej. I mam nadzieję, że siła wewnętrzna polskiej gospodarki, działania, jakie podjął rząd: pomoc dla bezrobotnych, ubezpieczenie banków, system gwarancji dla firm, to, iż w Niemczech i we Francji kwartał do kwartału przestała spadać produkcja, a PKB rośnie, pozwoli nam na systematyczne, ale mozolne budowanie wzrostu gospodarki. Nawet jeśli będziemy szorowali po dnie, to w ciągu paru miesięcy o kilka centymetrów wyżej i coraz wyżej.

[ramka][b]CV[/b]

Michał Boni od marca 2008 r. jest szefem zespołu doradców strategicznych premiera Donalda Tuska. Wcześniej pracował m.in. jako doradca PKPP Lewiatan. Działacz „Solidarności” od 1980 r. W 1991 r. został ministrem pracy i polityki społecznej. Z wykształcenia polonista. [/ramka]

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację