Reklama

Paweł Czuryło: Pozytywny efekt kryzysu

Grecja była dotąd przykładem kraju pogrążonego w kryzysie i potencjalnego bankruta, który uratował się wyłącznie dzięki finansowemu wsparciu z zewnątrz. Ceną jest zaś głębokie cięcie wydatków, podwyżka podatków i konieczność reformowania chorych finansów państwa

Publikacja: 08.11.2010 19:41

Część publicystów zastanawiała się nad tym, czy Grecy ukarzą rząd za program bolesnych reform, bez których ten kraj nie dostałby wsparcia ze strony Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Stało się jednak inaczej. Partia rządząca zwyciężyła w wyborach regionalnych.

Tym samym grecki premier odniósł sukces, jaki wcześniej stał się udziałem szefów rządów na Łotwie i na Węgrzech. Oni też przedstawili plan cięć, a potem ich partie zwyciężyły w wyborach. Powstaje więc swoisty klub premierów-reformatorów, którzy mają polityczne sukcesy mimo dotkliwego dla wyborców planu. Mamy więc swoisty pozytywny efekt ostatniego kryzysu. Kraje, które wskazywano jako modelowe jego ofiary, w różnych regionach Europy mogą się stać teraz przykładami krajów reformujących swoje finanse. Fakt, pod przymusem, ale jednak.

Wydaje się, że dzięki kryzysowi do coraz większej liczby wyborów w wielu krajach docierają informacje, że państwo też ma długi, które spłacają podatnicy. A wysokość obciążeń zależy od poziomu wydatków. Sygnały z Grecji, Węgier i Łotwy powinny być wskazówką dla Polski, że warto jednak podjąć reformy. Nad Wisłą wciąż dominuje przekonanie, że nie opłaca się naprawiać finansów publicznych, by nie narazić się obywatelom. Boję się, że jeśli dziś rządzący nie zdecydują się na powolne zmiany (nie jesteśmy przecież w sytuacji Grecji), to potem konieczne zmiany mogą już tylko mocniej boleć.

***

Redakcja dziennika "Rzeczpospolita" zaprasza wszystkich czytelników do wzięcia udziału w konkursie Rafała Ziemkiewicza "GIERKIZMY". Najlepsze opisy, skąpane w oparach absurdu III RP, zostaną wyróżnione intrygującymi nagrodami.

Reklama
Reklama

Część publicystów zastanawiała się nad tym, czy Grecy ukarzą rząd za program bolesnych reform, bez których ten kraj nie dostałby wsparcia ze strony Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Stało się jednak inaczej. Partia rządząca zwyciężyła w wyborach regionalnych.

Tym samym grecki premier odniósł sukces, jaki wcześniej stał się udziałem szefów rządów na Łotwie i na Węgrzech. Oni też przedstawili plan cięć, a potem ich partie zwyciężyły w wyborach. Powstaje więc swoisty klub premierów-reformatorów, którzy mają polityczne sukcesy mimo dotkliwego dla wyborców planu. Mamy więc swoisty pozytywny efekt ostatniego kryzysu. Kraje, które wskazywano jako modelowe jego ofiary, w różnych regionach Europy mogą się stać teraz przykładami krajów reformujących swoje finanse. Fakt, pod przymusem, ale jednak.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Kraj ludzi dawniej szczęśliwych
Opinie Ekonomiczne
Prof. Sławomir Mikrut: Jak AI może przyspieszyć inwestycje w infrastrukturę
Opinie Ekonomiczne
Aleksandra Fandrejewska: Istnienie „a” nadaje sens alfabetowi
Opinie Ekonomiczne
Wojciech Warski: O przywódcach i narzędziach przymusu ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Brak zaufania podcina nam skrzydła. Jest źle
Reklama
Reklama