Rynki finansowe upomną się o reformy

Zakończone dziś w nocy spotkanie ministrów finansów strefy euro rozczarowało.

Aktualizacja: 18.05.2010 07:55 Publikacja: 18.05.2010 03:25

[srodtytul][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/05/18/rynki-finansowe-upomna-sie-o-reformy/]skomentuj na blogu[/link][/srodtytul]

Bo nawet jeśli wiadomo było, że decyzje polityczno-gospodarcze w Unii Europejskiej zapadają na wyższym szczeblu to mimo wszystko można było oczekiwać więcej.

Zamiast zapowiadanego w weekend przedstawienia planu cięcia wydatków w strefie euro przygotowywanego przez niemieckiego ministra finansów Wolfganga Schauble usłyszeliśmy m.in. opinie jego francuskiej koleżanki Christine Lagarde o konieczności dopasowania tych planów do każdego państwa.

Oczywiście francuski rząd może powiedzieć, że podobnie jak rządy w Atenach, Madrycie czy Lizbonie działa i proponuje choćby wydłużenie minimalnego czasu pracy, po którym można przejść na emeryturę. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że budowa jednego europejskiego frontu na rzecz oszczędności w krajowych budżetach nie będzie łatwa. Można spodziewać się wielu prób rozmiękczania kolejnych pomysłów na poprawę kondycji finansów publicznych tak strefy euro jak i całej Unii Europejskiej. Jak może być inaczej, skoro do tej pory wiele krajów – w tym także największych obecnie orędowników unijnej reformy finansów - nie przestrzegało ekonomicznych fundamentów Wspólnoty.

Teraz dodatkowo pojawia się jeszcze jeden argument, zgodnie z którym redukcja publicznych wydatków może doprowadzić do zastopowania i tak kruchego wciąż ożywienia gospodarczego w Unii. Takie ryzyko widzą także uczestnicy rynków finansowych, a jego wyrazem jest najsłabsza od czterech lat wobec amerykańskiego dolara europejska waluta. Trudno więc się nie zgodzić z kanclerz Niemiec, która zdaje się podzielać opinie części ekonomistów, że przygotowany przez Unię, Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy program ratunkowy warty 750 mld euro jest niczym innym jak kupowaniem sobie czasu przez polityków.

Tak jak w przypadku Grecji na początku roku tak i teraz rządy strefy euro mogą próbować odsuwać konieczne reformy. Ale wtedy o ich konieczności przypomną szybko rynki finansowe windując do rekordowych poziomów koszty obsługi publicznego długu. Kto nie wierzy, niech spojrzy na przykład Hiszpanii. Jeszcze na początku maja jej premier José Luis Rodríguez Zapatero grzmiał, że rynki finansowe nie będą mu dyktować co ma robić. Ale gdy rentowność hiszpańskich obligacji zaczęła gwałtownie rosnąć a inwestorzy zaczęli wskazywać jego kraj jako drugą Grecję, Zapatero stał się jednym z pierwszych premierów w Unii, który przedstawił plan cięć wydatków.

Dlatego znów więc może się okazać, że to ostatecznie rynki finansowe wymogą na Unii i strefie euro cięcie wydatków.

[srodtytul][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/05/18/rynki-finansowe-upomna-sie-o-reformy/]skomentuj na blogu[/link][/srodtytul]

Bo nawet jeśli wiadomo było, że decyzje polityczno-gospodarcze w Unii Europejskiej zapadają na wyższym szczeblu to mimo wszystko można było oczekiwać więcej.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację