[b]"Rzeczpospolita": Polska była jedynym krajem Unii Europejskiej, któremu udało się uniknąć recesji. Dlaczego?[/b]
[b]Philippe Le Houerou:[/b] Chciałbym to wiedzieć. Oczywiście napisano już na ten temat wiele analiz, z których wynika, że na fakt, iż Polsce udało się uniknąć recesji, złożyło się kilka czynników. Po pierwsze, zdrowy sektor finansowy. Po drugie – choć nie wymieniam tych elementów w jakimś porządku – Polska ma silny rynek wewnętrzny i nie była tak bardzo uzależniona od eksportu. Najważniejsze było jednak to, że gdy rozpoczął się kryzys, Polska miała silne fundamenty makroekonomiczne. Władze miały więc pole do działania i – szczerze powiedziawszy – zarówno Ministerstwo Finansów, jak i bank centralny świetnie sobie w tej sytuacji poradziły. Nie była to więc jedna złota recepta na kryzys. Rządowy plan reform jest realistyczny, ale bardzo ważne jest, by zwracano baczną uwagę na rosnący dług publiczny.
[b]Jakie są największe wyzwania dla Polski w 2010 roku?[/b]
Sądzę, że najlepiej zdiagnozował je sam polski rząd. Zawsze trudne jest osiągnięcie wyważonej polityki fiskalnej. Naszym zdaniem ta, którą prowadzą władze, jest właściwa. Jednocześnie, żeby można było zająć się problemem deficytu, potrzebny jest wzrost gospodarczy. Są rzeczy, które Polska może zrobić, aby o niego zadbać: poprawić infrastrukturę, zwiększyć konkurencyjność, ulepszyć prawo. Wiele zależy od stanu światowej gospodarki. Przewidujemy, że w Europie będziemy obserwować poprawę, ale nie będzie ona bardzo silna. To oznacza zaś presję zwłaszcza po stronie wydatków. W Polsce – podobnie jak w wielu krajach regionu – potrzebna jest reforma systemu świadczeń społecznych i wzrost efektywności systemu zasiłków wypłacanych w ramach opieki społecznej. Mówimy też o reformie służby zdrowia i edukacji.
[b]Jak ocenia pan plany reform przedstawione przez polski rząd?[/b]