[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/romanski/2009/11/30/unijne-wsparciena-hustawce/]Skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]

Kryteria były proste do spełnienia – nic więc dziwnego, że do tej pory złożono ponad 5,5 tys. wniosków, a 3,5 tys. dostanie wsparcie, łącznie na 1,1 mld złotych. To duże pieniądze.

I zapewne byłoby się z czego cieszyć, gdyby nie to, że rozdzielane hojną ręką dotacje w jakimś sensie nie spełniają swojego celu.

Program „Innowacyjna gospodarka“ powinien przede wszystkim służyć wspieraniu powstawania innowacyjnych i przełomowych produktów i usług. Tymczasem wspiera głównie te spełniające proste kryteria konkursowe. Główny cel, zawarty w tytule tego programu operacyjnego, gdzieś się rozmył. Dotyczy to nie tylko konkursu na dotacje do przedsięwzięć internetowych, ale i np. działania 4.4, gdzie na inwestycje o wysokim potencjale innowacyjnym mieliśmy do wydania 1,4 mld euro. Do tej pory rozdysponowaliśmy już ponad 77 proc. tej puli na innowacje związane m.in. z produkcją czy pakowaniem cukierków, plastikowych kubków czy ciasta francuskiego.

I nagle zmiana. Premiowane będą rozwiązania przełomowe w skali międzynarodowej, wprowadzające znaczące zmiany do znanych produktów lub zapełniające niezagospodarowane nisze. Trudno nie przyklasnąć, tylko pytanie, dlaczego dopiero teraz, kiedy spora część pieniędzy została już rozdana? Dlaczego urzędnicy, ustawiając kryteria, dotąd nie wierzyli, że za pieniądze na innowacje naprawdę możemy stworzyć coś innowacyjnego? Pomijając fakt, że teraz się może okazać, iż mało kto spełni gwałtownie podkręcone normy. Cóż, złoty środek to innowacyjna koncepcja.