Nie będzie już wicepremierem odpowiadającym za całą gospodarkę. Ale i tak Słowacy doskonale wiedzą, że czeka ich teraz przynajmniej kilkanaście miesięcy zaciskania pasa. Tyle że do Miklosza mają zaufanie. Już raz przeprowadził reformy, a na ich efekty czekali krócej, niż myślano wcześniej.
Był wicepremierem ministrem finansów Słowacji w rządzie Mikulasza Dzurindy w latach 2002 – 2006. W tym czasie przeprowadził najtrudniejszą reformę finansów publicznych w naszym regionie. Wprowadził jednolity podatek, 19–proc VAT, PIT i CIT, przeprowadził reformę szkolnictwa, służby zdrowia i świadczeń socjalnych. Tym samym doprowadził do sytuacji, kiedy Słowacja została uznana przez inwestorów zagranicznych za najlepsze miejsce do lokowania kapitału w naszym regionie.
Pytany wtedy przez „Rz”, czy takie same reformy zgodziłby się przeprowadzić w Polsce, mówił: – Słowacja jest malutkim krajem i reformy przeprowadza się jak w laboratorium, gdzie każdą negatywną reakcję można szybko skorygować. Polska to zupełnie inny wymiar – dodał.
W 2004 roku został uznany przez wydawany przez Bank Światowy raport „Doing Business” za najskuteczniejszego reformatora na świecie. Opiekunem tego raportu był wówczas jego dobry znajomy Symeon Djankov, który dzisiaj jest wicepremierem ministrem finansów Bułgarii. W rankingu „Doing Business” Słowacja przesunęła się w 2004 roku o 32 miejsca do przodu.
Ekonomiści nie mają wątpliwości, że wprowadzenie dyscypliny fiskalnej przez Miklosza umożliwiło temu krajowi przyjęcie euro jako pierwszemu w Europie Środkowej.